Barkom Każany Lwów ciągle na swoim koncie ma zero punktów. Siatkarze GKS-u Katowice natomiast, po zwycięstwie 3:1 zanotowali pierwszą wygraną w tym sezonie.
W pierwszym secie ataki Jewgienija Kisiliuka i dobre bloki GKS-u Katowice sprawiły, że to właśnie gospodarze prowadzili 7:4. Po tym jak Kisiliuk posłał asa serwisowego katowiczanie przewodzili już 10:6. Lwowianie dzielnie walczyli, i po punktowej zagrywce Kowalowa zmniejszyli swoje straty do dwóch oczek (11:9). Co z tego jednak skoro po drugiej stronie siatki brylował Bartosz Gomułka. Siatkarz był nie do zatrzymania podczas ataków (16:10). Do tego wszystkiego doszły jeszcze błędy Barkomu, i znów to katowiczanie mogli czuć się pewniej. Goście natomiast starali się poprawić swoją skuteczność, ale robili to niezdarnie. Ostatecznie przegrali 18:25.
Druga odsłona przyniosła kompletnie inny obraz gry. Po asie Tammearu to Barkom miał trzy punkty przewagi (4:1). Do tego wszystkiego rozkręcać zaczął się Tupczij, i GKS Katowice musiał myśleć co zrobić, żeby nie stracić tego seta. W obronie obie drużyny uwijały się jak mogły. Gospodarze mieli momenty, w których mocno się zbliżali, ale za chwilę znów musieli uznać wyższość rywali (13:10). Pod koniec seta dwa autowe ataki, a do tego as Tupczija sprawił, że Barkom był już o krok od zwycięstwa (18:13). Na ratunek GKS-owi oddelegowano Bartosza Gomułkę, ale i on w kryzysowym momencie nie był w stanie zniwelować tak dużych strat. Końcowo lwowianie wygrali 25:21.
W ostatnich dwóch setach znów wszystko wróciło do normy. W trzecim Bougerra oraz blokujący w szeregach katowiczan dali sporą przewagę GKS-owi (5:2). Nawet Tupczij, który od czasu do czasu próbował zaskoczyć swoimi atakami nie zawsze miał możliwość przebicia się przez blok. Po asie serwisowym Gomułki gospodarze mieli pięć oczek przewagi (10:5). Barkom próbował gonić, ale brak skuteczności mocno to utrudniał (13:7). GKS Katowice natomiast do samego końca nie odpuszczali, i po zepsutej zagrywce Tammearu, oraz kilku autowych atakach zwyciężyli z dużą przewagą 25:15.
W ostatniej partii GKS Katowice postawili ”kropkę nad i”. Gospodarze karmili się błędami swoich rywali, ale Ci też potrafili pokazać pazurki. Stało się tak chociażby po bloku na Gomułce (6:6). Od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt. Dopiero w połowie seta, po kontrze Tammearu to Barkom Każany Lwów wyszedł na prowadzenie (15:13). Szybko zareagował na to przerwą szkoleniowiec GKS-u Katowice, i faktycznie wybił z rytmu rywali. Po dwóch skutecznych zbiciach piłki przez Bougerrę to gospodarze mieli bardziej komfortową sytuację (19:18). W końcowej fazie Tupczij został zablokowany, a asa ustrzelił Bougerra. Chwilę później katowiczanie tryumfowali 25:22, i w całym meczu 3:1.
Aktualnie GKS Katowice plasuje się na piętnastym miejscu z trzema punktami, a Barkom Każany Lwów na szesnastym z zerem na koncie.
GKS Katowice – Barkom Każany Lwów 3:1 (25:18, 21:25, 25:15, 25:22)
MVP: Aymen Bouguerra
GKS Katowice: Krulicki, Gomułka, Bouguerra, Kisiliuk, Usowicz, Tuaniga, Mariański, Domagała, Berger, Gibek, Hudzik
Barkom Każany Lwów: Kowalow, Fasteland, Tammearu, Szczurow, Tupczij, Petrovs, Pampuszko, Pope, Szewczenko, Valimaa, Rohożyn, Cmokało