fot. Bartek Ziółkowski/Wisła Kraków, www.facebook.com/WislaKrakow

Wisła Kraków pokonała w ostatniej, 34. kolejce Fortuna I Ligi Górnik Łęczna. Mimo to o PKO  Ekstraklasę będzie musiała powalczyć w barażach. Górnik miewał swoje momenty, jednak na dzisiejszego rywala było to za mało.

Przed ostatnim meczem goście mieli jeszcze szansę na bezpośredni awans do Ekstraklasy, jednak nie wszystko zależało od nich, musieli liczyć na to, że punkty zgubią Termalica, Puszcza o Ruch. Sprawę awansu Wisła mogła zdecydowanie ułatwić sobie przed tygodniem, jednak niespodziewanie przegrała na własnym boisku z Zagłębiem Sosnowiec. Górnik utrzymanie zapewnił sobie już jakiś czas temu, tak więc dzisiejszy mecz był dla nich okazją do godnego pożegnania się z kibicami.

I połowa

Spotkanie rozpoczęło się z kilkominutowym opóźnieniem, gdyż rabowisko na własnym stadionie urządzili kibice Ruchu Chorzów a jako, że to ostatnia kolejka to wszystkie mecze muszą rozpocząć się o tej samej porze. Już w drugiej minucie piłka zatrzepotała w siatce Górnika, jednak Michał Żyro był na wyraźnym spalonym. Za moment bliski szczęścia był Sapała, ale z bliskiej odległości przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Górnik odpowiedział po rzucie wolnym, trafiając w słupek, jednak i tutaj zawodnik był na spalonym. W 14. minucie bramkę strzelił Żyro, doskonałym prostopadłym podaniem popisał się Igor Sapała. W 28. minucie Fernadez nie wykorzystał doskonałej sytuacji na podwyższenie rezultatu. Jego strzał z pola karnego w kierunku dalszego słupka był niecelny. Zawodnik Wisły zrehabilitował się chwilę później, kiedy zaliczył asystę przy trafieniu Dawida Szota. Po zdobyciu drugiej bramki mecz trochę wyhamował, do momentu, gdy najpierw Gostomski obronił strzał Rodado, a za moment po drugiej stronie boiska w ostatniej chwili zablokowany został Krykun. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, z rzutu wolnego próbował zaskoczyć bramkarza Wisły Miłosz Kozak, lecz i tym razem piłka nie zmierzała w światło bramki.

II połowa

Moment po wznowieniu gry dobrą okazję miał Fernandez, lecz ponownie przegrał pojedynek z Gostomskim a dodatkowo był na pozycji spalonej. Gwiazdor Wisły nie potrafił znaleźć sposobu na zdobycie gola numer 21 w sezonie. Najpierw Sędzia na Videoweryfikacji sprawdzał potencjalny rzut karny za faul na Rodado i nie dopatrzył się przewinienia, natomiast chwilę później napastnik Wisły uderzał z woleja, jednak wysoko nad bramką. Jedyną możliwością gospodarzy na stworzenie zagrożenia pod bramką Wisły były stałe fragmenty gry. Jednak nawet ze stojącej piłki Biegański mógł czuć się bezrobotny. W 70. minucie  goście byli bliscy podwyższenia prowadzenia, próbował Rodado, który ponownie został zablokowany, tak samo jak i dobitka jego próby. Górnik mógł zdobyć bramkę po nieporozumieniu Łapickiego z Biegańskim, jednak w ostatniej chwili kapitan wiślaków wybił pilę na rzut rożny. Najlepszą okazję gospodarze zmarnowali po dośrodkowaniu z prawej strony. Uderzenie głową było minimalnie niecelne. w 80. minucie tylko Krykun jest w stanie wyjaśnić jak nie trafił do pustej bramki po minięciu bramkarza. W 86. minucie trzecią bramkę zdobył Mateusz Młyński, który zszedł do lewej strony i uderzył między nogami bramkarza z Łęcznej.

Fortuna I Liga 34 kolejka

Górnik Łęczna – Wisła Kraków 0:3 (0:2)

0:1 ’14 Żyro
0:2 ’29 Szot
0:3 ’86 Młyński

Górnik Łęczna: Gostomski- Zbozień, Dziwniel( 87. Turek), Jonathan De Amo, Biernat, Gąską (76. Lykhovydko), Kreyziu, Kozak, Pierzak (62. Szramowski), Krykun (87. Bednarczyk), Podoliński(87. Żabiński)

Wisła Kraków: Biegański, Szot, Łasicki, Colley, Junca(46. Młyński), Sapała (82. Igbekeme), Basha (62. Duda), Rodado, Fernandez (82. Błaszczykowski), Żyro, Villar (66. Talar)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!