Zacięte spotkanie 15. serii kobiecej PGNIG Superligi w Gnieźnie w wykonaniu MKS PR Urbis oraz Młynów Stoisław do samego finiszu było niewiadomą, lecz ostatecznie doświadczone koszalinianki wypowiedziały ostatnie słowo, minimalnie wygrywając w siedzibie pierwszej stolicy Polski.

Chociaż Urbis to beniaminek rozgrywek Superligi w sezonie 2022/2023, nie raz udowodnił, że należy się z nim liczyć. Podopiecznym Roberta Popka zdarzało się pokonywać wyżej notowane zespoły, a ich starcia z Młynami Stoisław należały do zaciętych już na etapie okresu przygotowawczego. Gnieźnianki postawiły koszalińskiej ekipie trudne warunki już na samym początku rywalizacji drugiej rundy. Koszalinianki miały spory problem z pokonaniem bramkarki Dominiki Hoffmann. Niemniej, dostępu do koszalińskiej bramki solidnie broniła też Natalia Filończuk. Kolejne trafienia przychodziły więc z trudem obu zespołom. To pierwsze, wywalczone z rzutu karnego należało do gospodyń. Później zespoły grały „bramka za bramkę”. Trwała zatem zacięta rywalizacja, której należało się spodziewać biorąc pod uwagę przebieg wcześniejszych spotkań drużyn z Koszalina i Gniezna oraz to, że obie walczą o miejsce w pierwszej szóstce po dwóch rundach. Dla ósmego obecnie w tabeli Urbisa z czternastoma punktami na koncie i dziewiątych Młynów Stoisław z jedenastoma „oczkami” była to niewątpliwie bardzo ważna rywalizacja na drodze do spełnienia swoich sportowych celów. Na tablicy niemal stale widniał remis. Po dziesięciu minutach spotkania było 4:4. Być może liczba trafień byłaby wyższa gdyby nie błędy, które zdarzały się po obu stronach, niemniej remis, jaki by nie był, uczciwie obrazował to jak obie ekipy prezentowały się na parkiecie. W 12. minucie podopieczne trenera Knopika „odskoczyły”. Prowadziły 6:4, ale to zdecydowanie za mało, by mogły mówić o bezpiecznej przewadze. Przyjezdne przez dłuższą chwilę cieszyły się prowadzeniem, ale szczypiornistki Urbisu nie zapominały o tym, o co walczą. Odrobiły niewielkie straty (22. min – 10:10), niebawem objęły prowadzenie 13:12 (28. min), a chwilę później było już 14:12 na korzyść gospodyń (29. min). Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 15:14.

Drugą połowę miejscowe rozpoczęły nerwowo, a koszalinianki postawiły na kontratak. Obrana taktyka działała ze zmiennym szczęściem, niemniej podopieczne Jarosława Knopika odzyskały prowadzenie (32. min – 15:16). Wówczas o czas dla swojej drużyny poprosił trener Robert Popek. Po krótkiej rozmowie jego zespół powrócił na dobre tory, ale tylko na tyle, by dotrzymać kroku koszaliniankom. O dominacji Urbisu nie było mowy, ale w gnieźnieńskiej hali trwała zacięta i wyrównana rywalizacja. Dopiero w 43. minucie gospodynie mogły mieć poważne powody do zmartwień. Młyny Stoisław prowadziły już 21:18 i wszystko wskazywało na to, że nie zamierzają na tym poprzestać. Szkoleniowiec gnieźnieńskiej ekipy ponownie zaprosił zespół do ławki, by udzielić mu kilku wskazówek, niemniej  przewaga trzech bramek długo okazywała się zbyt dużą do odrobienia jak na tak wyrównane zawody. Przyjezdne długo kontrolowały przebieg spotkania, (55. min – 22:26), ale końcówka nie należała do najlepszych w ich wykonaniu. Urbis błyskawicznie odrobił straty i na pół minuty przed ostatnim gwizdkiem na tablicy znów widniał remis. Tym razem 27:27. Ostatecznie Młynom Stoisław za sprawą Hanny Rycharskiej udało się zapisać na koncie 28. trafienie. Gospodynie mogły jeszcze doprowadzić do rzutów karnych, jednak w ostatnich sekundach tego starcia główną rolę odegrały emocje i nerwy. Miejscowe popełniły błąd i musiały, po raz kolejny w tym sezonie, uznać wyższość koszalińskiej ekipy. – Dziewczynom należą się pochwały za konsekwencję, bo było dziś widać to nad czym pracowaliśmy w tygodniu, szczególnie z przodu. Dobrze to wyglądało. Zabrakło nam trochę zimnej głowy w końcówce spotkania, żeby zamknąć je bez emocji. Pewnie obyłoby się bez tej dreszczowej końcówki. Gdybyśmy trochę lepiej realizowali założenia w obronie to pewnie byłoby jeszcze spokojniej, niemniej ciesze się, ze dziewczyny wytrzymały i realizowały plan.  Wiedzieliśmy, że w Gnieźnie czeka nas trudne spotkanie, bo wiele zespołów „pogubiło” tu punkty. Nam udało się ich nie „zgubić”. Dopisujemy do konta trzy „oczka” i myślimy już o kolejnym meczu. Teraz mamy w głowie spotkanie ze Startem Elbląg w naszej hali, które odbędzie się 11 lutego – mówił Jarosław Knopik, trener zespołu Młyny Stoisław Koszalin.

MKS PR Urbis Gniezno – Młyny Stoisław Koszalin 27:28 (15:14)

Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Aleksandra Nowicka –  Karina Bayrak 3, Gabriela Urbaniak 5, Anna Mączka 7, Żaneta Lipok 1, Aleksandra Zaleśny 3, Barbara Choromańska 3, Dominika Szynkaruk, Emilia Kowalik 1, Hanna Rycharska 2, Nicola Żmijewska 2, Kristina Kubisova 1.

MKS PR Urbis Gniezno: Dominika Hoffmann – Justyna Świerżewska 4, Magdalena Nurska 6, Malwina Hartman 4, Monika Łęgowska 9, Agnieszka Siwka, Karolina Kasprowiak, Magdalena Widuch, Milena Kaczmarek, Karolina Chojnacka,  Martyna Matysek 1, Oliwia Kuriata 3.

Źródło: superligakobiet.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!