Fot. ATP

Chall. Mediolan: Maks Kaśnikowski nie dał rady w końcówce pierwszej rundy kwalifikacji!

Zbliża się turniej rangi Challenger w Mediolanie. Zanim jednak wystartują główne zawody, to trzeba wyłonić zawodników, którzy uzupełnią grono uczestników w drodze dwuetapowych kwalifikacji.

Reklama

21-letni Maks Kaśnikowski ostatnio nie potrafi znaleźć swojej optymalnej formy. W lutym w zawodach w Glasgow Polak odpadł w pierwszej rundzie, następnie w Porgugalii wygrał jeden mecz. Potem w jego regularnej grze nastąpił przestój, trwający aż do 16 czerwca i meczu pierwszej rundy w Poznaniu przeciwko Austriakowi Filipowi Misoliciowi. Powrót do formy miał nastąpić w Mediolanie, aczkolwiek tutaj 21-latek przegrał z Niemcem Tomem Gentzschem.

Początek dzisiejszego meczu upływał pod dyktando tego zawodnika, który serwował w związku z czym aż do końca czwartego gema ani Kaśnikowski, ani Gentzsch nie mogli doprowadzić do przełamania. Od piątego rozdania inicjatywę przejął jednak 318. zawodnik światowego rankingu, który najpierw zabrał podanie przeciwnikowi, a potem sam bezlitośnie powiększył przewagę na 4:2. Reprezentant Niemiec próbował jeszcze wrócić do rywalizacji w pierwszym secie, aczkolwiek gdy on dopisał na swoje konto trzeciego wygranego gema, tym razem do zera, to Polak nie dał za wygraną i po 33. minutach zwieńczył seta drugą piłką setową i wynikiem 6:3.

Po przegranym pierwszym secie 3–6, Gentzsch od początku drugiej partii wyraźnie podkręcił tempo. Już w pierwszym gemie udało mu się przełamać serwis Kaśnikowskiego, co wyraźnie zdestabilizowało Polaka. Gentzsch z kolejnymi przełamaniami – w trzecim i piątym gemie – szybko zyskał przewagę 5–1. Pomimo starań Kaśnikowskiego, który obronił kilka breakpointów, to jednak Niemiec kontrolował przebieg seta i zakończył go skuteczną serią gemów – 6:2. Cała druga część tego spotkania upłynęła pod dyktando Gentzschego: dzięki jego agresywnej grze z głębi kortu, bardzo wysokiemu procentowi pierwszego podania oraz skutecznym returnom, złamał serwis Polaka dwukrotnie, zamykając partię w nieco ponad 40 minut.

Początek decydującej odsłony pokazał, że Polak wrócił po przerwie na kort z całkiem nową energią i ochotą na końcowy tryumf. Te marzenia zostały szybko zweryfikowane przez to co wydarzyło się na korcie. Mimo tego, że to Polak wygrał pierwsze rozdanie przy swoim podaniu, następnie popełniał proste błędy. Mimo tego, że statystyki pokazywały wówczas, że to właśnie Kaśnikowski ma 76% skuteczności przy pierwszym serwisie, podczas gdy jego przeciwnik zaledwie 43% to niewiele to dało w końcowym rozrachunku. Niemiec wykorzystał wszystkie nadarzające się sytuacje, przez co po sześciu gemach prowadził 1:5 i mimo niepowodzenia w rozdaniu siódmym kolejne doprowadziło do wyłonienia finalisty kwalifikacji.

Mediolan Chall. – 1/2 finału kwalifikacji
Maks Kaśnikowski – Tom Gentzsch 6:3, 2:6, 2:6

 

Reklama
Opublikowano: 22.06.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane