foto: FB Albert Komański

W wywiadzie z polskim-sportem.com nasza największa niespodzianka tegorocznych Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu. Nikt nie stawiał, że to właśnie on pobiegnie na 200. metrów tylko o 0,01 s. wolniej od rekordu Polski. Albert Komański w rozmowie z nami opowiada o swoich odczuciach po przekroczeniu mety oraz o tym kto był bardziej zszokowany jego wynikiem: trener czy on sam. Zdradza też jak wyglądały jego przygotowania do hali, które spowodowały, że tak szybko na niej biegał, a także na którym dystansie sprinterskim biega mu się najłatwiej. Na koniec rozmowy wspomina też o celach na nadchodzący sezon letni oraz o niespodziance sportowej, którą chciałby sobie sprawić. Zapraszamy do przeczytania wypowiedzi Halowego Mistrza Polski 2023 w biegu na 200. metrów!

Ewa Betlej (redaktor polski-sport.com): Nie sposób zacząć od innego pytania. Co się tam stało w Toruniu, podczas Halowych Mistrzostw Polski, w finale na 200. metrów? Kto był bardziej zdziwiony wynikiem Ty czy Twój trener Janusz Mazur?

Albert Komański (Halowy Mistrz Polski 2023 w biegu na 200. metrów): Prawdę mówiąc trener nie był wcale zaskoczony tym wynikiem, ja natomiast bardzo. Sam nie wiem co konkretnie się wydarzyło. Chyba po prostu wszystko wyśmienicie zagrało, w szczególności moja psychika.

E. Betlej: Twoja reakcja po dobiegnięciu do mety mówiła wiele. Łapałeś się za głowę, a na twarzy malowało się niedowierzanie, że zostałeś Mistrzem Polski, z tak świetnym czasem. Twoje treningi i sprawdziany nie wskazywały na to, że jesteś w stanie pobiec tak szybko na tym etapie?

A. Komański: Na treningach robiłem życiówki i wszystko mówiło, że jestem w formie. Niemniej jednak taki wynik zawsze szokuje. Szczerze mówiąc szacowałem, że stać mnie na wynik w okolicach 20,70 s, a pobiegłem 20,56 s.

E. Betlej: Jesteś pierwszy na listach europejskich i światowych w tym sezonie halowym. Jakie to uczucie być tak wysoko? Chyba nigdy w swojej karierze nie doświadczyłeś tego. Ciężko jest twardo stąpać po ziemi, po takim osiągnięciu?

A. Komański: To rewelacyjne uczucie. Uważam jednak, że trzeba zachować zimną krew i przykładać się do treningów nawet jeszcze mocniej niż obecnie. Teraz mogą się pojawić pewne oczekiwania wobec mnie. Zresztą ja sam wyznaczam sobie jeszcze wyższe cele.

E. Betlej: Do wyrównania rekordu Polski na 200. metrów zabrakło Ci zaledwie 0,01 s. W tamtym momencie bardziej cieszyłeś się ze złotego medalu czy przeżywałeś to, że nie udało się ustanowić nowego rekordu Polski albo chociaż go wyrównać?

A. Komański: Szczerze? Nie przeżywam tej sytuacji jakoś bardzo. Pewnie, pobicie rekordu Polski na Halowych Mistrzostwach Polski to z pewnością niesamowite uczucie. Uważam jednak, że będę miał jeszcze ku temu okazję w niedalekiej przyszłości.

E. Betlej: Jak wyglądały Twoje przygotowania do sezonu halowego, że zaowocowały takim świetnym rezultatem? Przebiegały one bez większych problemów? Pojawiały się jakieś kryzysy?

A. Komański: Stawiałem na zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie, za które odpowiada ”Humanicus Clinic” w Rzeszowie. Kryzysy były, ale występowały jedynie w mojej głowie. Mięśniowo wszystko było w porządku. Tak dobry wynik nie byłby możliwy, gdyby nie praca trenera klubowego pana Janusza Mazura, oraz trenera kadrowego pana Krzysztofa Kotuły.

E. Betlej: Swoich sił poza sprintem próbowałeś wcześniej w skoku w dal czy wzwyż. W tej pierwszej konkurencji siedem lat temu w Mielcu zanotowałeś rezultat 5,74 m. Wzwyż natomiast pokonywałeś poprzeczkę zawieszoną na wysokości 1,80 m. Co zdecydowało o skupieniu się ostatecznie na biegach sprinterskich, a nie wyborze dyscyplin stricte technicznych?

A. Komański: Moje własne preferencje. Epizod ze skokami w dal był krótkotrwały, bez żadnych większych przygotowań do tego. To była od tak młodzieńcza zabawa. Sprint to jest to co kocham.

E. Betlej: Na Twoich social mediach można znaleźć najlepsze czasu uzyskiwane na 60, 100. i 200. metrów. Wiesz już czy chcesz iść bardziej w stronę 60/100. metrów czy postawić wszystko na 200? A może wyobrażasz sobie dzielenie tych dystansów?

A. Komański: Bardzo mi zależy, żeby na każdym z tych dystansów być na bardzo wysokim poziomie. Z racji na moje warunki fizyczne ,,najłatwiej” będzie na 200. metrów, potem na 100, a najtrudniej na 60. Mimo wszystko chcę startować na każdym z nich.

E. Betlej: Sezon halowy dla Ciebie już dobiegł końca? Czy planujesz jeszcze jakieś występy?

A. Komański: To już koniec sezonu halowego w tym roku kalendarzowym. Niedługo startuje z przygotowaniami do sezonu letniego i temu będę poświęcać całą swoją uwagę.

E. Betlej: Jeśli jesteśmy już przy końcu sezonu halowego to nie mogę nie zapytać właśnie o to lato. Punkty, które zdobyłeś na na Mistrzostwach Polski przybliżą Cię w rankingu do wyjazdu na Mistrzostwa Świata do Budapesztu. Rozumiem, że to jest dla Ciebie impreza docelowa na stadionie?

A. Komański: Wszystko będzie zależeć od tego na jakim poziomie będę występował na przestrzeni całego sezonu. Jeśli uda mi się zakwalifikować to z pewnością zrobimy z trenerami wszystko aby zaprezentować się tam w najwyższej możliwej dyspozycji.

E. Betlej: Minimum kwalifikacyjne na Mistrzostwa Świata jest bardzo wyśrubowane. Uważasz, że stać Cię na jego pobiegnięcie? Czy raczej będziesz celował w kwalifikację z rankingu?

A. Komański: Ciężko już teraz przewidzieć czy będę w stanie tak szybko biegać. Bardzo bym chciał, ale wszystko wyjdzie na bieżni, w przysłowiowym praniu. Na pewno będę szukał startów na prestiżowych mityngach aby tak czy inaczej zdobyć jak najwięcej punktów.

E. Betlej: Zostałeś okrzyknięty największą niespodzianką Halowych Mistrzostw Polski. Chyba nikt nie sprawił większej. Jaką Ty chciałbyś sobie sprawić niespodziankę w tym zbliżających się sezonie letnim? Masz jakieś marzenie czy nadal chcesz się zaskakiwać tak jak niedawno w Toruniu?

A. Komański: Myślę, że pobiegnięcie wyżej wymienionego minimum na MŚ w Budapeszcie byłoby jednocześnie niespodzianką jak i wielką moją ambicją na ten sezon. Zobaczymy jednak co przyniesie lato.

E. Betlej: Obyś tą właśnie niespodziankę i wiele innych po drodze sobie sprawił! Dziękujemy za wywiad!

A. Komański: Również dziękuję!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your name here
Please enter your comment!