Fot: Mateusz Kostrzewa / Legia.com

PKO Ekstraklasa: Zwycięstwo Legii w Katowicach. GKS walczył do końca

Legia Warszawa pokonała w Katowicach GKS 3-1 w meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Kluczem wygranej warszawian było strzelenie dwóch bramek na przełomie pierwszego i drugiego kwadransa. 

W mecz lepiej weszła Legia – w 14 minucie spotkania padła pierwsza bramka dla Wojskowych, autorstwa Claude’a Goncalvesa. Wcześniej legioniści również mieli kilka szans, tak samo jak i gospodarze, ale to Legia otworzyła wynik. Już cztery minuty później było 2:0 dla Legii. Bramkę zdobył Illia Shkuryn, który oddał strzał z 13. metra i pokonał bramkarza gospodarzy. Później inicjatywę chwilowo przejęła „GieKSa”, ale legioniści zachowali dwubramkowe prowadzenie do przerwy.

W drugiej połowie gra znów była całkiem wyrównana, ale katowiczanom udało się zdobyć gola kontaktowego. Kacpra Tobiasza pokonał Filip Szymczak. W 66. minucie na boisko wszedł Marc Gual, który zastąpił Luquinhasa (Brazylijczyk rozegrał 100. ligowy mecz w barwach Wojskowych). Gospodarze kilkukrotnie zagrozili bramce Legii, ale to powracający po urazie Hiszpan w trzeciej minucie doliczonego czasu gry podwyższył wynik na 3:1. Ładnym strzałem trafił prawy górny róg bramki przypieczętował zwycięstwo Legii.

PKO Ekstraklasa – 30. kolejka

 

GKS Katowice – Legia Warszawa 1:3 (0:2)

Bramki: Szymczak (62′) – Goncalves (14′), Shkuryn (17′), Gual (90+3′)

 

GKS Katowice: Kudła – Czerwiński, Jędrych, Klemenz (Kuusk 81) – Wasilewski (Gruszkowski 16′), Repka, Kowalczyk, Galan – Błąd (Drachal 63′), Szymczak (Marzec 81′), Nowak

Rezerwowi: Gruszkowski, Strączek, Baranowicz, Drachal, Gruszkowski, Jaroszek, Komor, Kuusk, Marzec, Trepka

Legia Warszawa: Tobiasz – Kun, Ziółkowski (Pankov 72′), Kapuadi, Vinagre – Elitim (Chodyna 67′), Oyedele (Augustyniak 78′), Goncalves – Morishita, Shkuryn (Biczachczjan 78′), Luquinhas (Gual 67′)

Rezerwowi: Kovacević, Augustyniak, Biczachczjan, Chodyna, Gual, Jędrzejczyk, Pankov, Pekhart, Urbański

Żółte kartki: Ziółkowski, Oyedele

 

Trener Goncalo Feio: 

– Myślę tylko o kolejnym meczu. Skupiamy się na Pucharze Polski. Będziemy walczyć o to trofeum do samego końca. Wiem, że podsumowania przed końcem sezonu są modne, ale to nie przynosi nic dobrego.

– Trzeba zrozumieć, czemu mecz się wymykał spod kontroli i czy faktycznie tak było. Przy 2:0 to my mieliśmy kolejne sytuacje, żeby zamknąć mecz. Wiadomo, na wyjeździe strata bramki kontaktowej jest bolesny. GKS Katowice to dobra drużyna, stadion ich niósł. Był moment, że wydawało się, iż zrobiło się nerwowo. Ale dalej to my mieliśmy lepsze okazje na podwyższenie wyniku. Mecz ma różne momenty. Po 60 minutach powinniśmy zamknąć ten mecz. Ale grając z tak dobrym u siebie rywalem jak GKS, z piłkarzami, którzy wierzą w siebie, którzy są dobrze prowadzenie – to nie jest łatwa sztuka. Możemy żałować, że nie zamknęliśmy tego spotkania wcześniej.

– Dzisiaj rozegraliśmy 50 oficjalny mecz w sezonie. Zawsze musi być 2-3 graczy, których tych meczów mają trochę mniej, aby na finiszu sezonu zrobić różnicę swoją świeżością. Claude jest w świetnej formie, dzisiaj udokumentował to bramką. Kiedyś było tak, że do ludzi przyklejało się łatkę i ciężko było to zmienić. Claude temu zaprzecza. Przyszedł do nas jako pozycyjna szóstka. Na początku sezonu nie wynikało to tak, jakby chciał. Claude musi być idealnie przygotowany fizycznie, aby był najlepszą wersją siebie. Przesunięcie go wyżej okazało się słuszną decyzją. Daliśmy mu trochę swobody, on sam to wykorzystał. Czekał na swój moment, był konsekwentny, wypracował to. Zasłużył na swoją pozycję. Każdy z nas widzi, że Claude się nakręca. To piłkarz i człowiek, który po prostu sobie na to zasłużył.

– Zapytałem Janka, o pewne zachowanie, które mamy wypracowane i którego wymagam. Opowiedział mi, co powinien zrobić i czego nie zrobił. Był świadomy. Chodziło o sytuację bramkową. I tyle. To piłkarz, którego rozwój jest niesamowity. Teraz mówimy o obrońcy, który ma wiele dobrych cech. Jest to gracz, który bardzo się rozwinął jeśli chodzi o wyprowadzenie piłki, to jest kluczowe w dzisiejszej piłce. Jestem fanem mentalu „Ziółka”. To młody człowiek, który chce się uczyć i rozwijać. Nie pęka, niezależnie od tego z kim gramy. Był moment, gdy mówiłem, że teraz nie zagra, gdy pokazałem mu, co ma poprawić. Taka jest moja rola, ale też mojego sztabu.

– Dzisiaj dostałem żółtą kartkę przez Janka Ziółkowskiego. Zawołałem go do siebie. W przerwie powiedziałem, żeby wyprowadzał piłkę w pewien sposób. Raz tego nie zrobił, więc go zawołałem. Pierwszy raz w życiu dostałem kartkę za to, że zawołałem piłkarza. Śmieliśmy się z tego po spotkaniu.

– Marc Gual jest zdrowy. Cieszę się z każdego piłkarza, który jest dostępny. Dzisiaj wrócił, strzelił gola. Mamy niecały tydzień, aby przygotować się do piątkowego spotkania z Pogonią Szczecin. Zamykamy ten mecz i skupiamy się na finale. Marc i Paweł Wszołek są gotowi do gry.

– Myślę tylko o kolejnym meczu. Skupiamy się na Pucharze Polski. Będziemy walczyć o to trofeum do samego końca. Wiem, że podsumowania przed końcem sezonu są modne, ale to nie przynosi nic dobrego. Z tego miejsca chciałbym podziękować trenerowi Rafałowi Górakowi za słowa, które dzisiaj powiedział. Wielkie gratulacje dla sztabu, trenera, piłkarzy, za to, jak GKS się zadomowił w Ekstraklasie. Gratulacje za ich styl, za konsekwencję, za jakość gry. Jako trener miałem okazję śledzić rozwój drużyny już od czasów pierwszej ligi. Chciałbym im po prostu za to pogratulować.

 Juergen Elitim:

– Pokazaliśmy się z dobrej strony w pierwszej połowie, chociaż powinniśmy strzelić co najmniej jednego gola więcej. Mieliśmy pewne kłopoty w drugiej połowie, ale także parę okazji, by zamknąć mecz.

– To nasze drugie zwycięstwo z rzędu w lidze. Pokazaliśmy się z dobrej strony w pierwszej połowie, chociaż powinniśmy strzelić co najmniej jednego gola więcej. Mieliśmy pewne kłopoty w drugiej połowie, ale także parę okazji, by zamknąć mecz. Trochę cierpieliśmy, ale w ostatnich minutach meczu zmiennicy odwalili kawał dobrej roboty i zamknęli wynik.

– Druga połowa różniła się od pierwszej. Nie powinniśmy stracić tej bramki – nasz przeciwnik grał u siebie, więc wiadomo, że po takim impulsie zacznie grać mocniej. Ostatecznie udało nam się utrzymać wynik do końca meczu i strzelić zamykającego gola na koniec.

– Mecz z Pogonią Szczecin będzie najważniejszym meczem w tym sezonie. Jesteśmy przed finałem, czujemy się dobrze. Dzisiaj zagraliśmy dobre spotkanie – to trzecie zwycięstwo z rzędu. Drużyna jest pewna siebie. Wszyscy jesteśmy na pokładzie, wszyscy ciśniemy dalej i szykujemy się na finał.

– Pogoń ma bardzo silny zespół, dlatego są w finale. Oprócz Koulurisa mają innych dobrych zawodników. Nasi napastnicy dzisiaj również strzelali gole. Jesteśmy w dobrym miejscu – nasi napastnicy, skrzydłowi, są gotowi i liczymy, że z ich pomocą wygramy ten mecz.

– Marc rozegrał w tym sezonie bardzo dużo minut. Bardzo nam pomógł, ma dobre liczby. To dobry zawodnik, ciężko pracuje. Dziś wrócił po urazie i pomógł zespołowi bramką w kluczowym momencie, kiedy drużyna miała problemy. Życzymy mu wszystkiego, co najlepsze. To, co będzie najlepsze dla niego, będzie też najlepsze dla drużyny – miejmy nadzieję, że będzie to świętowanie po zdobytym trofeum.

Źródło: Biuro prasowe Legii Warszawa

 

 

Reklama
Reklama
Opublikowano: 26.04.25

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane