Blisko trzy godziny Hubert Hurkacz (ATP. 7) męczył się z Kazachem Timofiejem Skatowem (ATP. 188). Ostatecznie jednak wszystko skończyło się dobrze i to Polak znalazł się w 1/32 finału US Open.
Przygoda Huberta Hurkacza w turnieju wielkoszlemowym trwa dalej. Wrocławianin w inaugurującym secie dość gładko rozprawił się ze Skatowem. Kluczowym momentem był szósty gem, w którym biało-czerwony przełamał rywala i objął prowadzenie 4:2. Chwilę później wykorzystał pierwszą piłkę setową i cieszył się ze zwycięstwa 6:3.
W drugiej i trzeciej odsłonie już tak przyjemnie nie było. Najpierw bowiem gra toczyła się bardzo wyrównanie (gem za gem), a później raz przełamał ”Hubi”, a raz Skatow. Zatem o wyniku drugiej partii decydował tie-break. W nim Hurkacz wypracował sobie przewagę, i utrzymał ją do samego końca wygrywając 7-4.
Ostatni set również nie obył się bez tie-breaka. Tym razem panowie przełamali się wzajemnie w piątym i szóstym gemie, a później już do samego końca utrzymywali własny serwis. Pod koniec tie-breaka Hubert Hurkacz miał dwie piłki na wagę meczu. Jedną z nich wykorzystał (7-3), i awansował do 1/32 finału.
W drugiej rundzie wrocławianin zmierzy się z Australijczykiem Jordanem Thompsonem (ATP. 32).
1/64 finału US Open:
Timofiej Skatow – Hubert Hurkacz 0:3 (3:6, 6:7 [4-7], 6:7 [3-7])