Foto: PKO BP Ekstraklasa

W czwartej kolejce PKO BP Ekstraklasy Piast Gliwice na własnym stadionie zagrał z Rakowem Częstochowa. Medaliki wyraźnie myślą już o rewanżu w eliminacjach Ligi Mistrzów co pokazał piątkowy mecz, który zakończył się dla nich porażką 1:2. 

Raków Częstochowa wyszedł na boisko w odmienionym zestawieniu w porównaniu do eliminacji Ligi Mistrzów, gdzie stawia wszystkie swoje najpotężniejsze działa. Dziś w Gliwicach było to widoczne już w pierwszej połowie spotkania. W 9. minucie Michał Chrapek zagrywał do Jorge Felixa, ale akcję wślizgiem przystopował Zoran Arsenić. Przez długi czas na murawie obserwowaliśmy wymianę podań w środku boiska, z których tak naprawdę nic nie wynikało. Sytuacji stuprocentowych było jak na lekarstwo i właściwie dopiero po trzydziestej minucie coś więcej zaczęło się dziać. W 33. minucie z dystansu potężnie przymierzył Grzegorz Tomasiewicz. Piłka zmierzała w samo okienko bramki Kovacevica, ale bramkarz wyciągnął się jak struna i zdołał sparować futbolówkę. Cztery minuty później sytuacja się powtórzyła. Znów do uderzenia doszedł Tomasiewicz, a Kovacević nie krył niezadowolenia ze swojej defensywy, która kolejny raz doprowadziła do dużego zagrożenia. Trzeba było przyznać, że jeśli to gliwiczanie mieli mało sytuacji strzeleckich w tym meczu to częstochowianie nie mieli ich praktycznie wcale. Co więcej coraz częściej gubili się w obronie. Piast Gliwice jednak nie zakończył tego golem przed przerwą.

Na drugą połowę trener Rakowa przeprowadził dwie zmiany. To jednak nie przyniosło zbyt wielu efektów. Nadal to gospodarze dominowali. W 51. minucie szczęścia strzałem z dystansu próbował Michał Chrapek. Kovacević po raz trzeci świetnie przypilnował aby piłka nie wpadła do siatki. Chwilę później popełnił olbrzymi błąd, po tym jak podał wprost pod nogi Tomasiewicza. Ten odegrał futbolówkę do Jorge Felixa, ale Hiszpan uderzył tylko obok słupka. Nareszcie trochę pracy miał też golkiper Piasta Gliwice. W 64. minucie bowiem zagrożenie swoim strzałem stworzył Kochergin, ale Plach poradził sobie z tym. Szybko jednak gra przeniosła się znów w pole karne Rakowa, gdzie doszło do przewinienia na Felixie. Winnym rzutu karnego był Adnan Kovacevic. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Patryk Dziczek i pewnie umieścił ją w siatce rywali. Dwie minuty później goście doprowadzili do wyrównania. Bramkę na wagę remisu ustrzelił płaskim uderzeniem na dalszy słupek Kochergin. Częstochowianie w końcówce zaczęli robić to co przez praktycznie całe spotkanie im nie wychodziło – poszukiwali zwycięskiego gola. Czasu jednak na to było niewiele i Medaliki nie zdążyły już strzelić drugiej bramki. Zrobił to za to Piast Gliwice. W doliczonym czasie gry piłkę główką strącał świeżo wprowadzony Kirejczuk, ale gol ostatecznie został zapisany jako samobój Zorana Arsenića.

Po przegranej częstochowian w Gliwicach Piast plasuje się na siódmym miejscu, a Raków na ósmym.

Piast Gliwice – Raków Częstochowa 2:1 (0:0)

72′ 1:0 Patryk Dziczek (rzut karny)

81′ 1:1 Vladyslav Kochergin

90+4′ 2:1 Zoran Arsenić (gol samobójczy)

Piast Gliwice: Plach – Pyrka, Mosor, Czerwiński, Katranis – Tomasiewicz, Dziczek, Ameyaw, Chrapek (79′ Hateley), Krykun (87′ Kądzior) – Felix (90+4′ Kirejczyk).

Raków Częstochowa: Kovacević – Arsenić, Adnan Kovacevic, Svarnas – Plavsic (61′ Tudor), Lederman (61′ Kochergin), Berggren, Sorescu – Kittel (46′ Carlos Silva), Zwoliński (71′ Piasecki), Nowak (46′ Cebula).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!