W ostatnim piątkowym spotkaniu rozgrywanym w ramach 8. kolejki PKO Ekstraklasy na stadion przy ulicy Bukowej w Katowicach przyjechał łódzki Widzew. Spotkanie to zakończyło się podziałem punktów.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Pawła Raczkowskiego Widzew Łódź zajmował ósmą lokatę z liczbą 11. punktów, podczas gdy Gieksa plasowała się pozycję niżej z liczbą 8. oczek. Dzisiejszy mecz był jednocześnie dla trenera Rafała Góraka okazją do zapisania sobie pierwszego tryumfu nad Widzewem, ponadto starcie to było pierwszym pomiędzy tymi drużynami meczem od dwóch dekad.
W ostatnie dzisiejsze spotkanie w PKO Ekstraklasie lepiej wszedł zespół prowadzony przez trenera Janusza Niedźwiedzia. Już 2. minucie w pole karne GKS-u próbował dośrodkowywać Kerk, lecz to podanie Niemca zostało zblokowane. W 4. minucie odpowiedzieć składną akcją chcieli gospodarze, wówczas uderzenie Rogali zostało zablokowane przez Żyrę. Następnie ponownie z szybką akcją chciał wyjść Widzew. Po ładnej wymianie podań pomiędzy Kerkiem i Alvarezem Hiszpan próbował zgrywać do Sypka, ale jego zamiary odczytali katowiccy defensorzy. W 13. minucie Widzew potwierdził dominacje w pierwszych minutach spotkania i zdobył gola otwierającego wynik tego starcia. Wszystko zaczęło się od perfekcyjnego podania Gonga, którego zagranie w pole karne doszło do Rondicia, a ten sprytnie zachował się na 5. metrze, wykorzystując niepewność Kudły i zapakował piłkę do siatki. Po strzeleniu gola przez gości to w dalszym ciągu oni prowadzili grę. W 23. minucie Kastrati chciał dośrodkować w pole karne katowiczan, ale trafił piłką w najbliższego rywala, natomiast minutę później w szeregach obronnych Gieksy nastąpiło dość duże zamieszanie, z którego chciał skorzystać Nigeryjczyk — Gong, który uderzył głową, ale obronił Kudła. Do dobitki doszedł Rondić, ale został zablokowany. Podobnie, jak Alvarez chwilę później. W 29. minucie Mateusz Kowalczyk domagał się jedenastki, ponieważ jego zdaniem Ibiza dotknął piłkę ręką w polu karnym, po analizie VAR arbiter główny nie podyktował karnego, natomiast zarządził rzut wolny. Z tego stałego fragmentu próbował strzelać Bergier, lecz futbolówka poszybowała w mur. Próbował dobijać Jędrych, ale nic z tego nie wyniknęło. W 38. minucie zawodnicy z Górnego Śląska wyrównali stan rywalizacji. Wszystko zaczęło się od dalekiego wrzutu piłki z autu wykonywanego przez Kowalczyka, następnie Klemenz wygrał główkę z Żyrą, Bergier uprzedził Kozlovsky’ego, a całość potężnym strzałem z 5. metrów zakończył Repka, który zdobył gola. W 41. minucie w mgnieniu oka na prowadzenie mógł wrócić Widzew, bowiem celny atomowy strzał oddał Kerk, lecz znakomicie wybronił tę sytuację Kudła. Pierwszą część meczu w najlepszy możliwy sposób zwieńczył tegoroczny beniaminek. W 42. minucie ponownie pogubiła się obrona Widzewa. Wszystko zaczęło się od kapitalnego przerzutu Rogali i problemów Alvareza. Hiszpan przegrał walkę o piłkę najpierw z Wasielewskim, a następnie z Błądem. Ten zagrał do Wasielewskiego, który bez problemu minął Gonga. Oddał strzał na bramkę, po drodze piłka otarła się jeszcze o nogę Mateusza Żyro i ostatecznie wpadła do bramki, tym samym GKS wyszedł na prowadzenie tuż przed przerwą.
Drugą część podobnie jak pierwszą zaczął lepiej Widzew, który już w 47. minucie miał okazję do wyrównania, wówczas wychodzący przed pole karne Kudła uprzedził Sypka. W 55. minucie sprytnie w pole karne GKS-u zagrał Kerk, Gong nie wyczuł intencji, lecz w końcowej fazie akcji piłka znalazła się poza linią końcową boiska. W 57. minucie strzelać z dystansu próbował Sypek, ale dobrze dysponowany Kudła wybronił tę sytuację końcami palców. Kolejne minuty upływały pod znakiem walki o piłkę w środkowej strefie boiska. Następna szansa do zdobycia gola miała miejsce pod bramką Widzewa w 64. minucie, kiedy strzał Mateusza Kowalczyka z dużej odległości poszybował w trybuny. Kolejna dogna odnotowania akcja, miała miejsce w 73. minucie, gdy Bartosz Nowak próbował technicznie zaskoczyć Gikiewicza, ta próba okazała się być jednak lekko niecelna. W 76. minucie kolejny w tym meczu błąd popełnił Rafał Gikiewicz, który za bardzo wyszedł z bramki, podczas gdy piłka prawie wtoczyła się do bramki, ale Borja Galan trafił tylko w słupek, na koniec tej akcji sędzia liniowy jeszcze zasygnalizował pozycję spaloną. W 89. minucie Wasielewski w pole karne do Borjy Galana. Hiszpan oddał strzał, który na raty obronił widzewski golkiper. Decydujący dla losów tego spotkania cios zadali w doliczonym czasie meczu zawodnicy Widzewa. Wszysko zaczęło się od wrzutki Silvy w pole karne, którą wybili obrońcy, ale wprost na nogę Łukowskiego, który pięknym uderzeniem z pola karnego nie pozostawił żadnych szans Kudle.
PKO Ekstraklasa – 8. kolejka
GKS Katowice — Widzew Łódź 2-2 (2-1)
Repka 38′ Wasilewski 42′ – Rondić 13′ Łukowski 92′
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Kuusk, Jędrych, Klemenz, Rogala (Czerwiński 78′) – Nowak, Kowalczyk, Repka, Błąd – Bergier (Galan 73′).
Widzew Łódź: Gikiewicz – Kozlovsky (Silva 80′), Żyro, Shehu, Gong (Cybulaski 80′), Rodnić, Alvarez, Fernandez, Kerk ( Łukowski 71′), Kastrati (Krajewski 80′), Sypek ( Hamulić 61′)