foto: uksjedynka.com

13 miesięcy temu w kameralnej hali sportowej w Mielcu siatkarki tego klubu wykonały taniec radości oznajmiający awans do TAURON Ligi. Żmudnie budując potęgę siatkówki przez 10 lat UKS Jedynka Tarnów występująca wówczas już pod nazwą Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów – bo o niej mowa  – wygrała w czterech meczach play-off finałową rywalizację I Ligi z głównym konkurentem do awansu  ITA TOOLS Stal Mielec i wydawało się, że na wschodzie Małopolski właśnie zaczyna się świetlany okres żeńskiej siatkówki. 

Choć pierwszy sezon dla każdego z beniaminków w każdej lidze i dyscyplinie nie jest łatwy, a na pewno jest wielką niewiadomą, w Tarnowie specjalnych obaw nie było. Do elity awansował już dość stabilny kadrowo zespół, wzmocniony jeszcze przez kilka zawodniczek, z doświadczeniem z występów nawet w Lidze Mistrzyń. Choć w trakcie sezonu zdarzyły się odejścia za porozumieniem stron i kadra musiała zostać nieco przemeblowana, jakościowo wciąż wyglądało przyzwoicie. Grające ze wsparciem maskotki „żyrafy” tarnowskie siatkarki zaczęły zmagania w TAURON Lidze mało przekonująco, jednak po pierwszym zwycięstwie osiągniętym na trudnym terenie wyjazdowym w Kaliszu z Energą MKS  na dobre przywitały się z elitą. Potem przyszły całkiem dobre wyniki i kolejne punkty. Wprawdzie „Żyrafom” nie dane było zdobywać początkowo punktów w starciach z faworytami do mistrzowskiej korony, jednak z większością ekip tarnowianki były w stanie walczyć o ligowe punkty. W końcówce debiutanckiego sezonu tliła się jeszcze nadzieja na zakwalifikowanie do fazy play-off o mistrzostwo kraju. Niewiele też brakło, by zespół z Tarnowa został autorem wielkiej sensacji i jako pierwszy pokonał późniejszego mistrza kraju i to na jego terenie, drużynę ŁKS Commercecon Łódź. Ostatecznie w tym meczu lepsze okazały się po tie-breaku ełkaesianki, jednak zdobyty punkt w tym meczu przez małopolski zespół już był sporą niespodzianką i dowodem dużych jeśli nie jeszcze aspiracji, to z pewnością możliwości. Zapotrzebowanie na siatkówkę w Tarnowie rosło wraz z podwyższaniem sportowej poprzeczki. Po upragnionym awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej, drużyna przeniosła się do Areny Jaskółka, bo tylko ten obiekt mógł zagwarantować miejsca dla wszystkich chętnych, którzy postanowili w pojedynkach TAURON Ligi zagrzewać do boju „Żyrafy”. A frekwencji na meczach w Tarnowie nie powstydziłyby się nawet teamy, których zadaniem nie była walka o utrzymanie, a ta o podium mistrzostw Polski. Na spektaklach siatkarskich w Tarnowie czuć było atmosferę siatkarskiego święta, profesjonalnie funkcjonowała obsługa sportowców, kibiców czy dziennikarzy. Organizacyjnie trudno się było do czegokolwiek doczepić. Reasumując, wszyscy w Tarnowie do TAURON Ligi dorośli.

Po niezłym, premierowym sezonie na najwyższym ligowym poziomie należało się spodziewać dalszego siatkarskiego progresu w Tarnowie i walki w kolejnym sezonie o coś więcej. Rzeczywistość okazuje się jednak bezwzględna. Mimo zabezpieczenia sportowych zachcianek i przygotowania kadry na kolejny sezon, TAURON Liga od Tarnowa mocno się oddaliła, by nie powiedzieć odeszła w siną dal. Powodem oczywiście nie jest aspekt sportowy, a finansowy. Na początku tego tygodnia klub przesłał do organu prowadzącego rozgrywki wręcz kapitulacyjne oświadczenie z którego wynika, że wielotygodniowe rozmowy o finansowaniu tarnowianek nie przyniosły efektu. „…Odpowiedzialność jest zbyt duża i trudno rozpoczynać sezon bez gwarancji finansowych, które pozwoliłyby nam pokrywać wszystkie nasze zobowiązania w ciągu nadchodzącego sezonu. Niestety wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy naszego zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej” – czytamy w oświadczeniu. Klubowe stanowisko kończy się podziękowaniami, które niemal brzmią jak koniec wszelkich złudzeń; „Dziękujemy naszym dotychczasowym partnerom i kibicom za wsparcie i wspólne tworzenie historii Tarnowskiej siatkówki”.

Dodatkowo w Radiu RDN Małopolska prezes Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów Adam Kokoszka podzielił rozjaśnił nieco położenie organizacyjno-finansowe klubu.

„Sytuacja, w jakiej się obecnie znalazł klub, wskazuje na to, że jest duża szansa, że nie wystartujemy w przyszłym sezonie i Tauron Ligi nie będzie w Tarnowie. Od kilku tygodni rozmawialiśmy z partnerami, którzy byli z nami w poprzednim sezonie, rozmawialiśmy też z miastem. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że podmioty prywatne, publiczne firmy mają problemy, miasto też boryka się z problemami finansowymi i na tą chwilę nie mamy od nich żadnych gwarancji, że będziemy finansowani w przyszłym sezonie”.

Klub na obecną chwilę nie jest zadłużony i pewnym zaskoczeniem może być, że już teraz zdecydował się na taki ruch. Z drugiej strony nie chcąc pójść śladem DPD IŁLegionovii z poprzedniego sezonu, albo wcześniej Wisły Warszawa trzeba zrozumieć rozsądek i odpowiedzialność kierownictwa klubu.

To cios dla ponad stutysięcznego miasta, którego sportową atrakcją na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej zostaną piłkarze ręczni. To ból kibiców, którzy ekscytowali się coraz lepszą postawą drużyny i chętnie uczęszczali do Areny Jaskółka. To dyskomfort dla siatkarek, jak również środowiska, które nawet w przypadku polepszenia koniunktury znów będzie skazane na walkę o TAURON Ligę, która przecież już była i została na boisku zachowana. Kto to wszystko zrozumie ? I ważniejsze pytanie – kto uratuje tarnowskie „Żyrafy” ? W ostatnich latach, a zwłaszcza w tych dwóch sezonach podsumowanych wymiernymi sukcesami, one już udowodniły, że pomagać, inwestować w nie warto.

Może jeszcze jakimś cudem „Żyrafy” się obronią, może obroni się w Tarnowie ten piękny sport.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!