foto: Damian Kuziora

Pierwsze spotkanie 1/8 EuroCup Women z udziałem wicemistrzyń Polski padło łupem Polski Cukier AZS-u UMCS-u Lublin, który po niezwykle zaciętym boju pokonał hiszpański Casademont Saragossa 69:66. Zaliczka lublinianek przed rewanżem jest nieznaczna, zatem sprawa uczestnictwa w ćwierćfinale rozstrzygnięta.

Pierwsze dwie kwarty charakteryzowała twarda, atletyczna walka z obu stron, chociaż tak goście jak i lublinianki miały ogromy problem ze skutecznością. Nerwowe poczynania od początku gry sprawiły, że w 4. minucie miejscowe przegrywały 0-4 i dopiero Sparkle Taylor z rzutów osobistych, a następnie Aleksandra Stanacev z gry – dopiero po upływie 4,5 minuty – minimalnie rozruszały machinę rzutową, a nikła przewaga hiszpańskiego zespołu zgasła do zera (7:7). Minutę przed końcem pierwszej kwarty AZS zdołał wyjść na premierowe  prowadzenie w wyniku punktów Taylor (12:10), jednak w minimalnie lepszych nastrojach tę część kończyła ekipa z Saragossy. W kolejnej kwarcie sytuacja na parkiecie nie uległa zmianie. Znów nieco lepiej zaczął team z Hiszpanii, lecz w dalszym ciągu ze skutecznością było krucho, a więcej było profesji obronnej. Okres ponad trzech minut bez punktów zespołu z Lublina przerwała Natasha Mack (16:17), a po kolejnych nieudanych akcjach przyjezdnych zawodniczki AZS-u powoli wstawały z kolan i mecz się wyrównał. Chwilę przez końcową syreną oznajmiającą połowę spotkania z pobliża kosza trafiła Mack, dzięki czemu po dwóch kwartach był bardzo niski wynik, jednak korzystny dla lublinianek (22:20).

Po przerwie obraz gry się zmienił i licznie zgromadzeni widzowie obserwowali pojedynek na miarę walki o ćwierćfinał europejskich rozgrywek. Zanim jednak to nastąpiło w kłopocie były lublinianki, gdyż ekipa Casademontu rozpoczęła tę kwartę od 9-ciu punktów z rzędu i rezultat wyglądał z perspektywy gospodyń słabo (22:29).

Zdecydowanie zareagował trener Krzysztof Szewczyk, tchnąwszy w swoją ekipę nowego ducha. W dalszej fazie trzeciej kwarty miejscowe za sprawą rozgrywającej Stanacev przyspieszyły tempo akcji, czym zaskoczyły rywalki z Saragossy. AZS odwrócił losy spotkania, przejmując inicjatywę z  pięciopunktowym prowadzeniem (41:36), które powinno się powiększyć w wyniku dwóch fauli przy rzutach Aleksandry Zięmborskiej. Tak się jednak nie stało, ponieważ lubelska skrzydłowa z pięciu prób do kosza trafiła raz. Polskiemu zespołowi choć nie dane było znacząco odskoczyć, ta kwarta również – choć minimalnie (21:20) okazała się zwycięska i zapas podskoczył do trzech punktów (43:40). W ostatniej kwarcie zespoły całkowicie wyzbyły się balastu niemocy rzutowej, a w pierwszej kolejności uczyniły to lublinianki i po rzucie Stanacev osiągnęły najwyższy pułap zaliczki (53:45). Potem luźniej też zrobiło się w strefach obronnych, a więcej miejsca do rzutów przytrafiło się zawodniczkom hiszpańskiego zespołu na obwodzie. Te trafiały za trzy bezlitośnie, jednak i w lubelskim zespole trafiała zza linii 6,75 Zec i Stanacev. Zwycięskiego wyniku pilnowała jednak Taylor, która również dwukrotnie przymierzyła za trzy. W decydujących momentach kolejna trójka zbliżyła hiszpańską ekipę na bezpośredni kontakt (67:66), ale rzuty osobiste ponad sekundę nad końcową syreną trafione przez Taylor ustaliły wynik meczu.

1 lutego obie ekipy zmierzą się w meczu rewanżowym w Saragossie.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Casademont Saragossa 69:66 (12:13, 10:7, 21:20, 26:26)

AZS: Taylor 22, Stanacev 18, Zec 12, Mack 11, Zięmborska 3, Ziętara 3, Yurkevichus, Kuczyńska, Trzeciak. Trener: Krzysztof Szewczyk

Casademont: Gatling 17, Fiebich 12, Ortiz 11, Gimeno 8, Geldof 7, Gonzalez 6, Alonso 3, Oma 2, Grande, Tate. Trener: Carlos Cantero Morales

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!