Jastrzębski Węgiel vs PGE Skra Bełchatów
Foto: plusliga.pl

W przedostatnim dniu rozgrywania 28. kolejki PlusLigi doszło do spotkania w Jastrzębiu-Zdroju pomiędzy Jastrzębskim Węglem, a PGE Skrą Bełchatów. Goście zaskoczyli gospodarzy wygrywając z nimi po długiej walce 3:2. 

Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia 3:1 gospodarzy, po błędzie w obronie libero Gruszczyńskiego i zepsutym ataku Aleksanadra Atanasijevica. Po chwili jednak Skra znalazła sposób na jastrzębian. Najpierw zagrywką ukąsił Łomacz celując w Clevenota, a potem Atanasijević zablokował atak Fornala. Przyjmujący polskiej reprezentacji szybko odwdzięczył się tym samym, tyle, że w stosunku do Filippo Lanzy. Swoją przewagę bełchatowianie roztrwonili jeszcze przed połową seta. Odnaleźć się na boisku nie potrafili Karol Kłos oraz Dick Kooy. Słabo w ataku wyglądał też Lanza. Wszystko to poskutkowało powrotem na prowadzenie Jastrzębskiego Węgla. Pomógł w tym punktową zagrywką Jurij Gladyr oraz w ataku M’Baye. Bełchatowianie liczyli na kąśliwy serwis Mateusza Bieńka, ale środkowy niczym takim się nie pochwalił. Pomocną dłoń gościom podali gospodarze, po tym jak dwukrotnie błąd popełnił w ataku i przyjęciu Clevenot. W kluczowym momencie seta Gladyr pomylił się w bloku, a piłkę skończył Atanasijevic. Na zagrywkę powędrował Karol Kłos i skończył seta (przymierzając w Clevenota) na korzyść PGE Skry Bełchatów 25:22.

W drugim secie, w polu serwisowym pojawił się Atanasijevic, który siał strach po drugiej stronie siatki. Jego zagrywki nie potrafił przyjąć poprawnie Popiwczak ani Clevenot. Aby przerwać tę serię o czas poprosił trener jastrzębian – Marcelo Mendez. To jednak nie poskutkowało, bo kolejne dwa razy błąd popełnił w tym aspekcie libero Jakub Popiwczak. Złą serię zdołał przerwać Jurij Gladyr kończąc atak po słabym, ale jednak przyjęciu Clevenota. Przewaga w tamtym momencie, po stronie Skry była już pięciopunktowa. Odrabiać ją próbował swoim serwisem Gladyr, ale udało się nim zdobyć tylko dwa punkty. Nadal do wyrównania wyniku brakowało trzech oczek. Okazało się, że jest to do zrobienia. Siatkarze PGE Skry Bełchatów stracili całą przewagę w zaledwie kilka akcji. Piłki w ataku nie potrafił skończyć Mateusz Bieniek czy Dick Kooy. Przez to partia rozpoczęła się na nowo przy wyniku 10:10. Od tego momentu ciosami wzajemnie wymieniały się oba zespoły. Dopiero pod koniec seta na trzy punkty odskoczyli gospodarze. Bełchatowianie próbowali ich gonić, ale atak Dicka Kooy’a został obroniony, a po tym skończony przez przyjmującego Tomasza Fornala. Jastrzębski Wegiel doprowadził do zwycięstwa 25:22, po ataku Rafała Szymury.

W kolejnej partii serią zaatakował Tomasz Fornal zdobywając punkt za punktem i wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 6:3. Później pałeczkę w ataku i na zagrywce przejął Rafał Szymura jeszcze bardziej podwyższając zaliczkę punktową jastrzębian. W Skrze bardzo dużo błędów popełniał Kooy, Kłos czy Lanza. Ci siatkarze mieli ogromne problemy z przebiciem się przez blok Szymury, Boyera i Gladyra. Coraz więcej mylić zaczął się też Atanasijevic. To wszystko spowodowało trudności w zbliżeniu się wynikiem do Jastrzębskiego Węgla. PGE Skra Bełchatów dzielnie walczyła, ale musiała uznać wyższość swoich rywali, którzy w końcówce mieli dużą przewagę punktową. Piłkę setową na 25:19 skończył z zagrywki Jurij Gladyr, po błędzie w przyjęciu Lucasa Vasiny.

Ostatni set przyniósł przebudzenie Dicka Kooy’a. Holender stanął w polu serwisowym i posyłał prawdziwe bomby w Popiwczaka i Szymurę. To utrudniało sprawne rozegranie akcji Toniuttiemu i wyprowadziło Skrę na trzy punkty zaliczki. Odrabianie tych strat nie szło jastrzębianom. Dwa błędy z rzędu popełnił do tej pory praktycznie nieomylny Rafał Szymura. Po stronie Skry w końcu ataki wychodziły Holendrowi. Powstała sześciopunktowa przewaga stała się już nie do odrobienia w końcowej fazie seta przez Jastrzębski Węgiel. Woli walki gospodarzom nie można było odmówić, ale to nie wystarczyło do zamknięcia meczu w czterech setach. PGE Skra Bełchatów zwyciężyła 25:21, po ataku Atanasijevica i doprowadziła do tie-breaka.

O zwycięstwie w tym spotkaniu musiał zadecydować tie-break. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla rozpoczęli go od bloku na Holendrze Kooy’u. Później gra toczyła się punkt za punkt, aż do stanu 7:7. Potem dwa punkty z rzędu zdobyli goście. Najpierw skutecznie zaatakował Kooy, a później oczko z zagrywki dołożył Atanasijevic. W następnej akcji zablokowany został Holender przez Hadrave i wynik znów oscylował wokół remisu. W samej końcówce bardziej skuteczni i dokładni okazali się siatkarze Skry zwyciężając 15:13 i w całym spotkaniu 3:2.

Jastrzębski Węgiel po tej porażce zajmuje trzecie miejsce w tabeli PlusLigi. Do liderującej Asseco Resovi Rzeszów traci trzy oczka, a do Aluron CMC Warty Zawiercie jedno. PGE Skra Bełchatów znajduje się na dziewiątej pozycji i przybliża się do fazy play-off. Aktualnie do ósmej PSG Stal Nysy traci cztery punkty.

Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:22, 25:19, 21:25, 13:15)

MVP: Aleksandar Atanasijevic

Jastrzębski Węgiel: Fornal, M’Baye, Boyer, Clevenot, Gladyr, Toniutti, Popiwczak, Hadrava, Tervaportti, Szymura.

PGE Skra Bełchatów: Bieniek, Atanasijević, Kooy, Kłos, Łomacz, Lanza, Gruszczyński, Janus, Mitic, Gunia, Vasina.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!