Fot: Piotr Małek

ORLEN BASKET Liga: Start Lublin lepszy po emocjonującym spektaklu od Trefla Sopot. Mistrz kraju pod ścianą

W trzecim spotkaniu półfinału play-off PGE Polski Cukier Start Lublin wygrał z Treflem Sopot. Lublinianie objęli prowadzenie na początku meczu i kilkupunktowy zapas utrzymali do ostatniej kwarty. W decydującej odsłonie sopocianie przez chwilę prowadzili, a potem dwukrotnie doganiali lublinian, by ostatecznie wyraźnie ustąpić na finiszu. Zespół z Lublina prowadzi w tej rywalizacji 2-1 i jest bliski sensacyjnego awansu do finału ORLEN Basket Ligi.

Zaczęło się od akcji 2+1 Williamsa, po czym punkt z rzutu wolnego dołożył Drame i gospodarze objęli prowadzenie 4-0. Sopocianie szybko opanowali sytuację za sprawą Besta, który w krótkim czasie „trójkę” uzupełnił rzutami osobistymi (4:6). Lublinianie odpowiedzieli twardą obroną i kontrami po stratach gości. Druga z nich sfinalizowana została efektownym wsadem De Lattibeaudierea, po którym lublinianie w 5. minucie odzyskali prowadzenie (8:6). W 7. minucie obie drużyny trafiły trzypunktowe rzuty; z miejscowych popisał się Drame, z sopocian Kennedy (17:14). Następnie mocno uaktywnili się Lecomte oraz Brown i przewaga Startu poszybowała do 10-ciu punktów (25:15). Zaliczka spadła miejscowym po rzucie z 8 metrów równo z końcową syreną Schenka (29:22).

Drugą odsłonę otworzył Zyskowski, jednak odpowiedział trzypunktowym rzutem Pelczar. Później trwała regularna wymiana zdań pod obiema tablicami, lecz kilkupunktowy zapas miejscowych w połowie drugiej kwarty wciąż był widoczny (35:29). Wynik lublinianom trzymał Lecomte, którego dwie skuteczne szarże w tym jedna z faulem sprawiły, że Start w 17. minucie doszedł do dziewięciu punktów przewagi (40:31). Lubelski zespół nadal nie zamierzał zwalniać tempa, lecz podobnie jak pod koniec pierwszej kwarty, także przed długą przerwą Trefl znacząco zmniejszył straty po rzucie za trzy Besta z faulem i wykorzystanym rzutem osobistym (45:39).

Pierwsze takty trzeciej kwarty to ciężkie boje silnego Grossela z lubliniankami, z których częściej zwycięsko wychodzili gracze z Lublina, a po rzucie zza linii 6,75 Jamajczyka De Lattibeaudierea gospodarze osiągnęli najwyższe, 11-punktowe prowadzenie (52:41). Zawodnicy z Sopotu nie grzeszyli skutecznością, więc lubelski zespół wydawał się być pewny w tym co robi. Wystarczyła jednak 26. minuta, w której dwukrotnie za trzy trafił Weathers, a nieatakowany przez nikogo Grossel dołożył punkty spod kosza i dystans skurczył się do zaledwie czterech punktów (58:54). 28. minuta należała jednak do Puta, który dwukrotnie trafił dwie „trójki” pozwalające odskoczyć Startowi na 9 punktów (65:56). Przyjezdni gonili miejscowych, a „trójka” Alleynea (67:62) pozwoliła sopockiemu teamowi pozytywnie myśleć o czwartej kwarcie.

 

Przed upływem minuty ostatniej kwarty trafił za trzy Best, a kilkadziesiąt sekund później spod kosza zapunktował Zyskowski i w ten sposób Trefl odrobił wszystkie straty (67:67). W 33. minucie kolejna „trójka” Alleynea dał przyjezdnym prowadzenie (71:72). Następnie ekipa Trefla miała problemy ze sforsowaniem obrony gospodarzy popełniając co rusz błędy, a to było woda na młyn lublinian. Rzuty Lecomtea, Drame oraz wsad Puta dały Startowi odzyskanie pewności siebie i 4-punktową przewagę na cztery minuty przed końcem (79:72). Jednak ciężar gry i rzutów wziął na swoje barki Johnson, co miało dla drużyny z Sopotu tylko pozytywne przełożenie. Po 7. kolejnych punktach zawodnika stan pojedynku na 66 sekund przed końcem ponownie się wyrównał (83:83). Ostatnia minuta meczu była popisem jednego aktora Browna. Trójką rozpoczął od swój festiwal rzutowy i choć potem egzekwował już tylko rzuty osobiste walnie przyczynił się do zwycięstwa lublinian (92:84) i objęcia prowadzenia w rywalizacji.

PGE Polski Cukier Start Lublin – Trefl Sopot 92:84 (29:22, 16:17, 22:23, 25:22)

PGE Start: Lecomte 17, Brown 17, Drame 13, Ramey 13, Put 12, De Lattibeaudiere 10, Williams 5, Pelczar 3, Krasuski 2

Trefl: Weathers 16, Best 14, Johnson 13, Groselle 13, Alleyne 8, Witliński 6, Zyskowski 6, Schenk 4, Kennedy 4

Sędziowali: D. Zapolski, A. Wierzman, T. Szczurewski

 

Reklama
Reklama
Opublikowano: 02.06.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane