Mecz Projektu z Dynamo Moskwa praktycznie nie miał stawki. Warszawianie jeszcze przed spotkaniem nie mieli szans na wyjście z grupy więc mogli walczyć jedynie o dobre pożegnanie się z Ligą Mistrzów.

Po czterech meczach grupowych podopieczni Andrei Anastasiego mieli na swoim koncie cztery porażki i tylko jeden punkt, zdobyty właśnie z Dynamo Moskwa na wyjeździe.

Solidna gra Dynamo

Mecz rozpoczął się od dobrej zagrywki Dusana Petkovicia (1:0). Mimo widowiskowego otwarcia Projekt stracił przegrał kilka kolejnych akcji i przyjezdni zdobyli skromne prowadzenie (2:3). Gospodarze jednak nie pozwolili im „odjechać”. Dynamo co prawda miało na swoim koncie jedno oczko przewagi, ale warszawianie bez większych problemów utrzymywali narzucone tempo (5:6), a po którejś skutecznej akcji to oni wyszli do przodu. Goście nie wystrzegali się błędów, co tylko pomagało miejscowym umocnić swoją przewagę (11:9). Niestety, jak szybko ona przyszła tak szybko podopieczni Andrei Anastasiego ją stracili. Przy stanie 11:13 szkoleniowiec poprosił o czas. Przerwa jednak niewiele pomogła. Przyjezdni dalej grali swoją siatkówkę i wyglądali jakby nic nie mogło im przeszkodzić (13:16). Set powoli wchodził w decydującą partię a sytuacja Projektu nie ulegała zmianie. Dynamo miało na swoim koncie już sześć oczek przewagi (13:19). Na boisku zadaniowo pojawił się Dominik Jaglarski, który w obliczu kontuzji Bartosza Kwolka gra jako libero. Przy jego zagrywce Projektowi udało się odrobić kilka „oczek” (19:23). Dynamo jednak nie pozwoliło wyrwać sobie tego seta. Przyjezdni wygrali ostatecznie 25:20.

Ścisła końcówka na styku

Drugiego seta lepiej otworzyli przyjezdni (1:3). Mocne otwarcie nieco wytrąciło miejscowych z równowagi. Przez to ciężko im było przełamać rozpędzonych rywali (1:6). Dopiero po błędzie ze strony Dynamo podopiecznym Andrei Anastasiego udało się wyrwać z letargu (3:6). Z każdą akcją goście coraz bardziej się rozpędzali. Nie do zatrzymania wdawał się Tsvetan Sokolov (6:10). Anton Semyshev popisał się asem serwisowym w sam róg boiska i nim się obejrzeliśmy wynik wynosił już 9:14. Projekt niestety nie wystrzegał się błędów. Petković tak mocno uderzył w antenkę, że ta aż wypadła z siatki. Set wchodził w decydującą fazę i Projekt w końcu wziął się za odrabianie strat (13:17). Po stronie przyjezdnych na boisku zdążył jeszcze pokazać się Vadym Likhosherstov i od razu podarował warszawianom punkt, myląc się w ataku (15:18). Zespoły grały punkt za punkt, co niestety niewiele dawało miejscowym, ponieważ ciągle pozostawali stratni. Przy stanie 17:22 o czas poprosił jeszcze trener Anastasi. Po przerwie gospodarzom udało się nieco zmniejszyć straty, ale w dalszym ciągu było to za mało aby przejąć kontrolę nad grą. W końcu w ekipie z Warszawy zaczął funkcjonować blok i dzięki temu na tablicy pojawił się wynik 22:23! Przyjezdni jednak nie pozwolili sobie wyrwać seta. Przy pierwszej możliwej okazji zakończyli odsłonę na swoją korzyść (23:25).

Dynamo w ćwierćfinale

Trzeci set rozpoczął się od wyrównanej gry punkt za punkt (2:2, 4:4). W końcu przyjezdni zaczęli „odjeżdżać”. Na zagrywce pojawił się Pavel Pankov i Dynamo miało już trzy punkty przewagi na swoim koncie (4:7). Wymiany były długie i ofiarne po każdej ze stron ale ostatecznie to Dynamo punktowało i sytuacja na tablicy nie ulegała zmianie (7:10, 9:13). Rywale popełniali pojedyncze błędy, co pozwalało Projektowi na nieznaczne zniwelowanie strat (11:17). Niestety, nic nie wskazywało na to, żeby podopiecznym Andrei Anastasiego udało się urwać w tym spotkaniu chociaż seta. Spotkanie zamknął autowy blok w wykonaniu Angela Trinidada De Haro (13:25).

Projekt Warszawa – Dynamo Moskwa 0:3 (20:25, 23:25, 13:25)

MVP: Tsvetan Sokolov

Projekt Warszawa: De Haro, Wrona, Gałązka, Petković, Grobleny, Janikowski, Wojtaszek (libero)

Dynamo Moskwa: Podlesnykh, Pankov, Blegortsev, Semyshev, Sokolov, Likhosherstov, Baranov (libero)

Z Warszawy, Aleksandra Kabała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!