foto: FIVB

Zwycięstwem 3-0 nad Argentyną reprezentantki Polski zainaugurowały w Meksyku Mistrzostwa Świata do lat 21. Nie był to łatwy pojedynek naszej reprezentacji, której gra nie zachwyciła. Argentyna była bliska urwania seta.

Polski zaczęły od trudnego serwisu, z którego przyjęciem niezbyt radziły sobie rywalki. To z kolei sprawiało wiele niedokładnych dograń i błędów w ataku. Najwięcej problemów Argentynki miały z Natalią Kecher, groźną na zagrywce i w grze na siatce. Polki wypracowały 5-punktową przewagę (8:3), jednak w szeregi naszych zawodniczej wkradło się rozluźnienie i przy 3-punktowym dystansie (11:8) musiał reagować trener Głuszak. Zaraz potem Natalia Rejment, Julia Stancelewska i Dominika Pierzchała mocno dobrały się do skóry Argentynkom i z budową dużej zaliczki nie było problemu. Biało-Czerwone doszły do stanu 23:14, po czym znów wpadły w sidła dekoncentracji. Przewaga była jednak na tyle znacząca, że ta partia długo już nie trwała. Ostatnią, długą wymianę sfinalizowała Kecher (25:17).

Drugą partę polski zespół zaczął z nadmierną dozą spokoju prowadząc dwoma punktami (6:4). Bardzo długa akcja skończona powodzeniem Argentyny wyraźnie podniosła morale rywalek, które po czterech punktach z rzędu dość niespodziewanie chwilowo miały inicjatywę (6:8). Polki uporządkowały szyki, a wykorzystując świetną dyspozycję na zagrywce Rejment, powoli odwracały bieg seta (11:9). Południowoamerykańska reprezentacja nie dawała za wygraną, dając temu wyraz szczególnie w akcjach obronnych. Ponownie set się wyrównał, gdyż Argentyna grała coraz śmielej. Po skutecznej kiwce rywalek i przegraniu kolejnej dłuższej akcji nasze zawodniczki znalazły się w kłopocie (17:19). W tym secie trudno było w polskim zespole o pewną zawodniczkę, która by dwa, trzy razy skutecznie zaatakowała. W grze Polek długo nie było przełamania. Argentynki dostąpiły trzech piłek setowych (21:24) i… zaległy z przyjęciem przy serwach Stancelewskiej. Błędy nie opuszczały przeciwniczki, a Barbara Latos atakiem z lewego skrzydła po bloku doprowadziła do gry na przewagi. Ta sama zawodniczka dwie akcje później stanęła przed szansą zakończenia partii, lecz zamiast tego nabawiła się kontuzji. Wymuszona zmiana Natalii Bandurskiej dała decydujące punkty w tym secie, które beznadziejny już wynik wyciągnęły na dwusetowe prowadzenie naszej reprezentacji (27:25, 2:0).

Trzeciego seta polskie zawodniczki przywitały większym rozmachem, lecz szybko spasowały podając rywalkom ręce. Te walczyły o każdą piłkę i po obronie lądującej w boczną linię po polskiej stronie był remis (10:10). Kolejny okres Polek jeszcze mniej efektywny i z niczego zrobiło się 3 punkty zapasu Argentyny (13:16). Sygnał do odrabiania strat dała na lewej flance Bandurska, a obudzony polski blok zaczął punktować. Biało-Czerwone po  świetnym nagraniu Poli Janickiej do Pierzchały powróciły na prowadzenie (17:16), lecz dobre akcje nie miały charakteru trwałego. Niebawem to znów Argentynki były bliższe wygrania seta (19:21). W końcówce Polki postawiły szczelny blok zdobywając w ten sposób ważne punkty, a w decydującej akcji o swojej sile przypomniał duet Janicka – Pierzchała, zaś atak ze środka po prostej tej ostatniej zapewnił Biało-Czerwonym pełny sukces.

Polska – Argentyna 3:0 (25:17, 27:25,25:23)

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!