Strona główna Sporty zimowe Ocalić od zapomnienia. Wspominamy pierwszego polskiego medalistę ZIO

Ocalić od zapomnienia. Wspominamy pierwszego polskiego medalistę ZIO

296
0
Fot. olimpijski.pl

W Uroczystość Wszystkich Świętych warto choć na chwilę zatrzymać się i przypomnieć sobie o naszych przodkach, osobach, które odeszły już do wieczności. Wśród nich nie brakuje ludzi sportu, jak Franciszek Gąsienica Groń, który został w przeszłości pierwszym polskim zimowym medalistą olimpijskim.

Chęć przywołania tej osoby wiąże się ze ze zbliżającymi się Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi 2022. W Pekinie faworytami do medalu będą polscy skoczkowie. Na nartach szybował też Gąsienica Groń, lecz on specjalizował się w kombinacji norweskiej.

Jego początki ze sportem sięgają 1948 roku, kiedy to dołączył do klubu Wisła-Gwardia. Nie od razu odnalazł się w kombinacji, ale po udanym występie na zawodach przedolimpijskim otrzymał nominację olimpijską, dzięki czemu w 1956 pojawił się na IO w Cortina d’Ampezzo.

Początek olimpijskiej przygody nie ułożył się najlepiej. Pierwszy skok był krótki, a na dodatek przydarzył się mu upadek. Do oficjalnych wyników uwzględniano jednak dwie z trzech prób. Kolejne były nieco lepsze i dawały 10. miejsce.

Trasa biegu liczyła 15 kilometrów. Polak od początku starał się niwelować straty, ale na 2 kilometry przed metą pomylił trasę, gdyż chwilę wcześniej przewrócił się jeden z jego rywali. Organizatorzy mieli spory orzech do zgryzienia, ale po długim oczekiwaniu ogłosili wyniki. Polskiego zawodnika sklasyfikowano na 3. miejscu, co dało pierwszy w historii medal dla Polski.

Ponadto Gąsienica Groń stał się pierwszym medalistą olimpijskim w kombinacji norweskiej, który nie pochodził ze Skandynawii.

Dalsze odnoszenie sukcesów okazało się jednak niemożliwe. Już w 1957 roku Gąsienica Groń upadł w Zakopanem podczas Memoriału Bronisława czecha i Heleny Marusarzówny. W wyniku upadku doznał wstrząśnienia mózgu, miał złamany obojczyk i uszkodzony obojczyk. Po powrocie do sportu nie odnosił tak dobrych rezultatów, ale po ukończeniu Studium Trenerskiego przy Wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego został trenerem w swoim macierzystym klubie.

Do wieczności odszedł 31 lipca 2014 roku. Przeżył 83 lata.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj