Historia z płotkarzem Sebastianem Urbaniakiem wydaje się nie mieć końca. Polski lekkoatleta nie potrafił się odpowiednio zachować na Mistrzostwach Polski w Gorzowie Wielkopolskim w stosunku do polskiej sprinterki Ewy Swobody. Stąd nastąpiła decyzja PZLA o jego zawieszeniu.
Już kilka miesięcy do tyłu zachowanie Sebastiana Urbaniaka budziło wiele kontrowersji (o czym pisaliśmy TUTAJ). Płotkarz nie dość, że narzucał się Ewie Swobodzie to jeszcze opowiadał niestworzone historie z nią oraz Jakubem Krzewiną w roli głównej. Na tym jednak się nie skończyło, bo polska sprinterka wyznała, że Sebastian Urbaniak wysyłał jej oraz jej partnerowi – Krzysztofowi Kiljanowi zdjęcia damskich narządów płciowych. Po co to robił? Tego nie wiadomo.
Na tym jednak się nie skończyło, bo podczas Mistrzostw Polski w Gorzowie Wielkopolskim chcąc nie chcąc Swoboda znów miała nieprzyjemne spotkanie z Urbaniakiem. Podczas rozgrzewki lekkoatleta próbował z nią nieustannie porozmawiać wybijając polską sprinterkę z rytmu. Swoboda dała mu do zrozumienia, że nie chce z nim kontaktu, ale na niewiele się to zdało. Interwencję podjęła też jej trenerka Iwona Krupa oraz koleżanka z bieżni Kamila Ciba. Ostatecznie Urbaniak musiał zostać wyproszony ze stadionu rozgrzewkowego przez szereg innych osób. Sam płotkarz po swoim starcie w finale biegu na 400. metrów przez płotki, (w którym zresztą zdobył brązowy medal) przyznał, że ”jest obsesyjnie zakochany w Ewie Swobodzie i, że próbował rozmawiać z nią w celu wyjaśnienia pewnych spraw, a ta zrobiła z tego niepotrzebną aferę”.
Do tej sytuacji odniosła się też sama zainteresowana mówiąc wtedy jeszcze w wywiadzie nie wprost o kogo chodzi. Polska sprinterka była wyraźnie zniesmaczona i miała żal do PZLA, że dopuścili w ogóle do startu Sebastiana Urbaniaka, który nadal ma niewyjaśnione sprawy z początku roku.
Polski Związek Lekkiej Atletyki zareagował na to zawieszeniem Urbaniaka do czasu wyjaśnienia sprawy przez związkową Komisję Wyróżnień i Dyscypliny.