Foto: pzps.pl

W piątek nadszedł czas na towarzyski mecz rewanżowy reprezentacji Polski i Niemiec. Siatkarze przenieśli się z katowickiego Spodka do Sosnowca, gdzie rozegrali drugie spotkanie z zachodnimi sąsiadami. Wczoraj Polacy musieli uznać wyższość Niemców 3:2 prowadzonych przez Michała Winiarskiego. Dziś otrzymali szansę odwetu, z której niewątpliwie skorzystali zwyciężając 3:2. 

Pierwszy set rozpoczął się od błyskotliwego ataku Karola Butryna. Polacy szybko zdobyli kilka oczek przewagi nad reprezentacją Niemiec. Szczególnie dobrze wyglądali w bloku, co wczoraj nie do końca dobrze funkcjonowało. Z przewagi 9:5 po kilku minutach za wiele nie zostało, bo Niemcy zdobyli cztery punkty z rzędu. Krick zaserwował asa i Nikola Grbić został zmuszony do wzięcia przerwy aby przerwać złą passę w grze biało-czerwonych. Przez kilka punktów gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero, kiedy Mateusz Bieniek dobrze przełożył ręce i zatrzymał w ataku Lukasa Kampa zaliczka polskiej reprezentacji wróciła do dwóch punktów. Później środkowy dołożył jeszcze atak ze środka, ale nadal wynik pierwszego seta wisiał na włosku. Po jednej i po drugiej stronie wkradły się nerwy i rozmowy przy siatce. Pierwszą piłkę setową zainicjował atakiem ze skrzydła Artur Szalpuk, ale Polakom nie udało się jej wykorzystać. To zatem doprowadziło do gry na przewagi. Po zaciętej rywalizacji górą byli gospodarze zwyciężając 26:24, po tym jak Karol Butryn uderzył bezpańską piłkę w boisko Niemców.

W drugiej partii było wyraźnie widać, że Niemcy zostali mocno podrażnienie przegraną w pierwszym secie. Po kilku akcjach prowadzili już zdecydowanie 5:1. Zareagował na to Nikola Grbić prosząc swoich podopiecznych o większe skupienie. To jednak było trudne do wykonania, bo Niemcy świetnie bronili. Duże kłopoty z przebiciem się mieli polscy siatkarze. Ostatecznie udało się to zrobić na lewym skrzydle Arturowi Szalpukowi. Tym razem to polscy siatkarze zlikwidowali zaliczkę sąsiadów z początku partii do zera. Udało się to głównie dzięki dobrej zagrywce, z którą problemy mieli przyjmujący Niemców. W połowie seta tablica wyników wskazywała na remis 14:14, po tym jak w boisko nie trafił Mikołaj Sawicki. Grbić po chwili zmienił go na Kamila Semeniuka. Na dwa oczka przewagi Polakom udało się odskoczyć w końcówce, po nieźle przeprowadzonej akcji rozgrywającego Jana Firleja z środkowym Mateuszem Bieńkiem. Co z tego jednak skoro za chwilę to już Niemcy prowadzili 24:23 i szykowali się do piłki setowej, którą podarował im serwisem w siatkę Butryn. Przyjezdni skorzystali z tej szansy blokując Kamila Semeniuka i zwyciężając 25:23.

Trzeci set był początkowo bardzo wyrównany. Tym razem w polu serwisowym lepiej spisywali się reprezentanci Niemiec. Niemiłosiernie męczyli oni swoimi zagrywkami polskich przyjmujących i rozgrywającego, który musiał nabiegać się do wystaw piłek. Na całe szczęście my również mieliśmy na boisku serwującego, który zawsze potrafi sprawić kłopoty drużynie przeciwnej. Mateusz Bieniek tak dobrze uderzał piłki, że w końcu Michał Winiarski poprosił o czas, żeby wybić go z uderzenia, dzięki któremu teraz to Niemcy musieli gonić wynik. Chwilę później jednak Lukaas Maase zaserwował asa serwisowego i to Grbić zareagował przerwą. Nasi sąsiedzi wyszli na nieznaczne prowadzenie, kiedy dwukrotnie w ataku pomylił się Butryn. Najpierw uderzył w aut, a później został powstrzymany blokiem przez przeciwników. W samej końcówce Niemcy mieli wiele szans z kontr, które kończyli, przez co odskakiwali coraz bardziej punktowo. Do dwóch punktów przewagę zniwelował dobrze serwujący po stronie polskiej Karol Butryn. To jednak było zbyt mało do ugrania trzeciej partii. Niemcy otrzymali kilka piłek setowych i właściwie sam Mateusz Poręba skończył im jedną z nich błędem serwisowym. Polacy przegrali 22:25.

Początek czwartego seta był na korzyść Niemców. Polacy jednak wzięli się do pracy i odrobili trzypunktową stratę dzięki Karolowi Butrynowi, który sprytnie zaatakował po zewnętrznej. W kolejnej akcji natomiast nasi reprezentanci zablokowali atakującego przyjezdnych. W połowie seta polscy siatkarze popisali się efektowną akcją. Kamil Szymura świetnie przyjął, Jan Firlej rozegrał do naszego atakującego, który nabiegł z drugiej linii i skończył skutecznie swój atak. Na trzy oczka przewagi udało się wyjść Polakom po pojedynczym bloku Butryna na Rubenie Schocie, który potem dołożył jeszcze kilka kluczowych punktów w ataku. Niemcy nie potrafili się już po tym odbudować i przegrali wysoko 18:25, po skończeniu piłki przez Kamila Semeniuka za pomocą ataku blok-aut.

W tie-breaku brylował atakami Semeniuk. Swoje też na zagrywce asem serwisowym dołożył Mateusz Poręba i to Polacy prowadzili 8:7. Przewagę powiększył jeszcze atak z kontry Polaków oraz punkt zdobyty po dłoniach Niemców przez Artura Szalpuka. Wszystko dobrze szło aż do momentu autowego ataku Szalpuka, po którym Niemcy doprowadzili do remisu 12:12. Doszło więc do gry na przewagi, która trwała przez kilka akcji. Wydawało się, że żadna drużyna nie odpuści, ale wreszcie to Niemcy ulegli 22:24 i w całym meczu 2:3.

Już w niedzielę Polacy wylecą na turniej Ligi Narodów do Japonii. Tam będą ich czekać jeszcze dwa sparingi z Japończykami, a później już walka o punkty.

Polska – Niemcy 3:2 (26:24, 23:25, 22:25, 25:18, 24:22)

Polska: Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Karol Butryn, Mikołaj Sawicki, Artur Szalpuk, Kuba Hawryluk, Dawid Dulski, Jan Firlej, Kamil Semeniuk, Mateusz Poręba, Kamil Szymura, Karol Urbanowicz.

Niemcy: Johannes Tillie, Denys Kaliberda, Ruben Schott, Tobias Krick, Lukas Maase, Yann Bohme, Mortiz Reichert, Lukas Kampa, Linus Weber, Erik Rohrs, Anton Brehme.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!