Za nami połowa przedostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Po czwartkowych meczach pewne awansu z grupy D są już FC Barcelona i Bayern Monachium, z kolei w grupie C emocje będą aż do ostatniej serii gier, bowiem w grze nadal są aż trzy ekipy.
Podsumowanie zacznijmy od jedynego polskiego akcentu jeśli chodzi o piłkarki. Oliwia Woś standardowo mecz mistrzyń Szwajcarii w europejskich pucharach rozpoczęła na ławce i tylko z boku mogła oglądać jak jej FC Zürich jest gromiony przez „Starą Damę”. Juventus do przerwy prowadził już 3:0, a po godzinie gry na tablicy widniało 5:0. Aż cztery gole zanotowała doświadczona Cristiana Girelli. Zaraz po jej ostatnim trafieniu na ostatnie pół godziny gry z ławki weszła Oliwia Woś, która zajęła miejsce po prawej stronie bloku defensywnego zespołu z Zurychu. Gdy reprezentantka Polski była już na boisku, skuteczność Juventusu ustała i kolejne bramki nie padły. Mistrzynie Szwajcarii w końcówce musiały ponadto radzić sobie w osłabieniu, bowiem z boiska za drugą żółtą kartkę w 84. minucie wyleciała Irina Pando.
FC Zürich po pięciu kolejkach fazy grupowej nadal ma zerowy dorobek punktowy oraz niechlubny bilans goli 1:17. Wiele wskazuje na to, że będzie tylko gorzej, bowiem przygodę z Ligą Mistrzyń Szwajcarki zakończą w najbliższą środę pojedynkiem z walczącym o awans Arsenalem. Juventus w grupie C jest z kolei na trzeciej pozycji i jeśli chce wiosną dalej rywalizować w UEFA Women’s Champions League, musi pokonać na wyjeździe Olympique Lyon.
Juventus – FC Zürich 5:0 (3:0)
Girelli 2′, 45′ (k), 57′, 59′ (k), Beerensteyn 25′
Żółte kartki: Pando, Vetterlein, Pinther (wszystkie FC Zürich)
Czerwona kartka: Pando 84′ (za dwie żółte, FC Zürich)
Ciekawą sytuację w grupie C spowodował udany rewanż Lyonu na Arsenalu. W pierwszym starciu tych ekip to żeński zespół „Kanonierów” sensacyjnie wygrał bowiem na terenie rywalek aż 5:1. Wczoraj na Emirates Stadium londyńskiej ekipie nie udało się jednak powtórzyć tego osiągnięcia. O trzech punktach dla obrończyń trofeum Ligi Mistrzyń zadecydowało pechowe samobójcze trafienie Fridy Maanum z doliczonego czasu pierwszej połowy. Reprezentantka Norwegii niefortunnie wpakowała do własnej bramki futbolówkę zgraną głową przez Vanessę Gilles. Arsenal po zmianie stron nie zdołał skutecznie odpowiedzieć, wobec czego Olympique Lyon po czwartkowym starciu zrównał się z nimi punktami.
Arsenal – Olympique Lyon 0:1 (0:1)
Maanum 45+1′ (s)
Żółta kartka: McCabe (Arsenal)
Polski akcent mieliśmy wczoraj również w grupie D. Na stadionie w Malmö szwedzkie FC Rosengård podejmowało faworyzowany Bayern Monachium. Główną arbiter tego pojedynku była Ewa Augustyn, a jej asystentkami Paulina Baranowska i Aleksandra Ulanowska. Czwartą sędzią była ponadto kolejna Polka – Monika Mularczyk.
W spotkaniu tym długo utrzymywało się skromne prowadzenie 1:0 wicemistrzyń Niemiec, dlatego w drugiej połowie robiło się coraz bardziej nerwowo, nad czym zapanować musiały nasze rodaczki. Piłkarki Bayernu nie pozwalały rywalkom na szybkie rozgrywanie akcji, czego efektem były żółte kartki za przeszkadzanie we wznowieniu gry. Po odkopnięciu piłki, którą w dłonie wziąć chciała rywalka najpierw żółtą kartkę otrzymała od Ewy Augustyn 18-letnia Franziska Kett, a nieco ponad pięć minut później taki sam kartonik obejrzała Glódís Perla Viggósdóttir. Reprezentantka Islandii dla odmiany przeszkadzała przeciwniczce w wykonaniu autu, już za linią boczną zastawiając futbolówkę ciałem. Finalnie jednak końcówka meczu była spokojna, bowiem ekipa z Bawarii zdołała wpakować gospodyniom jeszcze trzy gole. Piękny gol z dystansu Julii Landenberger w 90. minucie ustalił wynik tego starcia na 4:0 dla Bayernu.
FC Rosengård – Bayern Monachium 0:4 (0:1)
Tainara 38′, Lohmann 65′, Stanway 73′, Landenberger 90′
Żółte kartki: Bredgaard – Kett, Viggósdóttir
Wygrywając w Szwecji awans z grupy zapewnił sobie w przedostatniej kolejce Bayern i to samo uczyniła również FC Barcelona triumfując w Portugalii. Tamtejsza Benfica strzelanie rozpoczęła dopiero w momencie, kiedy na tablicy widniał już rezutat 0:4. Najpierw błąd katalońskiej defensywy wykorzystała bezlitośnie Jéssica Silva, a kilka minut później straty mogły się jeszcze bardziej zmniejszyć. Fantastyczną paradą popisała się jednak bramkarka mistrzyń Hiszpanii. Sandra Paños wyciągnęła się jak struna i w 73. minucie obroniła rzut karny wykonywany przez Nycole Rayslę. Znacznie bardziej skuteczne były przyjezdne, które potrafiły odpowiedzieć golem zarówno na pierwsze, jak i drugie trafienie rywalek. Piłkarki „Orłów” mogły w doliczonym czasie zmniejszyć jeszcze rozmiary porażki. W ostatniej akcji meczu Sandra Paños obroniła jednak drugi rzut karny! Tym razem „jedenastki” nie wykorzystała Ana Vitória.
FC Barcelona i Bayern Monachium po pięciu rozegranych meczach mają na swoim koncie po 12 punktów. Jeśli „Duma Katalonii” w ostatniej kolejce nie zaliczy wpadki w starciu FC Rosengård, wówczas to właśnie kataloński zespół wygra grupę D dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań z monachijkami.
SL Benfica – FC Barcelona 2:6 (0:2)
Silva 62′, Lacasse 81′ – Paredes 7′, Pina 45+2′, Bonmatí 48′, Crnogorčević 58′, Seiça 80′ (s), Caldentey 90′
Żółte kartki: Amado, Vitória (obie Benfica)
Dzisiaj odbędzie się druga połowa meczów 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Najciekawszym z perspektywy polskiego kibica spotkaniem będzie niewąpliwie potyczka Wolfsburga ze Slavią Praga. Postronni kibice najbardziej czekają jednak najpewniej na potyczkę PSG z Realem Madryt. Ponadto albańska Vllaznia podejmie u siebie Chelsea, a AS Roma zmierzy się z SKN St. Pölten, czyli przyszłym klubem Natalii Piątek, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: KobiecyFutbol.pl