IVAN ALMEIDA fot. KAROL MAKOWSKI

Anwil Włocławek dalej pod kreską. Po katastrofalnej pierwszej połowie i pogoni w czwartej kwarcie „Rotwailery” przegrywają ósme spotkanie z ostatnich dziewięciu.

Szybkie trafienia Malcoma Rhetta sprawiła, że MKS prowadził od początku. Anwil próbowal odpowiadać, ale do czasu… Do momentu gdy gospodarze zaliczyli serię 15:0 co dało trzynastopunktowe prowadzenie po pierwszej kwarcie. Skuteczne akcje przeprowadzał Lee Moore. W drugiej odslonie MKS kontynuował skuteczną grę. W trzynastej minucie po trafieniu Jakuba Motylewskiego było 38:22 dla MKS. Anwil próbował zmniejszać straty, ale granica dziesięciu oczek była dla włocławian nie do złamania. W końcówce trafiali jeszcze Mazurczak (za trzy) i Miljović co dało prowadzenie ekipie ze Śląska 54:36 pierwszej połowie. Po kolejnym trafieniu Michała Nowakowskiego na początku trzeciej kwarty przewaga gospodarzy wynosiła już 23 punkty. Kilka akcji Almeidy oraz Dykesa lekko poprawiały sytuację Anwilu, ale to MKS kontrolował wydarzenia na parkiecie. Rzuty z dystansu Mazurczaka i dobra gra Moore’a sprawiały, że rywale nie mieli szans na odrobienie strat. Początek czwartej kwarty nie zapowiadał, że Anwil jeszcze podejmie próbę gonienia zawodników MKS. W tym momencie obudził się Ivan Almeida. Karbowendeńczyk dał sygnał do walki. Po trafieniach Mielczarka, Almeidy (trójki) i Dyksa Anwil tracił do rywali tylko osiem oczek. Gdy kolejne punkty dorzuca Sulima, a pobudzony Almeida kolejne pięć, Anwil tracił tylko trzy do MKS na 31 sekund do końca spotkania. Almieda miał jeszcze dwie szanse na doprowadzenie do dogrywki, ale jego rzuty były nieskuteczne.

MKS DĄBROWA GÓRNICZA – ANWIL WŁOCŁAWEK 87:84  (31:18, 23:18, 18:17, 15:31)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!