Asseco Resovia Rzeszów przypieczętowała swój awans do finału Pucharu CEV wygrywając w rewanżowym meczu 3:0. Szczególnie pierwsze dwa sety pokazały dominację rzeszowian, którzy w finale rozgrywek spotkają się z niemieckim SVG Lüneburg.
Rzeszowianie od samego początku narzucili mocne tempo. Po zagrywkach Toreya DeFalco mieli dobry grunt do budowania zaliczki nad gospodarzami. Szybko im się to powiodło. Wystarczył do tego autowy atak Vahita Emre Savasa, a potem skończona kontra przez Louatiego czy Boyera (13:7). Od tego stanu gra toczyła się punkt za punkt. Siatkarze Fenerbahce Stambuł swoje nadzieję wiązali z Murata Yenipazarem, który skutecznie przełożył ręce blokując rywala. To jednak pozwoliło zbliżyć się tureckiemu zespołowi tylko na cztery oczka. Asseco Resovia Rzeszów nie czekała, i ponownie próbowała zrobić wszystko, żeby tę przewagę jeszcze powiększyć. Po asie Jakuba Buckiego rzeszowianie znów mieli sześć punktów zapasu. W końcówce kolejny raz dał o sobie znać dobrze dysponowany DeFalco i Louati. To właśnie po zbiciu tego drugiego Asseco Resovia wygrała 25:17, i była o seta od awansu do finału Pucharu CEV.
Druga partia różniła się od pierwszej. W niej długo trzeba było czekać zanim przyjezdni doszli do głosu. Początkowo bowiem wymiany były wyrównane, a obie drużyny nie miały żadnej przewagi. Dopiero po ataku Yacine Louatiego i Toreya DeFalco rzeszowianie nabrali wiatru w żagle. Po bloku na Drazenie Luburuciu, a później skończonej piłce przez DeFalco Asseco Resovia wysforowała się na pięć punktów. Tureccy przeciwnicy nie chcieli tak łatwo oddać tej partii. Asa serwisowego posłał Dick Kooy, ale to było za mało na świetnie dysponowaną polską drużynę. W końcowej fazie pole serwisowe zdominował Stephen Boyer, a do tego dołożył jeszcze sprytną kiwkę (18:10). Gracze Fenerbahce momentami kompletnie nie istnieli w ataku, a w przyjęciu było jeszcze gorzej. Po tym jak jednego z siatkarzy gospodarzy zablokował Karol Kłos Asseco Resovia Rzeszów cieszyła się z awansu do finału Pucharu CEV!
W trzecim secie trenerzy dali możliwość gry rezerwowym. Ci również chcieli pokazać się z dobrej strony, zatem miękkich wymian nie było. W ataku i na zagrywce działał Jakub Bucki czy Klemen Cebulj (15:13), a swoje dołożył też Miłosz Wróbel (18:14). Cała wypracowana przewaga przez rzeszowian prędko poszła na marne, kiedy w polu serwisowym pojawił się Kaan Gurbuz ładując cztery asy. Dzięki temu Fenerbahce odzyskało wiarę ugrania w tym meczu choćby jednego seta. Wiara ta szybko została rozwiana przez Buckiego. Ten najpierw wywalczył sobie piłkę setową i zarazem meczową, a następnie osobiście ją wykończył dając zwycięstwo 28:26, i w całym półfinale Pucharu CEV 3:0.
Fenerbahce Stambuł – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (17:25, 14:25, 26:28)
Fenerbahce Stambuł: Savas, Luburić, Kooy, Gulmezoglu, Yenipazar, Jelveh, Yesilbudak, Gurbuz, Peksen, Yilmaz (4), Sikar, Penczew, Cuci, Dengin.
Asseco Resovia Rzeszów: Kłos, Boyer, Drzyzga, Louati, Mordyl, DeFalco, Potera, Bucki, Staszewski, Kozub, Cebulj, Wróbel, Zatorski.