Od spotkania Legii Warszawa ze szwajcarskim FC Lugano dużo zależało. Stołeczny klub mógł zwieńczyć bowiem dobrą jesień w europejskich pucharach zapewnieniem sobie przepustki do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Aby tak się stało Legioniści musieli liczyć na własne zwycięstwo bądź remis. To się niestety nie udało, a zatem polski klub na poteawans będzie musiał jeszcze poczekać.
Mecz ten rozpoczął się dla Legii Warszawa świetnie. Już w 11. minucie Wszołek zagrał do Guela, Hiszpan huknął w poprzeczkę, ale w odpowiednim miejscu i czasie był Ryoya Morishita, który dobił rywali. Goście nie mieli zbyt wiele animuszu, i męczyli się z gospodarzami. W 19. minucie co prawda sprawdzili czujność Kobylaka, ale ten poradził sobie z ich przymiarkami wybornie. Kilka minut później natomiast Grgic próbował zaskoczyć golkipera Legii Warszawa. Jego strzał z dystansu był jednak zbyt słaby. Uśpienie stołecznego klubu trwało za długo, i zamiast kolejnej okazji do podwyższenia wyniku przyszedł cios zadany z drugiej strony. W 40. minucie Anto Grgić dośrodkował na Mattia Bottaniego, defensorzy Legii go nie upilnowali i pozwolili mu wbić futbolówkę z bliskiej odległości wprost do sieci. Co więcej Lugano po tym golu poczuło się na tyle pewnie, że chciało iść za ciosem. Całe szczęście dla polskiego zespołu pierwsza połowa dobiegła końca, a piłkarze zostali zaproszeni na schłodzenie głów do szatni.
Ledwo zaczęła się druga część spotkania, a już na boisko wbiegła pomoc medyczna dla Bislimiego. Z biegiem czasu ewidentnie było widać, że goście mają tutaj chrapkę na drugą bramkę. Uważać Kobylak musiał po strzałach Bislimiego czy Mahmouda. Dla szwajcarskiego zespołu bowiem gra tutaj toczyła się o być albo nie być w czołowej ósemce. Komplet oczek bardzo by ich do tego przybliżył. W 66. minucie mało brakowało, i Steffen mocnym przymierzeniem mógł dać prowadzenie FC Lugano. Kobylak jednak zdołał odbić piłkę na rzut rożny. Trzy minuty później odpowiedzieć próbował na to Gual, ale bezskutecznie. W 74. minucie stało się to co najgorsze. Przybyłko doszedł do strzału, odbił go Kobylak, ale dobitka Albiana Hajdariego była już nie do obrony. W końcówce zaczęło robić się elektrycznie. Radovan Pankov zgarnął w przeciągu kilkudziesięciu sekund dwa żółte kartoniki, i musiał opuścić boisko osłabiając Legię. Warszawiacy w dziesiątkę nie mieli już argumentów, żeby wyrwać chociażby remis w tym meczu.
Legia Warszawa – FC Lugano 1:2 (1:1)
11′ 1:0 Ryoya Morishita
40′ 1:1 Mattia Bottani
74′ 1:2 Albian Hajdari
Legia Warszawa: Kobylak – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Kapustka – Kun, Çelhaka (71′ Barcia), Morishita – Chodyna (81′ Pekhart), Gual, Luquinhas.
FC Lugano: Saipi – Zanotti, Papadopoulos, Hajdari (78′ Doumbia), Valenzuela – Grgic, Mahmúd – Steffen, Bislimi, Mahou (65′ Przybyłko) – Bottani (78′ Cimignani).