
PKO Ekstraklasa: Bezbramkowy remis w Łodzi! Śląsk Wrocław nie znalazł sposobu na Widzew!
Nie doczekaliśmy się goli na zamknięcie niedzielnych, polskich spotkań ligowych. W meczu Widzewa Łódź ze Śląskiem Wrocław kotłowało się w obu polach karnych, ale mimo to piłka nie odnalazła drogi do siatki.
Początek pierwszej połowy głównie obfitował w akcje Widzewa Łódź. Śląsk Wrocław wydawał się być mocno przytłoczony piłkarzami, którzy stanęli z nimi szranki. Już w jednej z inaugurujących minut płaskie dośrodkowanie Łukowskiego trafiło do Alvareza. Ten jednak przestrzelił. Chwilę później z rzutu wolnego minimalnie chybił Żyro. Nawet jednak gdyby piłka trafiła do sieci to gol i tak nie zostałby uznany, bo sędzia dopatrzył się spalonego. W 12. minucie wreszcie Śląsk Wrocław odzyskał trochę wigoru. Musiolik wraz z Ibizą stworzyli całkiem groźną akcję, ale ta zakończyła się tylko rzutem rożnym, który i tak nie przyniósł im większej korzyści. W 16. minucie w indywidualnej akcji dobrze pokazał się Cebula, ale po świetnym dryblingu i wejściu w pole karne zabrakło mu celności przy dograniu futbolówki. Sześć minut później praktycznie stuprocentową okazję miał Śląsk Wrocław. Kastrati pomylił się i podał zbyt lekko do Gikiewicza, piłkę przejął Musiolik, ale huknął wprost w bramkarza. Od 30. minuty na boisku zrobiło się zdecydowanie spokojniej. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Guercio popędził lewą stroną, podał do Cebuli, a ten został zablokowany i piłka spokojnie wpadła w ręce golkipera Widzewa. Piłkarz ten jeszcze dwukrotnie przed zakończeniem inaugurującej części spotkania mylił się w dobrych sytuacjach, a wręcz można by powiedzieć prezentach od łodzian.
W drugiej gracze obu drużyn zabrały się do pracy. Pokazywali się dosłownie wszyscy piłkarze do akcji. Burak Ince, Sypek, który w pierwszej połowie był praktycznie nie widoczny czy Cebula starali się robić co mogli aby otworzyć wynik tego meczu. Ciągle jednak czegoś im brakowało. Ewidentnie pecha miał dziś Cebula, któremu piłka spadła dosłownie pod nogi, a on i tak nie zdołał umieścić jej w siatce. Śląsk Wrocław liczył na jakąś dobrze wyprowadzoną kontrę, ale Widzew był na posterunku. W 65. minucie Widzew został osłabiony, z powodu czerwonej kartki, która została przyznana Samuelowi Kozlovskiemu za faul na Buraku Ince. Na kwadrans do końca Śląsk zerwał się do walki. Ich zrywy jednak niewiele dawały. W 86. minucie Arnau Ortiz przewrócił się w polu karnym, ale sędzia uznał to za symulowanie. Najbliżej gola było w doliczonym czasie gry, ale strzał Ortiza z bardzo ostrego kąta zakończył się świetną paradą Gikiewicza. Tym sposobem zespoły podzieliły się punktami.
Śląsk Wrocław znajduje się na słabym czternastym miejscu po czterech kolejkach, a Widzew Łódź na bardzo dobrej drugiej lokacie.
PKO Ekstraklasa – 4. kolejka
Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 0:0
żółta kartka: Ortiz.
czerwona kartka: Samuel Kozlovský (65. minuta, Widzew).
Widzew Łódź: Gikiewicz – Kastrati, Żyro, Ibiza, Kozlovský – Álvarez (89′ Shehu), Hanousek, Łukowski (63′ Kerk) – Sypek (64′ Gong), Rondić (67′ da Silva), Klimek (64′ Cybulski).
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Matsenko (84′ Żukowski), Petrov, Petkov, Guercio – Cebula (83′ Jezierski), Pokorny, Schwarz – Ince (66′ Samiec-Talar), Musiolik, Leiva (66′ Ortiz).
Polecane
- Piłka nożna17.07.25
Termalica stawia na 20-letniego obrońcę
Krzysztof Sarna
- Piłka nożna17.07.25
Lechia Gdańsk ma 26-letniego napastnika
Krzysztof Sarna
- Liga Europy17.07.25
Legia Warszawa nadal ma szanse na awans do fazy ligowej Ligi Europy!
Tymoteusz Mech
- Piłka nożna17.07.25
Jan Urban na konferencji: „Nie będzie rewolucji”
Paweł Stańczyk