Fot. Jagiellonia Białystok

PKO Ekstraklasa: Szybka reakcja Jagiellonii na zwycięstwo Śląska Wrocław. Korona Kielce uplasowała się w strefie spadkowej

Reklama

32. kolejka PKO Ekstraklasy rozpoczęła się już na dobre. W sobotnie popołudnie na stadionie pprzy ulicy Słonecznej w Białymstoku zmierzyły się ze sobą tamtejsza Jagiellonia oraz walcząca o utrzymanie Korona Kielce.

Pierwsza dogodna okazja do otwarcia wyniku miała miejsce pod bramką Korony podczas natarcia białostoczan. W 2. minucie po skutecznym ataku obecnego lidera Ekstraklasy Xavier Dziekoński był zmuszony do interwencji głową poza polem karnym, tym samym golkiper Korony przeciął crossowe zagranie Dominika Marczuka. Popularna Jaga nie zamierzała powstrzymywać swych zapędów ofensywnych. W 3. minucie Jose Naranjo, po wywalczeniu pozycji strzeleckiej, trafił w obramowanie bramki, a 4. minucie uderzenie Afimico Pululu perfekcyjnie wybronił Dziekoński. Pierwsza dogodna sytuacja dla przyjezdnych miała miejsce w 5. minucie gry, wówczas podopieczni trenera Kamila Kuzery wyszli ze składnym kontratakiem, lecz po podaniu otwierającym drogę do bramki okazało się, że na pozycji spalonej znajdował się Martin Remacle. Najlepsza ofensywa Ekstraklasy z każdą minutą coraz bardziej chciała udokumentować swoją boiskową dominację. Ich wszystkie próby odpłaciły się już w 7. minucie, kiedy Afimico Pululu celnie uderzył głową po dośrodkowaniu Dominika Marczuka i piłka zatrzepotała w bramce. W kolejnych minutach nadal to zawodnicy prowadzeni przez Adriana Siemieńca posiadali piłkę, a ich oponenci tylko przesuwali się zgodnie z grą miejscowych. Korona próbowała zagrozić bramce Jagi w 20. minucie, gdy Dany Trejo nie zdołał dobiec do futbolówki i ubiegł go Zlatan Alomerović, który okazał się szybszy. Po tej akcji Korona uwierzyła, że jeszcze może urwać punkty liderowi ligi. Bardzo blisko wyrównania stanu rywalizacji było w 22. minucie, kiedy piłkę w bramce umieścił Dawid Błannik po zgraniu piłki z rzutu wolnego. Po tym golu w obozie Korony zapanowała nieziemska radość, lecz niedługo potem sędzia Tomasz Marciniak po konsultacji z wozem VAR anulował bramkę kielczan, gdyż okazało się, ze  Yoav Hofmeister był na spalonym i absorbował uwagę bramkarza Jagi. Po nieuznanym golu Korony inicjatywa znów powróciła do Dumy Podlasia. W 27. minucie Marczuk próbował zagrać piłkę prostopadle, lecz ta trafiła wprost do defensorów Korony, a już trzy minuty później katastrofalny błąd przydarzył się kapitanowi przyjezdnych. Miłosz Trojak zagrał piłkę ręką nie zwarcając całkowicie uwagi na to, że ta podąża w jego kierunku, tym samym arbiter główny podyktował jedenastkę dla zółto – czerwonych. Do wyegzekfowania jedenastki podszedł Afimico Pululu i pewnym uderzeniem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Do zakończenia pierwszej części gry Jaga kontrolowała przebieg gry, stopniowo napierając na defensywę Korony, która do zejścia na przerwę nie popełniła już błędu, który dawałby szansę na kolejne trafienia dla białostoczan.

Od początku drugiej części meczu to Korona bardziej chciała napierać na bramkę swoich oponentów. W 47. minucie po faulu Dominika Marczuka kielleccy piłkarze mieli rzut wolny, który miał okazję przyczynić się do odrabiania strat, bowiem to po nim strzał głową oddał Dominik Zator, lecz na swojej bramce stał czujny Alomerović i bz problemów poradził sobie z tym zagrożeniem. W 49. minucie gry Jaga miała rzut rożny, jednak szybka reakcja Adriána Dalmau zapobiegła stracie bramki. W 53. minucie gry do pokazania swojej dobrej dystpozycji miał po raz kolejny Alomerović, bowiem Serb zaliczył dwie świetne parady i nie dały możliwości na strzelenie gola przez Koronę, po wspaniałych obronach bramkarza białostockiego zespołu piłkę dobijał jeszcze Adrián Dalmau, jednakże spudłował on z czterech metrów. W kolejnych minutach przebudzenie mocy nastąpiło w szeregach Korony. W 54. minucie Danny Trejo centrował z lewej flanki, lecz piłkę wyłapał Alomerović,  następnie uderzenie głową Dawida Błannika głową zakończyło się takim samym rezultatem. W 61. minucie swoje umiejętności defensywne pokazał Aurélien Nguiamba, który zatrzymał kontrę Złocisto-Krwistych. Późniejsze ataki były inicowane głównie przez graczy Korony, gdyż ci chcieli mieć możliwość wrócenia do rywalizacji. W 67. minucie Jacek Podgórski próbował samodzielnie stworzyć zagrożenie pod bramką Korony, ale po dłuższej chwili po swym odważnym rajdzie 27-letni Polak stracił posiadanie. W 71. minucie walczącą Koronę mógł ostatecznie dobić Jesús Imaz, który wyprowadził kontrę, jednak hiszpan w sytaucji sam na sam uderzył obok słupka. W 76. minucie swoją  okazje miał wprowadzony Kristoffer Norman Hansen, lecz zdecydował się na złe podanie i w efekcie stracił szansę na zapisanie się w meczowym protokole. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Yoav Hofmeister oddał mocny strzał z dystansu, po nim piłkę z problemami na bok odbił Alomerović. Zawodnicy Jagielloni swoją całkowitą grę w wybitny sposób spuentowali w 92. minucie. Decydujące uderzenie zadał Kristoffer Hansen po doskonałym zagraniu Kaana Caliskanera.

Po tym starciu Jagiellonia Białystok znowu w wielkim stylu weszła na fotel lidera, mając 59 punktów, natomiast Korona Kielce jest coraz dalej utrzymania, gdyż obecnie posiadają 32 punkty na swoim koncie i tracą punkt do Puszczy Niepołomice, która ma nad zespołem z Kielc mecz przewagi.

Jagiellonia Białystok — Korona Kielce (2-0) 3-0

Gole: Afimico Pululu 7′ 34′  Kristoffer Hansen 92′

Jagiellonia Białystok: Alomerović – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Wdowik, Marczuk (Kubicki 89′), Nguiamba, Nene, Naranjo (Hansen 65′), Imaz (Haliti 89′), Pululu (Caliscaner 81′)

Korona Kielce: Dziekoński, Błanik (Podgórski 61′), Zator, Hofmeister, Dalmau (Szykawka 61′), Trejo (Fornalczyk 61′), Pięczek, Krogstad (Forsell 79′), Trojak, Remacle (Łukowski 88′), Kwiecień.

 

Reklama
Opublikowano: 11.05.24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane