MICHAŁ KOLENDA fot. polski-sport.com

ENBL: Legia z kolejną wygraną

Reklama

Legia wciąż nie pokonana we własnej hali w ramach rozgrywek Europe North Basketball Leaque. Dziś trochę po wymęczonej wygranej odprawili ekipę mistrzów Danii Bakken Bears.

Legia zaczęła spotkanie powoli, po dwóch minutach przegrywając 3:7. Jednak rozkręcający się zespół ze stolicy szybko odwrócił sytuację. W kolejne dwie minuty doprowadził do remisu 11:11. Ekipa Bakken jeszcze próbowała walczyć, ale warszawski zespół zaliczając serię 5:0, wyszedł na prowadzenie 21:18. Gdy swoje dorzucali jeszcze Grudziński i Wieluński podopieczni trenera Skelina odskakiwali jeszcze w pierwszej odsłonie na pięć oczek. W drugiej kwarcie polski zespół próbował przejmować kontrolę na boisku. Dzięki trójkom Maksymiliana Wilczka i Jawuna Evansa przewaga legionistów w dwunastej minucie wynosiła nawet osiem punktów. Mimo wziętego czasu przez trenera z Aarhaus swoje punkty z kontry zdobywał Maks Wilczek. A jak trafienie zza łuku zaliczył kapitan warszawskiego zespołu, Michał Kolenda na tablicy pojawił się wynik 39:26, mimo kilku prostszych błędów gospodarzy w obronie. Ekipa gości jednak starała się zmniejszać straty. W krótkim czasie udało się to duńskiej ekipie zbliżyć do Legii na osiem punktów. Ale i na to warszawianie znajdowali odpowiedź.  Nie potrzebowali dużo czasu, by odskoczyć tylko na moment do stanu 51:36. Jednak duńska ekipa, grając chwilami szarpaną koszykówkę, nie rezygnowała. Ważne punkty dokładał Ojars Silins. Łotysz grający w barwach warszawskiej ekipy już pierwszej połowie uzbierał dziesięć punktów, najwięcej w warszawskiej ekipie. Mimo kilku skutecznych akcji gości po dwudziestu minutach Legia prowadziła 55:44.

Po zmianie stron długo Legia nie umiała odskoczyć rywalom. Przewaga gospodarzy utrzymywała się w przedziale ośmiu-jedenastu oczek. Jednak gdy po kolejnej akcji Bakken było 61:55 trener Skelić poprosił swoich zawodników do siebie. Jednak po czasie to pierwszą skuteczną akcję zaliczyli mistrzowie Danii i przegrywali tylko 61:57. Dla warszawskiej obrony nie do zatrzymania był Terrence Hargrove jr (26 punktów w trzy kwarty). Dzięki jego aktywności straty jego zespołu utrzymywały się na poziomie trzech-czterech punktów. Gdy jeszcze w końcówce trzeciej kwarty trójkę dołożył EJ Dambreville przewaga stopniała do jednego posiadania. Od początku czwartej kwarty w barwach Legii przypominał o sobie Kameron McGusty. Jego trafienia (siedem punktów w trzy minuty) pozwoliły wrócić warszawskiej ekipie na dwucyfrowe prowadzenie. Jednak brak szybkiego powroty legionistów do obrony własnych zawodników momentalnie sprawił, że Bakken zmniejszało straty do stanu 82:77 na blisko 4 min 20 sek. do końca regulaminowego czasu gry. Jednak w końcówce goście nie byli w stanie odrobić niewielkiej straty do Legii, a trafienia Kamerona McGusty, Ojarsa Silinsa i Andrzeja Pluty dały pewną wygraną gospodarzom.

Dla Legii najskuteczniejszym zawodnikiem był Kameron McGusty zdobywca 15 punktów, a dla Bakken Terrence Hargrove jr z 30 oczkami.

LEGIA WARSZAWA – BAKKEN NEARS AARHAUS  88:79  (26:22, 29:22, 16:23, 17:12)

Reklama
Opublikowano: 06.11.24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane