Foto: Twitter @_Ekstraklasa_

W meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa podjął Lechię Gdańsk. Częstochowianie wychodząc na boisko wiedzieli już, że dziś nie zdołają zapewnić sobie Mistrzostwa Polski. Chcieli jednak jak najbardziej się do tego przybliżyć. Gdańszczanie natomiast muszą przestać tracić punkty, żeby mieć szansę na utrzymanie. Dziś znów je stracili przegrywając 0:4. 

Pierwsze minuty spotkania należały do Lechii Gdańsk, która starała się nacierać na pole karne Rakowa. Częstochowianie jednak zachowywali spokój i dobrze funkcjonowali w linii defensywnej. Skuteczne interwencję przy dośrodkowaniach Terrazzino podejmował Arsenić czy Svarnas. W 20. minucie wreszcie to Raków zaczął zbliżać się pod bramkę Lechii. Główką pokonać Buchalika próbował Piasecki, po dośrodkowaniu Nowaka, ale nie udało mu się to. Pięć minut później znów Piasecki miał okazję, ale tym razem uprzedził go Bartkowski wybijając mu piłkę spod nóg. Do 34. minuty meczu nie mieliśmy żadnego celnego strzału ze strony Lechii Gdańsk czy Rakowa Częstochowy, co pokazywało niezbyt wielkie emocje w tym spotkaniu. W końcowej części pierwszej połowy oba zespoły próbowały strzałów z dystansu. Najpierw zza szesnastki niecelnie uderzał Jean Carlos, a później Terrazzino. W przypadku tego drugiego jednak konieczna była interwencja Trelowskiego. Swoje starania Piasecki spuentował bramką w 45. minucie spotkania, kiedy dostał podanie od Racovitana, a potem podcinką pokonał golkipera Lechii Gdańsk – Buchalika. Długo trwała analiza VAR, która miała sprawdzić czy piłkarz Rakowa nie znajdował się na pozycji spalonej. Ostatecznie wykazano, że go nie było, a więc gol został zaliczony. Tym samym do szatni piłkarze Rakowa schodzili prowadzeniem 1:0.

Druga część meczu rozpoczęła się od ataków Rakowa. W 51. minucie ratować przed stratą gola Lechię musiał Nalepa główkując po dośrodkowaniu Wdowiaka. Kilkadziesiąt sekund później drugiego gola mógł strzelić Piasecki strzelając z osiemnastu metrów. Jego uderzenie powędrowało niedaleko spojenia słupka z poprzeczką, ale ostatecznie nie znalazło światła bramki gdańszczan. W 54. minucie mało brakowało i Piasecki zostałby niepilnowany w polu karnym. Ostatecznie jednak Abu Hanna w ostatniej chwili powstrzymał na wślizgu Tudora. Buchalik i tak musiał się napracować po sześćdziesiątej minucie, kiedy przetestował go Wdowiak, a potem z bliskiej odległości Arsenić. Dwukrotnie górą w tych starciach był bramkarz Lechii Gdańsk. W 75. minucie Raków Częstochowa podwyższył prowadzenie, po tym jak Tudor przechwycił futbolówkę w środku pola, odegrał ją do Koczergina, a ten zrobił wszystko prawidłowo i pokonał Buchalika. Minęło sześć minut i do siatki Lechii trafił Papanikolaou. Golkiper gdańszczan był blisko skutecznej interwencji, ale ostatecznie futbolówka po jego ręcach wpadła do bramki. W samej końcówce honorowego gola próbowała strzelić Lechia Gdańsk. Ich akcje jednak były niedokładne, przez co często tracili piłkę nie doprowadzając jej nawet pod pole karne gospodarzy. Raków Częstochowa zamknął mecz bramką na 4:0 w 90. minucie meczu, po pięknej akcji Długosza, który odegrał futbolówkę do Gutkovsiska, a ten umieścił ją w siatce.

Raków Częstochowa jest już o krok od wywalczenia mistrzostwa kraju. Nad Legią Warszawa, (która ma tylko matematyczne szansę na to) ”Medaliki” mają zapas dziewięciu oczek. Możliwe, że wszystko rozstrzygnie się już w następnej kolejce. Gdańszczanie natomiast nadal pozostają w sferze spadkowej i coraz bardziej oddalają się od gry w przyszłym sezonie w PKO BP Ekstraklasie.

Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk 4:0 (1:0)

45′ 1:0 Fabian Piasecki

75′ 2:0 Vladyslav Koczergin

81′ 3:0 Giannis Papanikolaou

90′ 4:0 Vladislavs Gutkovskis

Raków Częstochowa: Trelowski – Racovitan, Arsenić, Svarnas – Tudor, Papanikolaou, Kochergin (78′ Cebula), Jean Carlos (78′ Jean Carlos), Nowak (30′ Lederman), Wdowiak (65′ Gutkovskis) – Piasecki (65′ Berggren)

Lechia Gdańsk: Buchalika – Abu Hanna (68′ Pietrzak), Tobers, Nalepa, Bartkowski – Kubicki, Kałuziński, Terrazzino (68′ de Kamps), Gajos (82′ Pila), Diabate (82′ Sezonienko) – Paixao (68′ Zwoliński).

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!