Widzew wygrywa kolejny raz i przesuwa się na drugie miejsce w tabeli, jednak dzisiejszy mecz miał dwa oblicza, bardzo dobra pierwsza połowa i druga, w której przeciwnicy kilkukrotnie zagrozili ich bramce. Miedź kolejny raz na tarczy, zmiana trenera na razie nie pomogła, mimo to, patrząc na drugą połowę tli się jakaś iskierka nadziei. Piękny gol wszędobylskiego Pawłowskiego wystarczył do zdobycia kompletu punktów.

Miedź pożegnała Wojciecha Łobodzińskiego jego następcą na stanowisku trenera został Grzegorz Mokry. Ma przed sobą trudne zadanie, uratować ligę. Widzew cały czas idzie w górę, gra efektownie i efektywnie. W tym momencie sezonu należy do ścisłej ligowej czołówki. Dla legniczan, każdy punkt jest ogromnie ważny, bez dobrych rezultatów widmo spadku będzie co raz większe.

I połowa.

Początek spotkania i 5. bramka w sezonie Bartłomieja Pawłowskiego, który strzałem z dalszej odległości dał prowadzenie Widzewowi. Kolejna bramka mogłą paść już w 15.minucie, jednak świetnego podania Pawłowskiego nie wykorzystał Terpiłowski. Dobrze w tej sytuacji zachował się bramkarz Miedzi, Abramowicz. Chwilę później nie musiał nawet interweniować, bo Milos fatalnie skiksował w doskonałej sytuacji. Jeśli ktoś myślał, że zmiana trenera cudownie odmieni zespół przyjezdnych, to pierwszy kwadrans zupełnie rozwiał te nadzieje. Wyglądało to tak, żę jeśli tylko Widzewiacy chcą stworzyć groźną akcję, to mogą to zrobić w każdej chwili. Jedyną sytuację , po wyrzucie z aut miał Chuca, jednak jego strzał nie był nawet w światło bramki. Na głównego bohatera pierwszej połowy wyrastał Bartłomiej Pawłowski, który mógł ustrzelić dublet, jednak nie trafił w piłkę głową. Goście mogli zagrozić jedynie po stałych fragmentach gry, po rzucie rożnym w 31. minucie piłkę z linii bramkowej wybić musiał jeden z obrońców Widzewa. Skończyło się na strachu. Pod koniec pierwszej części gry, doskonałą sytuację zmarnował Terpiłowski. To powinno być podwyższenie prowadzenia gospodarzy. Zawodnik  jednak zmarnował kolejną dobrą sytuację.

II połowa

Trener Mokry dokonał dwóch zmian, na boisku pojawili się Cacciabue oraz Obieta, którzy zmienili kolejno Naveda oraz Kobackiego. Miedź zaczęła z animuszem, jednak oprócz zbierania kolejnych żółtych kartek, nic z tego nie wynikało. Widzew z wyrachowaniem wyczekał moment i gdyby tylko Kun przyjął lepiej piłkę na pewno byłoby mu łatwiej zdobyć bramkę. Złe opanowanie futbolówki zaważyło o tym, że górą był bramkarz gości. Za chwilę, z rzutu wolnego tuż z przed pola karnego mocno uderzał, a jakże, Pawłowski, ale i tym razem skuteczną interwencją popisał się Abramowicz. Pierwsza dobrze wyglądająca akcja Miedzi, zakończona strzałem po akcji miała miejsce w 59. minucie. To też wiele mówi zarówno o dyspozycji zespołu z Legnicy, jak i Widzewa. Jednak Miedź nie składała broni. Dobra akcja Caroliny z lewej strony, płaskie dośrodkowanie tuż przed bramkę i tylko skuteczna interwencja Ravasa uchroniła Widzew przed stratą prowadzenia. Chwilę później, znów w głównej roli bramkarz gospodarzy, który obronił trudny strzał z dystansu Cacciabue. Widzew zaczął mieć problemy. Z dystatnsu próbował Chuca, jednak pomylił się nieznacznie. Niewykorzystane sytuację lubią się mścić a ich trochę dziś Widzew zmarnował. W 80. minucie, znów sytuację musiał ratować Ravas, który odbił tym razem strzał główką.

PKO Ekstraklasa-14 kolejka
Widzew Łódź – Miedź Legnica 1:0 (1:0)
Pawłowski 8′

 

Widzew Łódź: Ravas– Szota, Stępiński, Kreuziegler- Milos, Kun (76. Letniowski), Hounusek, Zieliński (87.Żyro)- Pawłowski (87. Shehu), Sanchez, Terpiłowski (76. Zjawiński)

 

Miedź Legnica: Abramowicz- Gulen, Mijuskovic, Carolina- Kostka, Chuca (86.Matuszek), Naveda (46. Cacciabue), Matynia(66. Martinez)- Kobacki (46. Obieta), Henriquez, Dominguez (66. Narsingh)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!