Dziewiętnastą kolejkę PlusLigi rozpoczęło bardzo ciekawe starcie pomiędzy Bogdanką Luk Lublin, a PGE GiEK Skrą Bełchatów. Goście mocno odczuli osłabienie w postaci braku Dawida Konarskiego, i przegrali 0:3.
Wszyscy miłośnicy siatkówki szykowali się na prawdziwy spektakl w HSW Globus mogący trwać nawet przeszło dwie godziny, a zobaczyli krótki i nie najwyższych lotów pojedynek. W pierwszy set zdecydowanie lepiej wkroczyli gospodarze. Po bloku Kani na Lemańskim, a później punktowej zagrywce Damiana Schulza Bogdanka prowadziła 3:1. Zaliczkę siatkarze z Lublina utrzymywali dzięki udanym atakom Branda oraz szczelnym ręką Schulza, które powstrzymały Aciobaniteia (8:4). Po dwóch błędach z rzędu Kupki gospodarze wysforowali się na sześciopunktowe prowadzenie (10:4), którego nie zamierzali oddawać rywalom. Kania w połowie seta ponownie zablokował Lemańskiego, a chwilę później to samo zrobił Komenda na Lipińskim (15:7). W końcówce nadal zdecydowanie przeważali gospodarze, a goście mieli duże problemy z kończeniem piłek. W dodatku błąd dotknięcia siatki popełnił Aciobanitei (19:11). Pomimo drobnej pomyłki w końcówce Schulza wynik inaugurującej partii nie uległ zmianie. Bogdanka Luk Lublin wygrała 25:17, po dwóch nieskutecznych atakach Kupki.
Druga odsłona wydawało się, że lepiej ułoży się dla gości. W końcu bowiem w ataku zaczął się dobrze prezentować Aciobanitei, a do tego asa serwisowego zafundował Skrze Grzegorz Łomacz (7:3). To wszystko jednak nie wystarczyło na Bogdankę, która w ekspresowym tempie odrobiła całość strat. Przydatne przy tym były błędy Aciobaniteia i Kupki oraz udane ataki Ferreira i Schulza. Po świetnej zagrywce Ferreiry, której nie utrzymał Aciobanitei na tablicy wyników pojawił się remisowy rezultat (10:10). Niedługo później kolejny błąd przydarzył się PGE GiEK Skrze Bełchatów. Tym razem źle obsłużył się piłką Grzegorz Łomacz. Od tego momentu gra toczyła się oczko za oczko. W końcowej fazie swoje tempo narzucili gospodarze. Marcin Kania zablokował Derouillona, a ataku skończyć nie dał rady Lipiński (20:17). Zatem w zdecydowanie korzystniejszej sytuacji byli siatkarze Bogdanki. Nie łatwo było im jednak bronić dobrego dla siebie wyniku. Po błędzie Schulza to PGE GiEK Skra Bełchatów wyszła na minimalne prowadzenie (22:21). Ostatnie piłki to staranie obu stron na przechylenie szali zwycięstwa na swoją połowę. Końcowo, po skończeniu piłki przez Schulza, a następnie Ferreiry to gospodarze zwyciężyli 27:25.
W trzeciej partii ciężko było mówić o ustabilizowanej grze PGE GiEK Skry Bełchatów. Co prawda ich trener próbował jakoś ratować ten mecz i wprowadzać zmiany, ale niewiele one skutkowały. Bogdanka wypracowała sobie dwa, a nawet trzy punkty przewagi, i utrzymywała ten stan. Dobrą robotę wykonywali Schulz i Brand, a po drugiej stronie siatki często błędy przydarzały się Aciobanitei czy Lemańskiemu. To nie mogło dać korzystnego wyniku gościom. Dopiero kiedy porządną zagrywkę uruchomił Lipiński bełchatowianie wyrównali (10:10). Długo się to nie utrzymało, bo odpowiedział na to kapitalnie w ataku Ferreira, a w bloku Kania. Znów postawa siatkarzy Skry mogła mocno rozczarowywać kibiców (15:10). W końcowej części seta, i zarazem całego meczu niewiele się zmieniło na korzyść przyjezdnych. Gospodarze parli do zwycięstwa, i coraz bardziej odjeżdżali przeciwnikom (18:13). Pokaz siły Ferreira, Zająca i Kanii zafundował Bogdance Luk Lublin zwycięstwo 25:19, i w całym meczu 3:0.
Bogdanka Luk Lublin okupuje szóste miejsce w PlusLidze z trzydziestoma czterema punktami, a PGE GiEK Skra Bełchatów plasuje się oczko niżej z dwudziestoma siedmioma.
Bogdanka Luk Lublin – PGE GiEK Skra Bełchatów (25:17, 27:25, 25:19)
MVP: Damian Schulz
Bogdanka Luk Lublin: Nowakowski, Schulz, Ferreira, Kania, Komenda, Brand, Hoss, Malinowski, Krysiak, Zając.
PGE GiEK Skra Bełchatów: Aciobanitei, Lemański, Kupka, Lipiński, Poręba, Łomacz, Diez, Petkov, Nowak, Rybicki, Derouillon.