fot. plk.pl

King po dwóch meczach w Szczecinie  niespodziewanie prowadzi z BM Stalą Ostrów Wielkopolski 2:0. Bohaterem drugiej potyczki był zdecydowanie dziś Tony Meier.

 

Pierwsze akcje układały się po myśli ostrowian. Szybko osiągnięte prowadzenie 5:0 i 7:2 mogło dodać Stali wiatru w żagle. Jednak szybko King zbliżał się na punkt różnicy. Po skutecznych akcjach aktywnego Djurisicia – asysta do Kuliga potem jego trafienie i celnym rzucie Aigarsa Skele goście uciekali na osiem punktów na półmetku kwarty. W ostatnich czterech minutach Stal włączyła wyższy bieg. Szybko odskoczyli do stanu 20:8. Mankamentem Kinga były straty. W pierwszej odsłonie King miał ich aż osiem. Stal skrzętnie te prezenty wykorzystywała. Punkty dla Stali rozkładały się po równo. Michalak zdobył pięć, a po cztery dokładali Skele, Djurisić i Loncar. Po wznowieniu gry King pokazał, że mogą i będą walczyć w tym spotkaniu. Swoje punkty na początek z wolnych dokładał Tony Meier. Potem szczecinianie zacisnęli grę w obronie. W ataku przyszło to co trener Miłoszewski wymagał od swoich graczy. Szybie celne rzuty zza łuku Browna i Hamiltona. I w nie co ponad sto sekund przewaga gości stopniała do sześciu oczek.  To był ważny moment dla Kinga. Za zasługą Bryce Browna zbliżyli się najpierw na 31:30, potem wyszli na prowadzenie. Rzucający Kinga w nie co ponad cztery minuty trafił czterokrotnie za trzy. Spotkanie wyrównało się. Ważne punkty zdobywał Adonis Thomas. Brakowało jednak trafień Andy Mazurczaka. Gdy jedni odskakiwali na trzy oczka to kilka akcji wystarczyło by zobaczyć odpowiedź drugich.

Po zmianie stron powoli ostrowianie się rozkręcali. Swoimi asystami rozkręcal grę Aigars Skele, a także dodawał swoje trafienia. W ekipie Kinga strzelcy jakby zostali w szatni. Po efektownej akcji Skele z Loncarem, Stal prowadziła 57:49. W osiem minut King zdobył tylko osiem oczek. W tym czasie dwóch zawodników ostrowian spadli za pięć fauli. Mowa o Loncarze i Silisie. Właśnie po tym jak usiadł na ławce ten ostatni w niespełna trzydzieści sekund King zaliczył serię 5:0. Ostrowianie mieli problemy przez trzy kwarty w rzutach zza łuku. Do tej pory trafili tylko 3 z 15 rzutów. Początek czwartej odsłony to też skuteczniejsze akcje Kinga. Gdy King złapał zadyszkę z skutecznością, zaczęli walczyć w obronie. Zawsze przy rzucającym był obrońca. Przez ponad pięć minut czwartej odsłony ostrowianie zdobyli tylko dwa oczka. King odskakiwał na sześć oczek po trójce Tony Meiera. Ważne zagrania zaliczał Andy Mazurczak. Emocje nadeszły jeszcze w końcówce. Gdy gospodarze odskoczyli na 77:70 momentalnie za sprawą osobistych Skele oraz Garbacza na osiem sekund King miał tylko trzy oczka przewagi. Po chwili jednak wolnymi wynik końcowy ustala Tony Meier.

 

Po meczu Michał Michalak powiedział: „Dla nas sytuacja się nie zmienia. Dalej musimy wygrać trzy mecze w tym jeden w Szczecinie. Nie mamy już marginesu błędu:

 

Dla Kinga Tony Meier zaliczył 20 punktów  oraz 7 zbiórek oraz 2 bloki. Dla Stali 19 oczek, 4 zbiórek, 9 asyst oraz 5 przechwytów zaliczył Aigars Skele.

 

KING SZCZECIN – BM STAL OSTRÓW WLKP. 79:74  (12:26, 30:17, 12:14, 25:17)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!