Fot: PlusLiga.pl

Zwycięstwo Barkomu Każany Lwów nad GKS Katowice w Krakowie zakończyło rozgrywaną od piątku 19. serię PlusLigi. Ukraiński zespół miał w tym spotkaniu sporą przewagę, a finisz granej na przewagi drugiej i trzeciej partii wyniknął raczej z rozluźnienia i niefrasobliwości lwowian, aniżeli oporu katowiczan.

Mecz na nizinach ligowej tabeli miał w drużynie gospodarzy zdecydowanego lidera Wasyla Topczija. Od atakującego lwowian zaczęło się budowanie przewagi. W secie nr 1 atak tego zawodnika a następnie as serwisowy dał pierwsze ważniejsze prowadzenie Barkomu (7:4), a potem sprawy potoczyły się dość szybko. Serwisy Kvalena powiększyły przewagę do 6 punktów (11:5), na co już katowiczanie do końca partii nie potrafili odpowiednio zareagować, tracąc wyraźny dystans (25:18).

Set drugo zawodnicy ze Lwowa rozpoczęli spokojnie (7:7), ale gdy przyspieszyli tempo akcji, mylili się po swojej stronie katowiczanie, a Ukraińcy grali skuteczna siatkówkę, odjeżdżając na  4 punkty (12:8). Graczom Barkomu powodziło się na parkiecie, dopóki na linii zagrywki nie stanął Kania. Seria znakomitych uderzeń katowiczanina chwilowo odwróciła wynik (16:18). Poza serwisami zawodnicy z Górnego Śląska zbyt wiele w swoim arsenale nie posiadali, natomiast nieporadność rywali w tym okresie zmobilizowała Tupczija, który ponownie bezlitośnie bombardował pole katowiczan. Barkom wyszedł na prowadzenie 21:19 oraz 23:21, ale to nie wystarczyło, by ze spokojem zakończyć seta. Dwóch piłek setowych nie wykorzystał Barkom, a Quiroga skontrował doprowadzając do gry na przewagi (24:24). Rozgorzała długa wymiana zakończona ostatecznie zdobyciem kolejnej piłki setowej przez Tupczija, a wprowadzony na zmianę zadaniową Witalij Kuczer trafił serwisem w sam narożnik boiska (26:24).

Trzeci set długo toczył się w wyrównanym stanie, a katowiczanie nawet dwukrotnie wychodzili na dwupunktowy zapas. Przy stanie 16:16 w nie najlepiej grającej ekipie GKS wszystko się zacięło i seryjnie punktował zespół ze Lwowa, wychodząc po zablokowaniu Domagały na 4-punktowe prowadzenie (21:17). Atakujący z Katowic wykazał jednak sporo sportowej złości i w kolejnych akcjach – niemal w pojedynkę – doprowadził gości do kolejnej gry na przewagi, a także niepokoił lwowian na finiszu. Katowiczanie obronili dwie piłki meczowe i sami stanęli przed setowymi szansami, ale do przedłużenia meczu ostatecznie nie doszło. Zagrywki Firkala okazały się za trudne, a słabe przyjęcie ostatniego serwisu nie ułatwiły sprawy Belgowi Rousseaux, którego atak odbił się od bloku w wylądował na skraju boiska.

Barkom Każany Lwów – GKS Katowice 3:0 (25:18, 26:24, 30:28)

MVP: Vasyl Tupchii

Barkom Każany Lwów: Tupchii, Firkal, Kvalen, Shchurov, Yenipazar, Smoliar, Kanaiev (libero) oraz Holoven, Kucher.

GKS Katowice: Jarosz, Szymański, Kania, Adamczyk, Seganow, Quiroga, Mariański (libero) oraz Rousseaux, Hain, Nowosielski, Domagała.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!