Kamil Majchrzak w 1/8 finału rozgrywek w Kigali, w Rwadzie, pewnie rozprawił się z Austriakiem Davidem Pichlerem. Do pokonania rywala potrzebował nieco ponad godzinę, a starcie zakończyło się wynikiem 2:0 (6:3; 6:2).
Mogłoby się wydawać, że Polak kontrolował to spotkanie od pierwszych minut. Jednak, mimo zwycięstwa 40:0 w pierwszym gemie, dopiero od siódmego zyskał spokój i kontrolę nad przebiegiem seta. Pichler natomiast nie miał w rękawie żadnych asów i nie był w stanie się przełamać. Majchrzak dwukrotnie bronił właśnie te próby przełamania rywala. Dzięki zwycięstwu 6:3 w pierwszej odsłonie rywalizacji zyskał mentalną przewagę w drugim secie.
W nim to Pichler udanie rozpoczął walkę. Wygrany gem do zera teoretycznie mógł uspokoić nieco mecz, jednak Austriak nie pokazał tego samego w późniejszych gemach. Majchrzak natomiast błyskawicznie się przełamał wygrywając 40:30, a następnie zdobył kolejne 4 gemy. Siódmy gem padł jeszcze łupem Pichlera, ale był to ostatni pozytywny akcent z jego strony. 440. w światowym rankingu Polak dokończył tą partię pokonując Austriaka 6:2, a w całym meczu 2:0.
Dla Kamila była to dziewiąta wygrana z rzędu. Co ciekawe, dziewiątka dotyczy jeszcze innych statystyk. Dokładnie tyle gemów przegrał polski tenisista od powrotu na korty. 28-letni zawodnik przegrał tylko dwa razy od tego momentu. Tak więc wszystkie statystyki i triumfy z tego okresu wskazują jednogłośnie, że Kamil Majchrzak wkrótce znów zawalczy wśród najlepszych tenisistów świata.
W ćwierćfinale Majchrzak zmierzy się ze zwycięzcą meczu Kozlov – Lock.
Kigali 2 Chall (1/8 finału)
Kamil Majchrzak (440.) – David Pichler (579.)
2:0 (6:3; 6:2)