Maks Kaśnikowski we wtorkowy poranek mierzył się z Tajwańczykiem Wu Tung-Linem i awans do najlepszej szesnastki turnieju w Bengaluru. Po niespełna dwóch godzinach Polak zdołał ten cel osiągnąć.
Pierwszy set był pokazem wzajemnego poznawania się. Obaj tenisiści długo wymieniali ciosy i żaden nie potrafił przejąć inicjatywy. Kaśnikowski popełniał więcej błędów, ale nadrabiał to asami serwisowymi, których w pierwszej partii zanotował aż 7. To ostatecznie mu się opłaciło, gdyż po przy stanie 4:5 dla Tajwańczyka już tylko Polak zdobywał gemy i wygrał ostatecznie 7:5.
Druga odsłona spotkania była już jednak znakomitym pokazem formy Kaśnikowskiego. Ten, choć pierwsze punkty zdobył dopiero w drugim gemie, zdołał w pełni zepchnąć rywala do defensywy. Z powodu kolejnych asów serwisowych Maksa Wu Tung-Lin był bezradny. 267. w rankingu Polak pewnie zdobywał kolejne gemy i zwyciężył 6:2, a całe spotkanie 2:0.
Rywalem Kaśnikowskiego w 1/8 finału będzie rozstawiony z czwórką Francuz Bonzo lub znajdujący się tuż za plecami Maksa w rankingu Australijczyk Sekulić.
Bengaluru Chall (1/16 finału)
Maks Kaśnikowski – Wu Tung-Lin
2:0 (7:5; 6:2)