W spotkaniu 23. kolejki grupy spadkowej kobiecej PGNiG Superligi Młyny Stoisław uległy minimalnie uległy Ruchu Chorzów. Zwycięstwo koszalinianek dawało jeszcze niewielkie nadzieje na zachowanie ligowego bytu bez konieczności rozgrywania turnieju barażowego. Tak się jednak nie stało i zespół z północy kraju będzie rywalizował o pozostanie w elicie z pierwszoligowcami.

– Chwilę po meczu trudno mi powiedzieć co nie zafunkcjonowało w tym spotkaniu. Wydaje mi się, że zagrałyśmy naprawdę fajne zawody i powinnyśmy wygrać to większą liczbą bramek. Nagle, pod koniec, zrobiło się gorąco i po prostu tego nie udźwignęłyśmy – stwierdziła Hanna Rycharska, kapitan zespołu Młyny Stoisław Koszalin.

Chorzowianki rozpoczęły spotkanie od walki o… rzuty karne. Z dwóch w ciągu pierwszych chwil spotkania wykorzystały jeden i po trzech minutach prowadziły 1:0. Koszaliniankom długo brakowało skuteczności. Pierwszą bramkę zapisały na koncie dopiero po pięciu minutach gry. Do tego czasu w bramce gospodyń znakomicie spisywała się Natalia Filończuk. To jednak nie wystarczyło, by zatrzymać rywalki, które w 8. min prowadziły 4:2. Po nie najlepszym początku Młyny Stoisław postawiły na kontratak, co się opłaciło. W 11. minucie był remis 5:5, a po chwili miejscowe po raz pierwszy objęły prowadzenie (6:5). To jeszcze kilka razy się zmieniało, ale żadna z drużyn nie potrafiła zapewnić sobie bezpiecznej przewagi. Dopiero w 25. minucie gospodynie „odskoczyły” na trzy trafienia (12:9) i utrzymały prowadzenie do przerwy. Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 15:12. Być może podopieczne Krzysztofa Przybylskiego mogłyby pochwalić się większą różnicą, gdyby nie liczne straty i nie najlepsza skuteczność w ofensywie.

Miejscowe zwiększyły przewagę dopiero po przerwie (32. min – 17:13), ale chorzowianki, zgodnie z zapowiedziami, nie odpuszczały (36. min – 17:16). Chociaż od dłuższego czasu było wiadomo, że w tym sezonie spadną z Superligi postanowiły walczyć do samego końca rozgrywek i faktycznie, nie można było im odmówić woli walki w tym spotkaniu. Poza tym koszaliniakom trudno było powstrzymać przede wszystkim Polinę Masalovą, zdobywczynię dziewięciu bramek. Na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem Ruch doprowadził do remisu 26:26, a następnie objął prowadzenie 27:26. Wówczas o czas poprosił trener Przybylski, ale rozmowę przy ławce ze swoim szkoleniowcem lepiej wykorzystały rywalki, które po powrocie na plac gry „dorzuciły” jeszcze jedno trafienie. Zapewniło im ono dwubramkowe, czyli dość bezpieczne, jak na tak wyrównane zawody, prowadzenie. Po zwycięstwie chorzowianek w koszalińskiej hali widowiskowo – sportowej stało się jasne, że koszalinianki nie unikną turnieju barażowego o utrzymanie w Superlidze.

– Takie zwycięstwo smakuje wyjątkowo. Tym bardziej dlatego, że jest na wyjeździe. Wiadomo, że nie gramy już o żadne trofea, ale gramy na swoje nazwiska, na swój klub i o swój honor. Dzisiaj zafunkcjonowało to, że byłyśmy kolektywem, zachowałyśmy chłodniejszą głowę niż w ostatnich spotkaniach i postawiłyśmy na mocniejszą obronę – mówiła po spotkaniu Paula Masiuda, reprezentująca barwy KPR Ruch Chorzów.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk – Karina Bayrak 6, Magdalena Reichel, Gabriela Urbaniak 3, Żaneta Lipok 3, Barbara Choromańska 1, Dominika Szynkaruk 3, Emilia Kowalik 3, Hanna Rycharska 4, Nicola Żmijewska, Kristina Kubisova 5, Adrianna Nowicka.

Skład i bramki KPR Ruch Chorzów: Monika Ciesiółka, Kaja Gryczewska – Natalia Sytenka 1, Paula Masiuda 5, Nadia Bury 1, Agnieszka Iwanowicz 2, Natalia Doktorczyk, Patrycja Wiśniewska 2, Sandra Kiel, Anastasiia Bondarenko 2, Natalia Stokowiec 7, Polina Masalova 9.

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!