Pewną niespodzianką zakończyło się spotkanie 15. serii ORLEN Superligi w Kwidzynie, w którym MMTS oddał punkty niżej sklasyfikowanemu dotychczas Energa MKS-owi Kalisz. W praktyce przez cały mecz zespołem z Kwidzynia zawładała bezsilność.
Mecz lepiej rozpoczęli kaliszanie, niesieni donośnym dopingiem swoich kibiców. Na listę strzelców wpisali się wówczas kolejno: Krzysztof Komarzewski oraz Mitja Starčević (karny). Gospodarze swoją pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 5 minucie, po trafieniu Leona Łazarczyka. Chwilę później gola z rzutu karnego zdobył także Patryk Grzenkowicz, doprowadzając tym samym do wyrównania. Wydawało się więc, że MMTS w końcu złapał swój rytm. Niestety kolejne 5 minut przyniosły serię błędów gospodarzy, w efekcie czego goście ponownie odskoczyli Kwidzynowi na 3 trafienia.
Dzięki bramce Mateusza Kosmali, skutecznej obronie rzutu karnego przez Jakuba Matlęgę i trafieniu Wiktora Jankowskiego kwidzynianie utrzymali się jednak w grze, zmniejszając rozmiar strat do zaledwie 1 bramki – 6:7. Niestety na więcej nie pozwolili rywale, ale też błędy MMTS w rozegraniu. Po stronie gospodarzy świetne spotkanie rozgrywał Patryk Grzenkowicz, ale rywale grali bardziej zespołowo. W efekcie po trafieniach Krzysztofa Komarzewskiego zespoły zeszły do szatni przy prowadzeniu kaliszan – 12:9.
Po wznowieniu gry kibice oglądali dość wyrównane spotkanie, a wypracowana przed przerwą przewaga podopiecznych trenera Rafała Kuptela utrzymała się do 41 minuty. Chwilę później trafienie Krzysztofa Komarzewskiego powiększyło natomiast przewagę gości do 4 bramek – 19:15. W grze kwidzynian, niestety próżno szukać było optymizmu. Po kolejnym błędzie Filipa Wawrzyniaka, przy stanie 21:17 dla Kalisza, trener Bartłomiej Jaszka poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo co prawda kwidzynianie zdołali zdobyć bramkę po trafieniu Igora Malczaka, ale rywale odpowiedzieli 4 trafieniami z rzędu.
Na 7 minut przed końcem meczu MMTS przegrywał więc z Kaliszem 18:25. Co więcej przegrywali w ataku fizycznością, więc trudno było szukać optymizmu w postawie czerwono-czarnych. W końcówce trafienia Patryka Grzenkowicza i Filipa Lewczyka pozwoliły jedynie gospodarzom na zmniejszenie rozmiaru strat. Z wygranej cieszyli się natomiast gracze Energii MKS, którzy skutecznie zrewanżowali się kwidzynianom za porażkę odniesioną w Kaliszu.
MMTS Kwidzyn – Energa MKS Kalisz 22:26 (9:12)
MMTS: Zakreta, Matlęga – Grzenkowicz 8, Łazarczyk, Guziewicz, Wawrzyniak, Jarosz, Kosmala 3, Malczak 1, Landzwojczak 1, Cherkashchenko 3, Jankowski 2, Lewczyk 1.
Energa MKS: Hrdlićka – Krępa 3, Starcević 9, Nejdl 1, Kus, Biernacki, Wróbel, Pilitowski K. 1, Molski 2, Bekisz 1, Komarzewski 6, Antolak 3.
Źródło: Biuro prasowe ORLEN Superliga