Fot: Polski-Sport.com/Rafał Bondaruk

Raków Częstochowa wygrał 3-0 w Tallinnie z Florą w rewanżowym meczu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Częstochowianie mieli dużą przewagę już w pierwszej części spotkania, lecz worek z bramkami rozwiązał się po przerwie. Najpierw dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Zwoliński, a rezultat uzupełnił Papanikolau.

Mistrz Polski przyjechał do Tallinna ze skromną zaliczką, za to z większymi umiejętnościami piłkarskimi od gospodarzy. Widać to było już w pierwszej części gry, która upływała pod znakiem inicjatywy częstochowian. W 3. minucie groźny rajd przeprowadził środkiem boiska Marcin Cebula, natomiast 2 minuty później piłka po strzale Jeana Carlosa nie trafiła w światło bramki. Goście nadal oblegali pole karne Flory, jednakże brakowało ostatniego dokładnego dogrania lub celnego strzału. Takowy przytrafił się w 25. minucie Benowi Ledermanowi, lecz miejscowych po strzale z 17 metrów uratowała interwencja Grunvalda, któremu pomógł z kolei słupek. W tym czasie zespół Flory ograniczał się do pojedynczych ataków, choć obrońcy gości nie mogli spuścić z oczu dwukrotnie hasającego w polu karnym, znanego z występów w Jagielloni Vasiljeva. W ostatnich 10 minutach przed przerwą częstochowianie, mając sporo swobody pod bramką gospodarzy przeprowadzili solidny szturm, niezakończony jednak sukcesem. Klarownych sytuacji nie wykorzystał Łukasz Zwoliński a po nim Milan Rundić. Po kolejnej akcji świetnie dośrodkowującego Tudora, który „wkręcił w murawę” jednego z defensorów, Nowak przyłożył z kilku metrów w poprzeczkę.

Co się nie udało Rakowowi przez pierwsze 45 minut, zaczęło się finalizować zaraz po przerwie. W 47. minucie piłkę spod nóg gracza Flory wyłuskał Zoran Arsenić, idealnie obsłużył Łukasza Zwolińskiego, a ten otworzył wynik spotkania. Przesiedleniec z gdańskiej Lechii był też głównym architektem gola w 59. minucie. Najpierw długim podaniem uruchomił na prawej flance Tudora, by za chwilę doskonale zamknąć jego dokładną centrę w pole karne i dać polskiemu dwubramkowe prowadzenie. Niecałe 3 minuty później powinno być już 0-3. Tudor na pełnym biegu minął obrońcę i miał znów na dalszym słupku Zwolińskiego, jednak sam zdecydował się na uderzenie nie trafiając w bramkę. W kolejnych minut szczęścia z bliska próbowali Cebula oraz Nowak, niemniej udane interwencje zanotował w bramce Grunvald.

Im bliżej końca meczu, tym bardziej widoczny był powrót mistrzów Polski do niepodzielnego panowania. W 85. minucie miejsce do strzału zza pola karnego wykorzystał bezlitośnie Papanikolau, pakując pikę w okienko bramki Flory.

Przewaga polskiego zespołu była miażdżąca a trzybramkowe porażka dla graczy z Tallinnu jest najmniejszym wymiarem kary.

I rund eliminacji do Ligi Mistrzów
Flora Tallinn – Raków Częstochowa 0:3 (0:0)
Zwoliński 47′ i 59′, Papanikolau 85′

Flora Tallinn: Grunvald – Hussar, Seppik (84. Sapovalov), Kuusk, Lilander, Miller, Vassiljev, Kuraksin (68. Lipp), Alliku, Ojamaa, Reinkort.

Raków Częstochowa: Kovačević – Svarnas, Arsenić, Rundić, Lederman, Papanikolaou, Tudor (79. Wdowiak), Jean Carlos (79. Sorescu), Cebula (68. Yeboah), Nowak (68. Kochergin), Zwoliński (68. Piasecki).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!