Ostatni mecz i ostatni występ w Łodzi siatkarek reprezentacji Polski nie okazał się ostatnim w tegorocznych mistrzostwach świata. Po ciężkim meczu Biało-Czerwone wygrały z Niemkami 3-2, awansując do „ósemki” najlepszych ekip globu, co jest powtórzeniem wyczynu sprzed 60-ciu lat !

W tym spotkaniu kalkulacji nie mogło być: trzeba było wygrać, by cieszyć się z czwartego miejsca, a jeśli zdobędziemy trzy punkty, awansujemy na trzecie miejsce i w gliwickim ćwierćfinale zmierzymy się z USA, unikając Serbii. Nasza drużyna nie najlepiej radziła sobie z presją, co pokazał mecz z Kanadą. Z Niemkami też nie zaczęła tak, jak potrafi, dlatego w pierwszym secie gra była szarpana. Bardzo dobrze spisywały się Magdalena Stysiak i Olivia Różański (miała 83-procentową skuteczność), ale rywalki były jeszcze lepsze. We wszystkich ofensywnych statystykach były ponad Polkami, jednak w końcówce nie wytrzymały. Przy wyniku 23:23 najpierw pomyliła się w ataku Hanna Orthmann, a w ostatniej akcji w boisko nie trafiła Marie Scholzle.

Drugi set też nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale przy wyniku 14:15 na trybunach można było zaobserwować wybuchy radości. 200 m dalej – w Sport Arenie – Kanada pokonała 3:2 Dominikanę, co oznaczało, że Polska awansowała do ćwierćfinału nie zależnie od wyniku spotkania z Niemkami. Było jednak o co walczyć, bo lepiej grać z Amerykankami niż Serbkami. Nasze siatkarki nie grały najlepiej, a największe kłopoty miały a ataku. Kłopoty zaczynały się od przyjęcia zagrywki, a wtedy Joannie Wołosz trudno było oszukać Niemki. Efektem było aż siedem zatrzymanych ataków, po których rywalki zdobyły punkty. A że uniknęły bezpośrednich błędów, w meczu był remis.

Biało-czerwone wciąż się męczyły, na szczęście miały w zespole Różąński. Nasza przyjmująca w piątek miała gorszy dzień, ale w sobotę wszystko, czego się dotknęła, zamieniała w złoto, czyli punkty. W pewnym momencie Wołosz niemal wszystkie piłki kierowała do niej. Różański stała się liderką i pociągnęła koleżanki i Polska osiągnęła ośmiopunktową przewagę. Bardzo dobrą zmianę dała też Klaudia Alagierska-Szczepaniak i Polska objęła prowadzenie 2:1.

Do trzeciego miejsca brakowało jeszcze jednego seta. Ale rywalki nie zamierzały nam tego ułatwiać, mimo że mogły co najwyżej przeskoczyć Tajlandię. Biało-czerwonym ciężko przychodziło zdobywanie punktów. Po kilku pomyłkach w ataku Niemki prowadziły 19:16, jednak Polki znów się poderwały, a natchnęła je doskonała gra w obronie Marii Stenzel. I z trzypunktowej straty zrobiło się dwupunktowe prowadzenie 21:19. Na krótko… Ale wtedy przypomniały o sobie te reprezentantki, które ciągnęły grę w poprzednich meczach – Stysiak i Korneluk. Polska miała dwa meczbole, jednak Niemki się obroniły, a gdy już wyszły na prowadzenie, okazały się konkretniejsze i doprowadziły do tie-breaka.  W nim nasza drużyna była lepsza na początku i na końcu, gdy od stanu 10:10 zdobyła pięć punktów i zapanowała ogromna radość. Spełniło się wielkie marzenie i Polska po 60 latach jest w gronie ośmiu najlepszych drużyn na świecie!

Ćwierćfinały mistrzostw świata zostaną rozegrane we wtorek – reprezentacja Polski wystąpi w Arenie Gliwice, gdzie zmierzy się z Serbią.

Polska – Niemcy 3:2 (26:24, 25:20, 25:18, 26:28, 26:29, 15:10)

Polska: Wołosz 3, Różański 19, Korneluk 18, Stysiak 31, Górecka 6, Witkowska 2, Stenzel (libero) oraz Szlagowska 1, Gałkowska, Wenerska, Fedusio, Alagierska-Szczepaniak 10

Niemcy: Kastner 1, Janiska 18, Weitzel 10, Alsmeier 17, Orthmann 26, Scholzel 9, Pogany (libero) oraz Strubbe, Emonts 2, Drewniok 1, Hippe, Stigrot

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!