Fot: Weszło

W ostatnim meczu przed Mistrzostwami Świata Śląsk Wrocław zremisował bezbramkowo z Legią Warszawa. Porywająca pierwsze połowo zwiastowała emocje, niestety, druga część gry stała zdecydowanie na niższym poziomie. Bohaterem został Kacper Tobiasz, który kilka razy uchronił swój zespół przed stratą gola. Z remisu cieszy się Raków Częstochowa, który powiększył przewagę nad drużyną z Warszawy do 9 punktów.

Śląsk i Legia w trakcie tego tygodnia awansowały do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Oba zespoły potrzebowały do tego rzutów karnych. Więcej mówiło się o meczu Śląska z Sandecją, gdyż zakończył się on przedwcześnie, ze względu na skandaliczne zachowanie kibiców z Wrocławia. Ostatni mecz przed przerwą na Mundial. Po nim niektórzy zwodnicy udadzą się na Mistrzostwa, a pozostali złapią oddech na urlopach. Legia nie chce stracić już więcej punktów do Rakowa, natomiast zawodnicy z Wrocławia, zdobyczą punktową oddaliliby się od strefy spadkowej i może rozpoczęli marsz w górę tabeli?

I połowa

Ślisz mógł zdobyć ładną bramkę już na samym początku meczu, jednak Leszczyński wykazał się dobrym refleksem. Po stronie Śląska, Olsen już w 4 minucie próbował zaskoczyć Tobiasza.  Młody bramkarz Legii wykazał się szczególnie przy strzale Exposito. Napastnik Śląska uciekł Riberio i próbował zmieścić piłkę miedzy nogami Tobiasza. w 20. minucie kapitalne prostopadłe podanie do Muciego posłał Josue. Rafał Leszczyński wychodząc z bramki faulował napastnika Legii, za co otrzymał żółtą kartkę. Do rzutu karnego podszedł Josue i strzelił obok bramki.  Ponownie ze znakomitej strony pokazał się pod koniec pierwszej połowy Tobiasz. Najpierw w środku pola piętą do Yeboaha zagrał Exposito, ten ruszył prawą stroną, wpadł w pole karne, przełożył piłkę na lewą nogę i uderzył technicznie na dalszy róg bramki. Piłkę sparował fenomanlnie Tobiasz i ostatecznie zamiast znaleźć się w bramce odbiłą się od słupka. Mocno odpowiedzieć chciała Legia, po dośrodkowaniu w pole karne, o piłkę walczył Muci, ta została wybita przez jednego z obrońców jednak trafiła na nogę Josue, który z linii szesnastego metra uderzył wolejem nie do obrony. Fenomenalna bramka, lecz ostatecznie nie została uznana, gdyż na pozycji spalonej znajdował się Muci. W dolicz0nym czasie, z rzutu rożnego w słupek główkował Riberio i niewiele zabrakło aby Rosołkowi udało się skutecznie dobić ten strzał. Sporo działo się w tej pierwszej części jednak zabrakło tego co najważniejsze- strzelonych bramek.

II połowa

Już na samym początku, po rzucie wolnym, dwie fenomenalne,  interwencje na refleks zaliczył Tobiasz. Gospodarze byli na prawdę blisko zdobycia bramki. Druga połowa nie była aż tak porywająca jak pierwsza. Później ze względu na odpalenie pirotechniki mecz musiał zostać przerwany aż poprawi się widoczność. Na dobrą akcję musieliśmy czekać aż do 85. minuty. Mladenovic dobrze dośrodkował w pole karne do niepilnowanego Rosołka. Wychowanek Legii tylko w sobie znany sposób spudłowała w tej doskonałej sytuacji. W doliczonym czasie dobrą sytuację miał wprowadzony w drugiej części gry Makana Baku. Ponownie świetnie dośrodkował Mladenovic. Skrzydłowy Legii jednak fatalnie przestrzelił. Śląsk miał dwie sytuacje po sobie. Ale najpierw Jastrzembski a później Quintana nie potrafili uderzyć celnie na bramkę Legii. Mimo, że mecz trwał aż 107 minut, nie padł żaden gol.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 0:0 (0:0)

Śląsk: Leszczyński- Gratersson, Vardasca (57. Janasik), Poprawa, Bejgier- Leiva (66. Rzuchowski), Olsen, Yeboah (87. Jastrzembski) , Garcia- Exposito (87. Quintana), Schwarz.

Legia: Tobiasz- Jędrzejczyk, Riberio,, Nawrocki (98. Rose)- Mladenovic, Wszołek (46. Baku), Kapustka (92. Pich), Slisz (92. Augustyniak)- Rosołek, Josue, Muci (46. Carlitos).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your name here
Please enter your comment!