Henryk Synoracki (Poznański Klub Morski) zdobył srebrny medal motorowodnych mistrzostw świata Formuły 125. Ostatnia, trzecia eliminacja rozegrana została w Żninie. Kolejne zwycięstwo odniósł ponadto Marcin Zieliński (H2O), obrońca mistrzowskiego tytułu i lider klasyfikacji generalnej.
Do Żnina, stolicy historycznego regionu Pałuki, zjechali niemalże wszyscy najlepsi w bieżącym sezonie motorowodniacy, w tym cała czołówka krajowa z Henrykiem Synorackim, Marcinem Zielińskim, Cezarym Strumnikiem i Sebastianem Kęcińskim. Zabrakło jedynie Erko Aabramsa (Estonia), ubiegłorocznego wicemistrza świata w Formule 500. Po nieudanym występie w Boretto i uszkodzeniu łodzi zawodnik ten zawiesił starty. Zamierza się pokazać dopiero podczas wrześniowych mistrzostw Europy w Rogoźnie.
Pogoda od samego początku nie rozpieszczała ani zawodników, ani organizatorów. Z uwagi na burzę i wicher, jaki przeszedł nad jeziorem i parkiem maszyn w piątkowy wieczór, po raz pierwszy w historii zawodów odwołana została ceremonia otwarcia. W sobotę uczestnikom towarzyszył z kolei upał, a w niedzielę pojawił się zbyt silny wiatr, by móc bezpiecznie przeprowadzić resztę wyścigów. Do ostatecznej klasyfikacji zaliczone zostały zatem wyłącznie biegi sobotnie. Wyjątek stanowiła klasa pontonów P-750, której trzeciego dnia mistrzostw pozwolono na rozegranie dwóch wyścigów.
Henryk Synoracki o jeden medal od „40”
Do swojego bogatego dorobku medalowego kolejne srebro dorzucił Henryk Synoracki. 76-letni motorowodniak z Poznania zajął w Żninie czwarte miejsce, ale zdobyte w trzech eliminacjach punkty dały mu tytuł wicemistrza świata. To już 39. medal zdobyty przez weterana tej dyscypliny sportu.
Podobnie jak w dwóch poprzednich eliminacjach tak i na polskim akwenie niepokonany okazał się Mattia Calzolari (Włochy). To młody, ale bardzo utalentowany i odważny zawodnik. Brązowy medal natomiast przypadł Viktorowi Lubenovowi (Bułgaria), który rzutem na taśmę w klasyfikacji końcowej wyprzedził zajmującego przed ostatnimi zawodami drugie miejsce Thomasa Mantrippa (Wielka Brytania). Brytyjczyk pojechał słabo, zajął zaledwie dziewiąte miejsce i sam pozbawił się szans na medal.
Kolejny z reprezentantów Polski w F-125 Michał Kausa (Baszta Żnin) w Żninie był dziesiąty, a w ostatecznej klasyfikacji trzynasty. Startował jednakże w dwóch z trzech eliminacji. Trzeci z Polaków Aleksander Goliński (KS 51 Toruń) nie ukończył żadnego biegu.
Marcin – król Żnina ze Szczecina
Ogromne emocje podczas zawodów cyklu Hydro GP budzi rywalizacji w najszybszej Formule 500. Niespodzianki w Żninie nie było, bo podobnie jak wcześniej w Jedovnicach i Boretto pewne zwycięstwo odniósł Marcin Zieliński (H2O Szczecin) – aktualny mistrz świata i lider tegorocznego sezonu. Podczas próby czasowej uzyskał wynik nieco ponad 39 sekund, zaś w drugim z biegów wyprzedził najgroźniejszego rywala o ponad 20.
To zresztą trzeci z triumfów Zielińskiego w Żninie w ciągu ostatnich pięciu startów. Pozostałe dwa również kończył na podium, więc w miasteczku cieszy się ogromną popularnością i ma mnóstwo kibiców. W pokonanym polu ponownie pozostawił Roberta Hencza (Słowacja), a trzeci tym razem finiszował David Loukotka (Czechy). Ten ostatni cieszył się jak dziecko, gdy dotarła do jego teamu wiadomość, że stanie na podium. Drugi z Polaków Cezary Strumnik (Przygoda Chodzież) wywalczył świetne piąte miejsce.
W klasyfikacji generalnej Marcin Zieliński ma 9 punktów przewagi nad Henczem i aż 23 nad najbardziej utytułowanym obecnie zawodnikiem, Attilą Havasem (Węgry). W Formule 500 do rozegrania pozostała jeszcze jedna eliminacja, odbędzie się ona w pierwszy weekend października w niemieckim Halbendorf.
Czy „ćwiartki” odzyskają w Polsce blask?
W trzeciej z klas cyklu Hydro GP – Formule 250 – Polska szans medalowych nie miała. Jedyny nasz zawodnik Sebastian Kęciński (KSMiM Trzcianka) powrócił do niej po kilkunastu latach startów w F-125, więc dopiero próbuje nawiązać walkę z czołówką. Podczas trzeciej eliminacji nie było źle, Polak zajął siódme miejsce, co w końcowej klasyfikacji dało mu ósmą lokatę. Jest nadzieja, że klasa, w której ogromne sukcesy święcili Waldemar Marszałek, Henryk Synoracki i Bolesław Niklewski, odzyska w Polsce popularność.
Mistrzem świata po raz trzeci z rzędu został Massimiliano Cremona (Włochy). Wygrał wszystkie trzy eliminacje w tym roku i mając komplet punktów wyprzedził zdobywcę srebrnego medalu Wayne’a Turnera (Wielka Brytania) i brązowego Ingo Hepnera (Niemcy).
Tata i córka w akcji
Największą atrakcją tej klasy dla miejscowych kibiców okazał się start rodzinnego teamu ze Stanów Zjednoczonych. Pete Nydahl wraz z córką Amy doskonale spisywali się w pierwszym biegu. Zawodniczka przez siedem okrążeń jechała na drugiej pozycji, a jej ojciec podążał za nią. Na dwa okrążenia przed metą silnik Amy zgasł. Jak się okazało, nie był to koniec problemów sympatycznej Amerykanki. Do drugiego wyścigu wystartowała z opóźnieniem, po czym łódź ponownie się zatrzymała. Ponieważ zdarzyło się to na bojce zwrotnej, dziewczyna z przerażeniem oglądała mijających ją w szaleńczym tempie rywali. W pewnym momencie, będąc pewną, że zaraz dojdzie do zderzenia wskoczyła do wody, co zmusiło sędziów do przerwania wyścigu. W restarcie prawa startu już nie miała, bo jako winna przerwania biegu została zdyskwalifikowana.
Na pocieszenie pozostał jej fakt, że tata Pete wywalczył w zawodach trzecie miejsce. To pierwszy zawodnik zza oceanu, który w całej historii zawodów w Żninie stanął na podium. W klasyfikacji końcowej MŚ Formuły 250 zdołał wywalczyć piąte miejsce.
O punkty do klasyfikacji krajowego czempionatu
Przy okazji rywalizacji o punkty i medale w cyklu Hydro GP, Żnin gościł również eliminacje Międzynarodowych Motorowodnych Mistrzostw Polski w klasach OSY-400, GT-30 i P-750. Z zaplanowanych trzech wyścigów w każdej z nich, tylko tej ostatniej – z uwagi na ciężar pontonów i niezbyt duże prędkości – udało się rozegrać wszystko zgodnie z planem.
Ostatecznie zwycięstwo w zawodach klasy P-750 odnieśli Niemcy – Andreas Brillowski i Dennis Brillowski. Zdobyli 1100 punktów. Drugie miejsce dzięki lepszej jeździe w dwóch ostatnich biegach wywalczyli Krzysztof Gockowski i Jacek Kołpaczyński (Ślizg Szczecin) spychając na najniższy stopień podium wiceliderów po pierwszym dniu Marcina Muchę i Macieja Wojewódzkiego (WKS Zegrze).
Tylko po jednym biegu rozegrano w pozostałych klasach. W klasie OSY-400 pewne zwycięstwo odniósł faworyt Jeremi Jóźwiak (Przygoda Chodzież) przed świeżo upieczonym wicemistrzem Europy Bartoszem Rochowiakiem (WKS Zegrze). Na trzecim stopniu podium stanął Michał Poźniak (KSMiM Trzcianka). Dopiero szósty był mistrz świata z 2022 roku, faworyt miejscowych kibiców Jakub Rochowiak (Pałuki Żnin), ale zawody w stolicy Pałuk są jedynymi, w jakich w tym roku startuje.
Jedyny wyścig klasy GT-30 wygrał brązowy medalista mistrzostw Europy Marcin Kociucki (KS 50 Śrem). Drugie miejsce zajął Maciej Wojewódzki, a trzecie Grzegorz Lempert (WKS Zegrze).
Zobacz: Pełne oficjalne wyniki zawodów motorowodnych w Żninie
Mistrz powrócił na jubileusz
Nie sposób nie wspomnieć o wizycie w Żninie Włocha Maurizio Darai. To zawodnik, który na pałuckim akwenie wygrał pierwsze, rozegrane w 1984 roku, mistrzostwa Europy w klasie OA (obecnie F-250). Po 40 latach znów odwiedził pałuckie miasteczko, tym razem w roli mentora swego 18-letniego syna Nicolo. Najmłodszy z rodziny Darai zajął w wyścigach Formuły 125 piąte miejsce. Komitet Organizacyjny z burmistrzem Łukaszem Kwiatkowskim na czele postanowił wykorzystać przyjazd mistrza i podczas ceremonii zakończenia wręczył Maurizio specjalnie przygotowany grawerton przypominający tamten doniosły sukces. Włoch nie krył wzruszenia i zaskoczenia, że po tylu latach żninianie wciąż pamiętają o bohaterze swoich pierwszych mistrzostw Europy.