Fot: Lech Poznań

Podobnie jak Raków, Lech Poznań też jutro rozegra swoje rewanżowe spotkanie IV rundy eliminacji LKE. Lechici ponownie zmierzą się z luksemburskim Dudelange. W pierwszym starciu górą byli poznaniacy i wygrali u siebie 2:0, choć po niezadowalającym stylu gry. Szkoleniowiec Kolejorza wypowiedział kilka słów na temat spotkania.

John Van den Brom, Lech: – Jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Mogliśmy odpocząć i odpowiednio się zregenerować, gdyż nie graliśmy meczu ligowego w weekend. W jutrzejszym starciu nie zobaczymy Antonio Milicia, który musi pauzować za czerwoną kartkę, ale za to wracają Lubomir Satka i Filip Dagerstal. W dwumeczu prowadzimy 2:0, zdajemy sobie sprawę, że Dudelange będzie jutro atakować, bo musi to robić. Tydzień temu nie byłem zadowolony z naszej gry. Źle graliśmy po golu na 1:0, nie zareagowaliśmy na to, co Dudelange robiło później po boisku, choć rywal nie stworzył pod naszą bramką zbyt wielu dobrych okazji – mówił Holender.

– Dudelange w pierwszym spotkaniu poniósł porażkę, nie ma nic do stracenia, dlatego ciąży na nim większa presja. Gdybym był trenerem Dudelange, to nakazałbym im grać ofensywnie, żeby szybko strzelić gola. Jednak jestem szkoleniowcem Lecha i podchodzę optymistycznie do tego spotkania. Rezultat 2:0 to duża przewaga mojego zespołu przed rewanżem – podkreślił.

Z Dinamem Batumi wygraliśmy pierwszy mecz 5:0, w rewanżu Gruzini od razu się na nas rzucili. Jutro można spodziewać się powtórki. Musimy być gotowi na Dudelange, zagrać z dużą koncentracją i lepszą organizacją gry. W czwartek chcemy wygrać i jednocześnie pokazać się z lepszej strony niż w Poznaniu – zakończył trener mistrza Polski.

Owy pojedynek rozpocznie się o godzinie 20:30 w Dudelange. Awans Lecha powinien być czystą formalnością i wierzymy, że już jutro będziemy się cieszyć z sukcesu zarówno poznańskiej ekipy, jak i Rakowa Częstochowa!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!