fot. Karol Makowski polski-sport.com

Orlen Basket Liga: Nieskuteczna pogoń Legii we własnej hali

Legia w pierwszej połowie grała jakby występowali w niej drugoligowi juniorzy. Jednak od połowy trzeciej odsłony stołeczny zespół wrócił do skutecznej gry. W samej końcówce zmniejszyli straty nawet do punktu, Jednak finalnie GTK  w końcówce przechylił wynik na swoją stronę.

 

Pierwsze akcje nie należały do bardzo ofensywnych zwłaszcza w wykonaniu gospodarzy. Legia zaczęła ospale i po czterech minutach trener Rannula musiał wziąć czas przy prowadzeniu GTK 4:10 musiał wziąć czas. Dobrze w tym czasie poczyniał sobie Mario Irhing zdobywca 6 punktów  oraz dwóch asyst. Przerwa na nie wiele się zdała. Gliwiczanie szybko po time oucie  i pięciu oczkach z rzędu Martinsa Laksy przyjezdni prowadzili 14 oczkami. Na tym nie GTK nioe poprzestawał. Najwyższe prowadzenie gliwiczanie  8:27, po trójce Irhinga. Legia w ataku pudłowa nawet spod samego kosza.  Drugą odsłonę legioniści zaczęli od serii nie celnych rzutów trzypunktowych. To była woda na młyn dla gości, którzy grali skutecznie. W trzynastej minucie było nawet 11:35 dla gliwiczan. Sytuacja nie zmieniała się do końca drugiej odsłony. W ostatnich akcjach goście tylko podwyższyli prowadzenie do stanu 24:50 po dwudziestu minutach.

Po zmianie stron Legia długo nie mogła wrócić na swój poziom. Przewaga gliwiczan oscylowała w okolicy dwudziestu oczek. Zryw gospodarzy na półmetku trzeciej odsłony pozwilił im zmniejszyć straty do stanu 42:56. W drugiej części tej odsłony to GTK przestało grać skuteczniej, a swoje dla Legii zaczął w końcu trafiać Kameron McGusty. Po kolejnych punktach najlepszego strzelca ligi było nawet 51:60.Czwartą kwartę legioniści zaczęli od serii 8:2, co dawało im tylko sześć punktów straty. W trzydziestej czwartej minucie po trójce aktywnego Michała Kolendy ponownie gospodarze zbliżali się na sześć (62:68) punktów, ale później nie mogli przełamać tej granicy. GTK wracało na czternastopunktowe prowadzenie. Mimo tego nie mogli być pewni łatwego zwycięstwa. Jednak Legia długo nie mogła przełamać dziewięciopunktowej straty. Gliwiczanie zawsze odpowiadali celnymi wolnymi Irhinga, Kacpra Gordona oraz Łukasza Frąckiewicza. Gdy na zegarze pozostawała nie co ponad minuta Legia zaliczyła zryw 7:0. ale wciąż było siedem oczek różnicy. Gdy na zegarze gry pozostawało 39 sekund GTK prowadziło 74:82. I w tym momencie w ciągu dziesięciu sekund legioniści zaliczyli serię 8:0. W końcówce dwa wolne trafił pochodzący z stolicy Kacper Gordon. Rzut na dogrywkę miał Ojars Silins. Jego trójka owszem celna, wcześniej odbiła się od konstrukcji kosza więc wynik 82:85 pozostał na tablicy. Wygraną rzutami wolnymi przypieczętował Chris Czerapowicz.

 

Najskuteczniejszym wśród graczy GTK był Mario Irhing z 19 punktami, 8 zbiórkami i 11 asystami. Dla Legii 29 oczek, 2 zbiórki i 3 asysty zdobył Kameron Mcgusty.

 

 

LEGIA WARSZAWA – TAURON GTK GLIWICE   84:87   (11:27. 13:23, 27:13,  33:24)

Reklama
Reklama
Opublikowano: 26.04.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane