ŁUKASZ KOLENDA (Śląsk Wrocław) z piłką / fot. Karol Makowski polski-sport.com

Śląsk kolejny raz zatrzymał motor w ataku jakim jest Kyle Vinales. Wrocławianie po dwóch meczach w Hali Ludowej są o jedną wygraną, która dzieli ich od awansu do finału.

 

Pierwsze minuty spotkania to katastrofalne gra w ataku Legii i świetny run wrocławian. Legia przez ponad 4,5 minuty nie zdobyła żadnych punktów. W tym czasie mistrzowie Polski zdobyli ich szesnaście. Każdy z zawodników Śląska punktował w tym czasie. Liderem był Jeremiah Martin z 4 oczkami, 3 zbiorkami i 2 asystami. A eks legionista Jakub Nizioł w tym czasie dodał 5 punktów. Dopiero po blisko pięciu minutach pierwsze punkty dla warszawian z wolnych Grzegorz Kamiński. Legia powoli się rozkręcała. W ósmej minucie po trójce wspominanego Kamińskiego było 19:10. Jednak szybko Śląsk odpowiedział serią 6:0. Wrocławianie w pełni dzielili i rządzili na boisku. Drugą kwartę Legia zaczęła owszem od trójek Kamińskiego i Holmana zmniejszając straty do ośmiu oczek, ale dalej to były pojedyncze skuteczne akcje warszawskiego zespołu. Przewaga Śląska szybko wracała na dwanaście punktów, ale na to starał się odpowiadać skuteczny Holman. Legii udało się dogonić gospodarzy do stanu 29:23. Nie widoczny był w kolejnym spotkaniu Kyle Vinales. Skuteczny Śląsk kończył pierwszą połowę z zaliczką dziesięciu punktów. Ważna postacią w Śląsku był Martin z ośmioma punktami, sześcioma zbiorkami i trzema asystami w pierwszej połowie. W odpowiedzi jedenaści punktów dla Legii zdobywał Aric Holman.

Po zmianie stron przewaga Śląska szybko wzrastała do czternastu punktów. Pojedyńcze trafienia Grosselle’a, Vinalesa i Holmana nie zmieniała obrazu gry. Szybko o sobie przypomniał Justin Bibbs. Po jego trafieniach zza łuku Śląsk prowadził 52:36. A to nie koniec. Szybko przewaga mistrzów Polski wzrosła do dwudziestu punktów. Jedynym  jaśniejszym punktem w Legii był właśnie Aric Holman. To właśnie podkoszowy warszawian jako jedyny próbował walczyć w ataku. W czwartej kwarcie mistrzowie Polski dalej kontrolowali spotkanie. Obrazu gry nie mógł zmącić nawet fakt, że na chwilę przewaga gospodarzy zmalała do dziewięciu oczek. Gdy swoje trójki dodawał Łukasz Kolenda szybko wybił legionistom chęci do gry. Śląsk w kolejnym meczu wyeliminował Kyle Vinalesa. W dodatku nie skuteczny i nie widoczny był Travis Leslie.

 

Dla Legii 26 oczek i 8 zbiórek zapisał na swoim koncie Aric Holman. Podkoszowy Legii był jej jedynym graczem z dwucyfrową zdobuczą. Dla Śląska 17 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst zanotował Jeremiah Martin, a 14 punktów i 6 zbiórek dodał Donovan Mitchell.

 

WKS ŚLĄSK WROCŁAW – LEGIA WARSZAWA 71:57  (25:11, 15:19, 18:14, 13:13)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!