Raków Częstochowa pokonał wczoraj Slavię Praga 2:1 w ramach pierwszego meczu IV rundy eliminacji LKE. W owym spotkaniu nie obyło się bez olbrzymich kontrowersji związanych z sędziowaniem arbitra. Swoje wielkie niezadowolenie i wręcz obrzydzenie na ten temat wyraził na pomeczowej konferencji Marek Papszun, szkoleniowiec Rakowa.
– Mogę być tylko dumny ze swojej drużyny ze względu na skandaliczne sędziowanie. Dwa rzuty karne, dwie sytuacje sam na sam wstrzymane… Trzeba być chyba ślepym. Czeka nas trudny mecz w Pradze, najbardziej obawiam się sędziowania, nie przeciwnika – grzmiał.
– Delegat ma zastrzeżenia do ostatniej chwili, że nie ma pokoju, czy wejście jest za małe o kilkanaście centymetrów, a nie ma VAR-u w grze o takie pieniądze. To absurd. Nie idzie to wszystko w dobra stronę. Czepiamy się błahostek, które nie mają znaczenia – powiedział.
Chwilę później dziennikarz zadał pytanie Papszunowi: „Czy odbył Pan rozmowę z arbitrem po meczu?”. Trener Rakowa nie brał jeńców, odpowiadając w następujący sposób:
– Nie no, po meczu to lepiej, że się do niego w ogóle nie zbliżałem – skomentował.
Już za tydzień odbędzie się rewanż pomiędzy Rakowem a Slavią. Oba zespoły spotkają się w Pradze, a pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 19:00.