Fot: Piotr Małek

ORLEN Basket Liga: Koncertowa gra Startu, Legia bez argumentów w Lublinie. Czerwono-czarni o krok od mistrzostwa

PGE Start Lublin po koncertowej grze pokonał w Hali Globus Legię Warszawa w piątym spotkaniu finałowym play-off ORLEN Basket Ligi. Po pierwszej wyrównanej kwarcie w drugiej lublinianie wypracowali sobie znaczącą przewagę, którą powiększyli w trzeciej i już jej nie oddali. Do mistrzowskiej korony Startowi brakuje jednego kroku, który mogą postawić w najbliższym, piątkowym meczu w Warszawie.

W pierwszych, bardzo wyrównanych minutach minimalnie lepiej zorganizowanym zespołem była Legia i to ona w 4. minucie po rzucie ze strefy podkoszowej McGustiego wyszła na 4-punktowe prowadzenie (8:12). Lublinianie nie kwapili się do odrabiania strat, a ich bolączką były nieprzygotowane pozycje oraz słaba skuteczność spod obręczy. Gościom wciąż szło lepiej, gdyż po rzucie Pluty powiększyli w 6. minucie prowadzenie do 6 „oczek”. Jednak w ciągu kilkudziesięciu sekund Start się pozbierał dwoma „trójkami” w wykonaniu Lecomtea oraz Drame, a gdy z góry do kosza piłkę wsadził  De Lattibeaudiere na tablicy wyników pod koniec 8. minuty mieliśmy diametralnie inny wynik i przewagę miejscowych (18:15). Na koniec kwarty otwarcia minimalny zapas utrzymali lublinianie (20:19).

Od początku drugiej kwarty gospodarze przyspieszyli grę, prowokując do błędów zawodników ze stolicy. W 14. minucie po przechwycie i łatwych punktach Krasuskiego Start wyszedł na 7-punktowy zapas (36:29). Statystyki błędów nie przemawiały za ekipą ze stolicy, stąd solidna zaliczka gospodarzy utrzymywała się przez całą kwartę. Po asyście Rameya i punktach spod obręczy Drame miejscowi na 108 sekund przed końcem drugiego rozdania wygrywali już 14-punktami (50:36). Końcowe fragmenty przed długą przerwą lublinianie zagrali z mniejszym zębem , zaś wśród gości uaktywnił się Pluta. Dysten się zmniejszył, a Start zachował jedynie 8 punktów zapasu (52:44).

W ciągu dwóch minut po przerwie po warszawianach przetoczył się huragan. „Trójki” Browna i Drame oraz kontra De Lattibeaudierea niemal wgniotły Legię w parkiet (64:44). Fenomenalny okres Startu był momentem kluczowym tego pojedynku, gdyż w dalszej fazie lublinianie byli pewni swego, po profesorsku wręcz rozgrywając kolejne akcje. Choć dystans cały czas oscylował wokół 20 punktów, gospodarze ani na moment się nie dekoncentrowali. Przed ostatnią kwartą drużyna z Warszawy miała do odrobienia 21 punktów (78:57).

W ostatniej kwarcie Start grając długie akcje nie pozwalał gościom na szybkie odrabianie strat. Przez chwilę przyjezdni mogli widzieć światełko w tunelu (80:65), lecz niwelowanie strat nie miało stałego charakteru. Gracze z Lubelszczyzny nadal nieźle bronili, dość dobrze radzili sobie w grze pod koszem, a bardzo dobrze w rzutach zza linii 6,75. Rzuty z dystansu Puta i Browna pozwoliły im w 37.  minucie odzyskać zapas z końca poprzedniej kwarty (90:69). Ostatnie minuty gry to fanfary kibiców Startu na cześć swojego zespołu, któremu po trzecim zwycięstwie nad Legią do mistrzowskiej korony brakuje już jednej wygranej.

 

ORLEN Basket Liga – 5. mecz finałowy

PGE Start Lublin –  Legia Warszawa 97:82   (20:19, 32:25, 26:13, 19:25)

Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 3-2 dla PGE Startu Lublin

 

Reklama
Reklama
Opublikowano: 18.06.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane