
Liga Narodów: Polacy kończą drugi turniej porażką. Były szanse na tie-breaka
Reprezentacja Polski zakończyła 2. turniej Ligi Narodów w USA 2. porażką. Biało-czerwoni przegrali z Brazylijczykami 1:3. W ostatniej odsłonie Polacy mieli dwie piłki na wagę tie-breaka. Z tych jednak nie skorzystali.
MASZYNA NAPĘDOWA
Lepiej w zawody weszli Brazylijczycy, którzy przy niezwykle podłączonym od samego początku Darlanie Souzie prowadzili 6:3. Biało-czerwoni z początku nie legitymowali się wysoką skutecznością w ataku. Podbijaniem ataków popisywali się niekiedy także biało-czerwoni. Szczytowa czteropunktowa przewaga ekipy z Brazylii została zniwelowana do dwóch (10:12). W dalszym ciągu jednak zespół z Kraju Kawy cieszył się siłą rażenia, D. Souza do pary miał także Lukasa Bergmanna (13:10). Reprezentacja Brazylii była wszechstronna, jednak im dalej w las, tym większą presję wywierali wicemistrzowie olimpijscy, którzy po serii błędów przeciwników i punktowym bloku złapali kontakt (17:18). O remisie jednak nie było mowy, po przekroczeniu granicy 20 punktu wyższy bieg wrzucili podopieczni Bruno Rezende. Dwa ostatnie słowa należały do D. Souzy (25:21).
KONTRATAK SPRZYMIERZEŃCEM
Również i w drugą część Canarinhos weszli z dwupunktowym prowadzeniem (4:2). W dalszym ciągu silną bronią ekipy z Brazylii była gra w obronie oraz wyprowadzane kontrataki. Biało-czerwoni stawiali opór blokiem (8:7), ale w dalszym ciągu inicjatywę sprawowali gracze zza oceanu, Szczególnie dobrze radzili sobie w połowie seta, obejmując czteropunktowe prowadzenie. Ponownie rozpędzony był Souza (16:12). Po sam koniec odsłony nic się nie zmieniło (20:15, 25:21).
PRZEŁAMANIE
Trzecia odsłona to już lepsza gra biało-czerwonych od pierwszej akcji (2:0). Wynik szybko jednak zaczął oscylować wokół remisu. Obie drużyny często nie trafiały atakiem, a podopieczni trenera Rezende nie potrzebowali względnie wiele czasu, by nie tylko wyrównać, ale też wyjść na prowadzenie (9:7). W dalszym ciągu brakowało skuteczności Polakom. Zryw przyniósł jeden z czasów na żądanie Nikoli Grbicia. Formacja znad Wisły odrobiła czteropunktową stratę, pracował Aleksander Śliwka (11:12). Niewiele później błąd Souzy oznaczał remis (14:14). Zaczęła się gra punkt za punkt aż do stanu po 21. Na ostatniej prostej dobrze na środku radzili sobie Polacy, którzy czytali grę blokiem. Zdobyli tym elementem przedostatnie dwa punkty, a seta zakończył Kamil Semeniuk (25:21).
NIEWYKORZYSTANE OKAZJE
Wicemistrzowie olimpijscy poszli za ciosem. Na inaugurację czwartej odsłony wygrywali aż 7:3. Polacy nie utrzymali jednak przewagi zbyt długo. Mimo że jeszcze przy stanie 11:7 mieli cztery oczka do przodu, błąd, blok Brazylijczyków czy też ich kontra w mgnieniu oka odwrócił stan rzeczy (12:11). Nie mogli dobić się do boiska biało-czerwoni, a w połowie odsłony do głosu na dobre doszli reprezentanci Brazylii, który nie ograniczali się tylko do gry skrzydłami (16:14). Emocji nie brakowało do samego końca, czego dowodzi rezultat 23:23. Polacy nie wykorzystali dwóch piłek setowych. Po ataku Enrique Henorato oraz autowym uderzeniu Kamila Semeniuka było po meczu (28:26).
Brazylia – Polska 3:1
(25:21, 25:21, 21:25, 28:26)
Brazylia: Judson, Bergmann, Fernando, D. Souza, Honorato, Flavio, libero: Maique
Polska: Szalpuk, Adamczyk, Komenda, Sasak, Jakubiszak, Semeniuk, libero: Czunkiewicz
Polecane
- PlusLiga20.08.25
Norwid Częstochowa przedłużył kontrakt z przyjmującym
Krzysztof Sarna
- PlusLiga19.08.25
PlusLiga: Doświadczony środkowy zdecydował się pozostać w klubie
Krzysztof Sarna
- PlusLiga19.08.25
PlusLiga: Francuski przyjmujący zadebiutuje w Polsce
Krzysztof Sarna
- PlusLiga19.08.25
Skra Bełchatów wzbogaciła się o rumuński talent
Krzysztof Sarna