
ORLEN BASKET LIGA: Legia lepsza od Śląska
Legia po kompromitacji w ostanim meczu we własnej hali chciała zmazać plamę i wygrać z Śląskiem. I zrobiła to w przekonywujący sposób. Legioniści prowadzili przez blisko trzydzieści pięć minut w spotkaniu, a pozytywnym zaskoczeniem była gra duetu Aleksa Radanow i Mate Vucić.
Pierwsze akcje to gra kosz za kosz. Żadnej z ekip nie udało się odskoczyć więcej nić na jedno posiadanie. W szóstej miniucie, gdy drugi raz zza łuku trafiła Aleksa Radanov legioniści prowadzili 14:11 i to było ich jak dotąd najwyższe prowadzenie. Śląsk gonił stołeczny zespół. Wszystko do czasu. W końcówce premierowej kwarty swoje trafienia dokładali Andrzej Pluta, Ojars Silins i Dominik Grudziński. Dzięki temu Legia prowadziła siedmioma oczkami. Po wznowieniu gry w drugiej kwarcie po punktach E.J. Onu Legia prowdziła nawet 28:20. Gdy wrocławianie próbowali odrabiać straty szybko warszawianie odpowiadali trafieniami Kolendy (trójka) i Mate Vucicia (pięć oczek). Gdy kapitan Legii ponownie trafił trójkę warszawianie odskakwali na prowadzenie 41:30. Wrocławianie sporo akcji w ataku sami podarowali rywalom. Regularnie zawodnicy Śląska popełniali błąd kroków. Czas dla trenera Śląska nic nie wniósł. Po kolejnym trafieniu legionistów gospodarze odskakiwali nawet na szesnaście oczek. Stołeczna ekipa szła za ciosem i wykorzystując słabszą skureczność Śląska potrafili prowadzić nawet 49:30, dzięki nie pchaniu się w nie potrzebne rzuty z dystansu. Umiejętnie szukali się bliżej strefy podkoszowej.
Po zmianie stron Śląsk powoli próbował wracać do gry. Wrocławianie zbliżali się na czternaście oczek. Legia na to potrafiła znaleźć odpowiedź w postaci trafień Andrzeja Pluty juniora i Mate Vucicia (8 pkt tego ostatniego w tej odsłonie). W końcówce jeszcze przypomniał o sobie Kameron McGusty. W pierwszej połowie zdobył raptem dwa punkty, ale w trzeciej dorzucił sześć i to gospodarze prowadzili 68:50 po trzydziestu minutach. Na początku czwartej odsłony przez moment przewaga warszawian Legii sięgała nawet dwudizestu oczek, ale Śląsk szybko odpowiedział serią 5:2, ale to nie przeszkodziło gospodarzom. Owszem goście zbliżali się na czternaście oczek, ale Legię ratował Aleksa Radanov. Gdy trójkę trafił dla wrocławian Jeremy Senglin wydawało się, że przyjezdni łapią wiatr w żagle. Po kolejnym celnym rzucie zza łuku (tym razem Błażej Kulikowski) straty gości zmalały do dziesięciu punktów. Ponownie swoimi trafieniami konto warszawian ratował Radanov. Jednak w końcówce, gdy wrocławianie zbliżali się na dziesięć punktów było wiadomo, że Legia i tak spokojnie dowiezie wygraną do końca.
Dla Legii 21 oczek, 2 zbiórki i 5 asyst zdobył Aleksa Radanov, a dla Śląska autorem 22 punktów, 4 zbiórek oraz 5 asyst był Macio Teaque.
LEGIA WARSZAWA – WKS ŚLĄSK WROCŁAW 88:79 (26:19, 23:13, 19:18, 20:29)
Polecane
- Koszykówka17.08.25
KoszKadra: Przegrana w sparingu z Finlandią
Karol Makowski
- Koszykówka17.08.25
Koszykówka: Polscy koszykarze MISTRZAMI EUROPY
Karol Makowski
- Koszykówka14.08.25
KoszKadra: Kolejna wygrana kadry w sparingu
Karol Makowski
- Galerie11.08.25
[FOTOGALERIA] KoszKadra: POLSKA – SZWECJA w Katowicach
Karol Makowski