Rawlplug Sokół Łańcut pokonał nieznacznie Polski Cukier Start Lublin w meczu 22. kolejki Energa Basket Ligi. Zwycięstwo znacząco przybliża beniaminka do utrzymania w elicie, natomiast lublinianie będą się czuć po dzisiejszym spotkaniu mniej pewni tego komfortu.

Na początku trzy skuteczne akcje o wartości dwóch punktów każda wykonali lublinianie, zaś w pierwszych trzech minutach dla gospodarzy trafił tylko Spencer (2:6). W kolejnych akcjach skuteczność Spencera pozwoliła znacząco się zbliżyć Sokołowi do rywali (8:10), lecz w 6. minucie Melvin do swoich wcześniejszych dwóch udanych akcji dorzucił „trójkę” i przyjezdni odskoczyli znów na większą różnicę (8:13). W końcówce kwarty miejscowi nie mieli nic do powiedzenia wobec świetnej postawy punktującego Devoe oraz Smitha, który akcją 2+1 ustalił wynik pierwszej odsłony na 13-punktową zaliczkę gości (10:23).

Drugie rozdanie rozpoczęło się od trzypunktowego rzutu Pelczara, lecz dość szybko tym samym odpowiedział Nowakowski (13:26). Choć gospodarzom szło jak po grudzie, ożywienie w ich szeregi wprowadził rzut za trzy Thorntona oraz skuteczne wejście pod kosz Eadsa, niwelujące straty łańcucian w 14. minucie do 10 punktów (18:28). W połowie kwarty po kolejnym trafieniu zza linii 6,75 Nowakowskiego zrobiło się Sokołowi jaśniej (23:30). Gospodarze z mozołem odrabiali straty i po kontrze Sandersa w 19. minucie mieli już tylko 5 punktów deficytu do Startu (29:34). W ostatniej minucie przed długą przerwą rzut Kołodzieja z dystansu dał poważne ostrzeżenie lubelskiej drużynie (32:34), która na samym finiszu uciekła rzutem Devoe na dwa posiadania (32:36).

Po przerwie zaczęła się wymiana argumentów, których najwięcej w swoim koszykarskim arsenale miał Spencer, doprowadzając rzutami za trzy punkty w 23. minucie do remisu (40:40). Niesieni dopingiem miejscowi akcją Kempa 2+1 objęli w 25. minucie pierwsze prowadzenie w meczu (45:42), które niebawem ubezpieczyli trzypunktowym trafieniem Szczypińskiego (48:44). Przyjezdni wykorzystali jednak chwilowy okres nieskuteczności graczy beniaminka i po rzutach wolnych Dziemby wrócili w 28. minucie na prowadzenie (48:49). W okresie w którym dużo do powiedzenia mieli środkowi obu drużyn trwała wyrównana walka, jednak ostatnie słowo w kwarcie numer trzy należało do Nowakowskiego, który rzutem za trzy ponownie wyprowadził przewagę zespołu z Łańcuta (55:53).

Siłą rzeczy wiadomym się stało, że o zwycięstwie przesądzi ostatnia kwarta. Ta część lepiej ułożyła się dla gospodarzy, których do 9-cio punktowej zaliczki (65:56) pociągnął dwoma rzutami za trzy oraz jednym za dwa Szczypiński. Szansą dla Startu w ostatnich minutach mogły być rzuty wolne przysługujące przez ostatnie 6 minut gry po każdym z fauli gospodarzy. Właśnie takim sposobem Melvin oraz rzutem spod kosza Devoe Rawlplug Sokołowi w 35. minucie pozostało 4 punkty zapasu (67:63), a po rzucie Melvina za trzy dwie minuty później już tylko 3 „oczka” (69:66). Lublinianie nadal konsekwentnie dążyli do zmiany rezultatu, by niespełna 50 sekund przed końcem po rzucie Melvina wrócić na minimalne prowadzenie (71:72). Sprawy  gospodarzy w swoje ręce wziął wówczas niezawodny w tym pojedynku Spencer trafiając w trudnej pozycji (73:72), na co nieskuteczną akcją zareagowali gracze z Lublina. Przyjezdnych rzutem z linii rzutów wolnych dobił Thornton i Rawlplug Sokół zrobił kolejny ważny krok w kierunku utrzymania w Energa Basket Lidze.

Rawlplug Sokół – Start Lublin  74:72(10:23, 22:13, 23:17, 19:19)

Rawlplug Sokół: Spencer 14, Thornton 8, Sanders 6, Kemp 15, Szczypiński 11 oraz Wrona, Eads 4, Kołodziej 7, Nowakowski 9,Trener Marek Łukomski.

 Start Lublin: Devoe 18, Melvin 27 , Pelczar 3, Cavars 8, Smith 8 , Barnies 2, Dziemba 4, Młynarski 2. Trener: Artur Gronek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!