Fot. PZPS

VNL: Reprezentantki Polski mimo trudności są w półfinale!

Polskie siatkarki znów udowodniły, że potrafią wychodzić z największych opresji – w ćwierćfinale Ligi Narodów po prawdziwym dreszczowcu pokonały reprezentację Chin i zameldowały się w półfinale.

Reklama

To był mecz godny fazy pucharowej i stawki, która przyprawiała o szybsze bicie serca. Polki rozpoczęły spotkanie z impetem, ale Chinki szybko odpowiedziały – przez ponad dwie godziny trwała siatkarska wojna na ciosy, błędy i wielkie powroty. Biało-Czerwone, mimo chwil kryzysu, zachowały zimną krew i w decydującym tie-breaku zaprezentowały pełnię swoich umiejętności i wywalczyły miejsce w TOP4 tej edycji Ligi Narodów.

Polki rozpoczęły ćwierćfinał w dobrze znanym ustawieniu: Gryka, Korneluk, Stysiak, Łukasik, Czyrniańska, Wenerska oraz Szczygłowska na libero. Niestety – to Chinki od pierwszych piłek narzuciły swoje warunki. Grały agresywnie w obronie, szybko wychodziły z kontr, a ich system blok-obrona działał jak w szwajcarskim zegarku. Biało-Czerwone nie potrafiły złapać rytmu – było nerwowo, chaotycznie i bez wyraźnego pomysłu na rozbijanie chińskiej defensywy. Kluczową postacią była Wu Mengjie – absolutna liderka, która zdobyła aż 10 punktów w tej partii, demolując nasz blok i przyjęcie. Set zakończył się, gdy Katarzyna Wenerska posłała zagrywkę w aut, a na tablicy pojawił się zasłużony punkt dla Chin.

Druga odsłona rozpoczęła się podobnie – od prowadzenia Azjatek. Polki znów musiały odrabiać straty, a przy tym nie brakowało pecha. Piłka broniona przez Martynę Łukasik zatańczyła na siatce i wróciła na naszą stronę, a chwilę później autowy blok niefortunnie odbił się od kolana Aleksandry Gryki i spadł w boisko. Ale mimo tych ciosów – Biało-Czerwone nie pękły. Zespół Lavariniego zaczął lepiej czytać grę rywalek, a atak Łukasik po rozegraniu Szczygłowskiej i czujność Gryki na siatce sprawiły, że odrobiliśmy straty (13:14). Gdy Czyrniańska zablokowała rywalkę i wyprowadziła nas na prowadzenie (16:15), wreszcie poczuliśmy ogień, który poniósł zespół do końca seta. Kolejne dwa skuteczne ataki Martyny Łukasik zamknęły tę partię i dały remis 1:1.

Uniwersjada: Biało-czerwoni siatkarze zagrają w półfinale!

Niestety – po przerwie znów do głosu doszły Chinki. Trzeci set rozpoczął się dla nas fatalnie. Rywalki punktowały bezlitośnie, a przewaga rosła jak na drożdżach (16:8). Lavarini ratował sytuację zmianami – Damaske weszła za Łukasik, Jurczyk zastąpiła Grykę – ale nawet odświeżony skład nie był w stanie nadgonić strat. Trzecia partia zdecydowanie dla Chinek, które znów objęły prowadzenie w meczu.

Czwarta odsłona to jednak zupełnie inna historia. Lavarini zostawił na boisku Damaske i Jurczyk, a szybko na rozegraniu pojawiła się także Alicja Grabka. Nowe zestawienie działało znakomicie – Polki odzyskały kontrolę, zaczęły lepiej grać blokiem i punktowały z większą pewnością. Damaske brylowała w ataku, wspierana przez niezawodną Stysiak. Kiedy przy wyniku 21:17 coś się zacięło i przewaga stopniała, trener zareagował błyskawicznie – Smarzek za Stysiak, a Korneluk z potężnym blokiem przywróciła Biało-Czerwonym rytm. Gdy Czyrniańska dołożyła punkt bezpośrednio z zagrywki, a Korneluk dopisała ostatni punkt czujnym zagraniem przy siatce – cel jakim był tie-break został osiągnięty.

Ostatnia decydująca faza tego spotkania była idealnym zwieńczeniem tego, co dziś wydarzyło się na przestrzeni całego spotkania. Co prawda po autowych zagraniach Magdaleny Stysiak i Martyny Czyrniańskiej to Chinki objęły prowadzenie 1:3. Wówczas biało-czerwone zaczęły skutecznie mniejszać dystans, grając coraz bardziej odważnie: dzięki blokowi Agnieszki Korneluk i dobremu atakowi wprowadzonej w czwartej odsłonie Pauliny Damaskę znów na tablicy wyników zawitał rezultat remisowy (3:3). Polki nie zamierzały poprzestawać na wyrównaniu i szybko zbudowały sobie dwupunktową przewagę za sprawą atakowi po przekątnej oraz blokowi Magdaleny Stysiak, po którym o czas poprosił chiński trener. Przerwa ta jednak nie wiele wniosła: ponownie kolejne punkty do swojego dorobku dokładała zabójcza Damaske, a po autowym serwisie Chinek Polki prowadziły (10:6). Następnie czteropunktowa zaliczka podopiecznych Stefano Lavariniego zmalała o połowę, w skutek kolejnej nieskutecznej próby Martyny Czyrniańskiej, która została zastąpiona przez Martynę Łukasik. Ta roszada zafunkcjonowała błyskaicznie – wprowadzona siatkarka obiła chiński blok, a tym samym Polki prowadziły 11:9 i były coraz bliżej ostatecznego tryumfu. W końcówce tie-breaka Chinki pomogły naszym siatkarkom swoimi indywidualnymi pomyłkami. Kiedy Paulina Damaske znów zblokowała zabójczo skuteczną atakującą chińskiego zespołu, a Magdalena Stysiak mocno zaatakowała obijając blok brązowe medalistki ostatniej edycji Ligi Narodów miały 3 piłki meczowe, z których wykorzystały tę drugą. Mecz zamknęła fenomenalnie dysponowana Paulina Damaskę.

Już w sobotę Polki staną przed szansą na awans do wielkiego finału tegorocznej edycji Ligi Narodów. Wówczas na ich drodze stanie reprezentacja Włoch.

Liga Narodów  – ćwierćfinał
Polska – Chiny 3-2 (17:25, 25:20, 19:25, 25:19, 15:12)

 

 

 

Reklama
Opublikowano: 23.07.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane