foto: Damian Kuziora

Na zakończenie 26. kolejki PKO Ekstraklasy Stal Mielec zremisowała z Jagiellonią Białystok 1-1. Mielczanie pod wodzą nowego trenera Kamila Kieresia walczyli o pierwsze wiosenne zwycięstwo i pierwszego domowego gola od jesieni. Ta druga sztuka się udała, dając jednak tylko podział punktów.

15-dniową przerwę między następnym meczem Stali kierownictwo ekipy z Podkarpacia postanowiła wykorzystać dla zmiany opiekuna drużyny. Przed nowym szkoleniowcem mielczan zadanie może być jedno – uratowanie ekstraklasy. Na Kamila Kieresia i jego drużynę zimny prysznic spadł już w 3. minucie. Akcję białostoczan środkiem zaczął Romańczuk, płasko zagrał do Guala, a ten przy biernej postawie miejscowych wpadł w pole karne wykładając futbolówkę Imazowi, który nie miał problemu ze strzałem do pustej bramki. Po stracie bramki Stal nie mogła się ocknąć przez całą pierwszą połowę. W grze gospodarzy przerażała niedokładność i brak elementu zaskoczenia. Inna sprawa, że gracze z Białegostoku byli w każdym sektorze boiska szybsi, co wystarczało na schematyczną grę rywali. Jedynie w 34. minucie Mak w indywidualnej akcji mógł wyścignąć dwóch obrońców i pomknąć sam na bramkę Alomerovicia, jednak kontra została „skasowana” na przedostatniej przeszkodzie faulem taktycznym Sacka i żółtą kartką dla gracza gości. W ostatniej fazie pierwszej części gry aktywniej zagrali mielczanie, jednakże jak na ironię groźniej było pod mielecką bramką.

Kilka minut przed przerwą Wdowik wypatrzył wychodzącego Nene i tylko złemu przyjęciu piłki przez pomocnika gości mielczanie mogli zawdzięczać brak stuprocentowej okazji do zdobycia gola. Z kolei kontratak „Jagi” zakończył się niecelnym strzałem Gaula.

Obraz gry w drugiej połowie uległ zmianie, za sprawą przyspieszenia gry mielczan. Kilkadziesiąt sekund po przerwie ze stałego fragmentu gry w pole karne dogrywał Domański, ale strzał Flisa minął w niewielkiej odległości lewy słupek Jagielloni. Jeszcze lepszą okazję miał minutę później szarżujący w pole karne gości Getinger, lecz jego strzał z ostrego kąta odbił Alomerović.

Do trzech razy jednak sztuka. Koronkowa akcja na obrzeżu pola karnego Jagiellonii znalazła szczęśliwy finał dla mielczan. Piłkę kilka metrów przed bramką otrzymał Mateusz mak, wymanewrował obrońców i ze stoickim spokojem strzelił w 50. minucie wyrównującego gola. Mielczanie szli mocno za ciosem i mimo zimnego wieczoru w Mielcu w polu karnym przyjezdnych były gorące chwile. W 58. minucie Mak zacentrował na głowę Sappinena, a napastnikowi Stali do szczęścia brakło kilku centymetrów ! W coraz bardziej porywającym widowisku mielczanie musieli również uważać na szybkie akcji Jagielloni. W co najmniej dwóch sytuacjach Mrozek pokazał wysoki kunszt w „świątyni” gospodarzy – w 62. minucie wybronił trudne uderzenie Guala, zaś 7 minut później odbił nogami strzał z czystej pozycji Imaza.

Na początku ostatniego kwadransa znów więcej działo się na połowie zespołu z Białegostoku. W 78. minucie wyjście na linię pola karnego Alomerovicia sprokurowało groźną sytuacją z perspektywy Jagielloni, jednak jej defensorzy zdołali oddalić nieszczęście.

W końcówce gospodarze dwa razy główkowali z bliskiej odległości, lecz Domańskiemu i Hiszpańskiemu zabrakło szczęścia.

Finalnie spotkanie zakończyło się remisem, który średnio urządza obie drużyny, lecz z przebiegu gry żadnej nie krzywdzi.

PKO Ekstraklasa – 26. kolejka

STAL Mielec – JAGIELLONIA Białystok 1-1(0-1)

Mak 50′ – Imaz 3′

Stal Mielec: Mrozek – Hiszpański, Kruk, Matras, Flis, Getinger – Mak (83. Hinokio), Żyra, Wlazło, Domański – Sappinen (79. Lebedyński).
Jagiellonia Białystok: Alomerović – Olszewski (71. Přikryl), Matysik, Stojinović (71. Pazdan), Skrzypczak, Wdowik – Nené (70. Nguiamba), Romanczuk (C), Sáček – Jesús Imaz, Gual (87. Mena).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!