Polacy wygrali w ostatnim meczu przed Igrzyskami Olimpijskimi z USA 3:2. Po przegranej z Japonią Polacy walczyli, aby do Paryża jechać w jak najlepszych humorach. Mimo słabego początku i przegranych pierwszych dwóch setów doprowadzili do tie-breaka, wygrywając go.
Pierwsze punkty meczu przebiegały pod dyktando Polaków, którzy punktowali na wszystkich płaszczyznach. Punkt serwisem dołożył Wilfredo Leon, zmuszając szkoleniowca USA do przerwy przy stanie 6:2. Podopieczni Sperawa szybko, jednak wyłączyli polskich siatkarzy serią punktową, zmieniając wynik na 6:7. Po czasie dla trenera Grbicia set stał się bardziej wyrównany, pełen sytuacyjnej gry, w której lepiej spisywali się Polacy, którzy uciekli Amerykanom na trzy oczka (14:11). W tym momencie biało-czerwoni zatrzymali się w przyjęciu, a dziesięciopunktowa seria Amerykanów pozbawiła zawodników Grbicia szans na wygranie seta, który zakończył się wygrana rywali 25:18.
W drugiej partii Wilfredo Leona zastąpił Kamil Semeniuk, a sam set nie zaczął się najlepiej dla Polaków od prowadzenia rywali 4:1. Błędy Amerykanów pozwalały naszym siatkarzom zbliżyć się na dwa punkty, a chwile później po efektownym bloku wyrównać stan partii na 7:7. Niestety biało-czerwoni tak jak w pierwszej części meczu pokazali swoją bezradność w kreowaniu akcji, a siatkarze zza oceanu uciekli już na 13:9. Najjaśniejszą postacią Polaków był Bartosz Kurek, który brylując w ataku, jak i na zagrywce utrzymywał swoich kolegów przy życiu w tym secie. Podopieczni Grbicia zmniejszyli stratę do dwóch punktów, lecz nie potrafili utrzymać stabilnej zagrywki, co trzymało Polaków daleko od wyrównania przy wyniku 21:18 dla USA w końcówce. Polscy siatkarze walczyli, jednak do końca zmuszając oponentów do błędów, ale amerykańscy zawodnicy dowieźli wynik, wygrywając 25:23.
Zdenerwowani Polacy świetnie weszli w trzecią partię od prowadzenia 4:2, a pod przewodnictwem Kurka, biało-czerwoni utrzymywali dystans punktowy. Amerykanie przypomnieli swoją zagrywką, kto jest lepszy w tym spotkaniu i wyrównali na 9:9. Masa błędów rywali pozwoliła biało-czerwonym na dwupunktowe prowadzenie. Po dłuższym czasie gry punkt za punkt to siatkarze USA przejęli kontrole w secie przy wyniku 17:15. Końcówka partii była pełna długich akcji przy remisie 20:20. Asem popisał się Jakub Kochanowski, co dało nam ponownie prowadzenie. Po ciężkiej walce pełnej zmian prowadzenia asem serwisowym seta zakończył Bartosz Kurek 28:26.
Natchnieni wygranym setem Polacy zaczęli czwartą część meczu od prowadzenia 6:2 i o przerwę poprosił trener Speraw. Biało-czerwoni nie zwalniali tempa i wyglądało na to, że odzyskali swój rytm. Serią w ataku popisał się brylujący w nim Kurek, dając prowadzenie 10:7. Świetnie czujący się polscy siatkarze powiększali prowadzenie, nawet do pięciu punktów. Gra punkt za punkt bardzo pasowała Polakom, gdyż mogli dążyć do tie-breaka z dużą przewagą. W grze było można też zobaczyć więcej luzu. Gospodarze dotrwali do końca seta, wygrywając 25:22.
Decydujący set zaczął się wyrównanie mocnymi atakami i błędami na zagrywce. Dwa punktowe bloki zawodników Grbicia wyprowadziły ich na 5:3, dając bardzo cenne prowadzenie. Po zmianie stron Amerykanie doskoczyli na jeden punkt, jednak zerwany atak Averilla i kilka naszych dobrych akcji dało prowadzenie 10:7. Po przerwie dla szkoleniowca USA punkt z zagrywki ustrzelił Tomasz Fornal. Polacy w dobrym stylu skończyli seta 15:10.
Polska 3:2 USA (18:25, 23:25, 28:26, 25:22, 15:10)
Polska: Kaczmarek, Kurek, Leon, Śliwka, Łomacz, Kochanowski, Semeniuk, Zatorski, Janusz, Bieniek, Fornal, Bołądź, Huber
USA: Anderson, Russel, Jendryk, Ensing, Defalco, Dagostino, Christenson, Holt, Ma’a, Jaeschke, Muagututia, Averill, Smitht, Shoji, Knigge