W pierwszym meczu pierwszej rundy kwalifikacyjnej Legia Warszawa pokonała na wyjeździe FK Bodo/Glimt 3:2, będąc w przekroju spotkania lepszą ekipą. Ten wynik stawia warszawian w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem w stolicy Polski, który odbędzie się za tydzień.

Rzęsiste opady deszczu z bardzo wysoką jak na Norwegię temperaturą przywitały piłkarzy obu drużyn. Warszawianie na sztucznej nawierzchni nie musieli się długo oswajać z warunkami gry. W 3. minucie prawą stroną pomknął Skibicki, zagrał płasko w pole karne a zamykający akcję Luqinhas umieścił piłkę w krótkim rogu bramki strzeżonej przez Haikina.

5 minut później z impetem w pole karne wbiegł Kapustka, ale przy jego strzale z kąta dobrą interwencją popisał się bramkarz gospodarzy. Przed upływem pół godziny spotkania Legia miała jeszcze dwie wyśmienite okazje. Najpierw Emreli przejął dalekie zagranie w środku boiska i mając śmiało wychodzącego bramkarza Bodo/Glimt przegrał z nim pojedynek ponad 30. metrów przed bramką rywali.

Kilkadziesiąt sekund później w dobrej okazji strzelał Skibicki, a piłkę na róg sparował kapitalnie Haikin.

Ostatnie kilka minut bardzo interesującej części przyniosły sytuację, a po niej bramki. W 40. minucie nie udało się podwyższyć prowadzenia uderzeniem Kapustki, lecz chwilę później po rzucie rożnym już było 0-2. Na niefortunnej interwencji obrońcy miejscowych skorzystał Emreli, z linii bramkowej wbijając gola. Warszawiacy nie utrzymali świetnego rezultatu, pozwalając sobie w doliczonym czasie przed przerwą na chwilę dekoncentracji. Centrę z prawej strony głową na gola kontaktowego zamienił Botheim.

Niedługo po przerwie groźnie zaatakowali norwescy gracze, lecz w pierwszym przypadku uderzenie gospodarzy nie trafiło w światło bramki, a przy kolejnej ich próbie dobrze zareagował Artur Boruc. Podopieczni Czesława Michniewicza spokojnie wyczekiwali swojej kolejnej szansy, przeprowadzając w 61. minucie kontrę, po której goście ponownie byli na dwubramkowym prowadzeniu. Skibicki wypatrzył Emreliego, a ten zza linii pola karnego uderzył przy słupku i było 3-1 dla Legii. Na początku ostatniego kwadransa polski zespół oddał inicjatywę gospodarzom. Kuszenie losu w pierwszym przypadku skończyło się niecelnym strzałem Botheima. Po kolejnej akcji Boruc musiał jednak wyciągać piłkę z siatki. Po wrzutce na dalszy słupek z kozłem uderzył głową Pernambuco i miejscowi ponownie mieli jedną bramkę straty (2-3). Legia na więcej już rywalom nie pozwoliła mając ułatwione zadanie w ostatnim okresie. Brzydki faul Konradsena w 82. minucie i czerwona kartka dla tego gracza praktycznie przekreśliły mistrzom Norwegii szansę wyrównania stanu meczu.

Legia będąc drużyną znacznie lepszą winna to spotkanie wygrać nieco wyżej, ale samo zwycięstwo na otwarcie kwalifikacji daje dobrą pozycję przed rewanżem za tydzień w Warszawie.

FK Bodo/Glimt – Legia Warszawa 2:3 (1:2) 

Botheim 45+1, Pernambuco 78. – Luqinhas 3., Emreli 41., Emreli 61.

FK Bodo/Glimt: Haikin – Sampsted, Moe, Lode (88. Hoibraaten), Bjorkan (42. Kondradsen) – Fet, Berg, Saltnes  – Vetlesen (69. Tounekti), Botheim, Nordas (46. Pernambuco)
Legia Warszawa: Boruč – Jedrzejczyk, Wieteska, Holownia – Skibicki (83. Johansson), Slisz, Martins (83. Muci), Mladenovič – Kapustka, Emreli (79. Lopes), Luquinhas

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!